czwartek, 31 października 2024

Spotkania.

Za mną kolejne Targi Książki w Krakowie. Dobry czas.

Wiecie, na te targi wybierałam się już w liceum... Potem na studiach. Potem po ślubie z Krzyśkiem. I nigdy mi się nie udało.

Aż do momentu, gdy sama zaczęłam pisać. Na targi dotarłam już jako autorka.

Może to dobrze?

Byłam już trzy razy i z każdym rokiem czuję się tam coraz bardziej... domowo.

Bo dla mnie targi nie są tylko czasem sprzedawania książek i podpisywania egzemplarzy. Ja po prostu lubię być się z ludźmi. Targi to okazja do spotkania z czytelnikami, ale też z moimi przyjaciółmi – pisarzami i tymi, którzy pracują w wydawnictwach.

I mam nadzieję, że tak mi już zostanie i żadna sodówka nigdy nie uderzy mi do głowy ;) Chciałabym zawsze być wolną Tusią ze szlaku, piszącą dla innych o pięknie gór, lasów, jezior, morza. I już.

Za zdjęcia dziękuję Wydawnictwu eSPe, Wydawnictwu FLOW i Wydawnictwu Libra.
Z Darią! Idzie nowe!

Z autorką pięknego łemkowskiego przepiśnika!

Z Paulinką Molicką :)

Z Wiolą Sadowską (subiektywnieoksiazkach.pl)
Z Paulinką i Gosią Lis byłyśmy razem na stoisku.
Z Gosią Garkowską :)

Jak widać jest to też okazja do wspierania przyjaciół i kupowania ich książek ;) Po Targach mój plecak był ciężki... a teraz mam piękny stosik do czytania. Sasasa.

czwartek, 24 października 2024

Nieidealna.

Czas leci jak szalony... No nie ogarniam. Ale nie jestem sama. Inni znajomi rodzice też nie ogarniają xD Każdego dnia mimo załatwienia tysiąca spraw mam niemal pewność, że i tak czegoś zapomniałam. Mam zapiski w kalendarzu, mam różne notatki. Mam też ludzi wokół, w tym całkiem małych. I w związku z tym czasem mam nieplanowane zajęcia, które wypierają te zaplanowane. Życie...

Fotkę z książkami wrzucam tylko po to, żeby podziękować wszystkim, którzy wspierają mnie w pisaniu. Dobrymi słowami, zachętami, recenzjami i zdjęciami książek, polecaniem ich wśród znajomych, przekazywaniem pozytywnych uwag. No naprawdę jesteście wielcy! Dziękuję też za to, że "Schronisko" pięknie radzi sobie na rynku i całkiem nieźle się sprzedaje mimo nietuzinkowej zawartości będącej mieszanką gór, poezji i wiary.

Z drzew opadają ostatnie liście. Coraz częściej spędzamy czas oglądając razem film i jedząc coś dobrego. Wrócił miód do herbaty i cynamon do kawy. I kakao w dużej ilości.

Mam nadzieję na spokojną jesień i zimę. Zupełnie inne niż zeszłoroczne.

I marzy mi się świat, w którym ludzie szukają podobieństw między sobą i budują mosty, a nie mury. Serio, mam mdłości, gdy słyszę te narzekania na "Pisiory", "Popaprańców" i zawodzenie, że wszystkiemu winien Tusk/Kaczyński. I skakanie sobie do gardeł tych dwóch ostatnich też powoduje odruch wymiotny. Ileż można? Komu to pomaga?

Whatever, ulało mi się. Najlepiej wyłączyć ekran, nie słuchać radia i skupić się na łagodnej muzyce i kontemplowaniu krajobrazów. Wtedy można przejść ku zachodowi ze spokojem w sercu. I mieć cierpliwość do błędów swoich i dzieci. I tego, jak wiele jeszcze nie umiemy i może nigdy umieć nie będziemy. I dobrze.

Dobrze jest czasem nie umieć i nie być "takim idealnym chłopcem/dziewczyną". Ci pogięci mają zwykle o wiele bogatsze wnętrze.

poniedziałek, 14 października 2024

Październikowo.

Powoli zaczynamy schodzenie do zimy. Lubię widok czerwonych winorośli i opadających żółtych liści klonu, ale jednak nie umiem zachwycić się nimi jak Ania Shirley. Wszystko we mnie się zastanawia, jak przetrwać do czasu, gdy z ziemi zaczną wychylać się przebiśniegi i krokusy...

Dziś Dzień Nauczyciela. Przygotowywanie upominków przy tylu dzieciakach nieco przytłacza, ale jednak czuję wdzięczność za tych nauczycieli, którzy opiekują się naszymi dziećmi. Dobrze jest mieszkać w miejscu, gdzie można znaleźć dobrą szkołę i nie trzeba się przerzucać na edukację domową. Zwłaszcza jeśli jest się takim typem, który potrzebuje kilku godzin dla siebie – bez dzieci – by nie oszaleć ;)

Dziś byłyby też urodziny babci. Zawsze miałam schiza, że w tym całym szkolnym rozgardiaszu zapomnę zadzwonić z życzeniami. A teraz, o ironio, pamiętam i cholernie mi tego brakuje. Mam nadzieję, że jest spokojna i szczęśliwa tam po drugiej stronie i że będzie nam pomagać razem z resztą ekipy. Czasem czuję ich obecność, chociaż minęło tyle lat...

Poza tym ruszamy dzisiaj z katechezami – przez najbliższe dwa miesiące będziemy głosić w parafii św. Szczepana (w Krakowie ofkors :)). W każdy poniedziałek i czwartek o 19. Zapraszam... Mnie te katechezy uratowały kiedyś życie. Wszystkie zapiski na tym blogu to tylko konsekwencja tego, że kiedyś zaryzykowałam i poszłam posłuchać, chociaż nigdy nie ciągnęło mnie do takich kościółkowych akcji. Tyle że życie bez duchowości, choć może być pełne kolorowych bajerów, jest tak naprawdę puste. Jesteśmy stworzeni do tego, by być szczęśliwi i żyć pełnią życia, a nie trwać zamienieni w smętne formy przetrwalnikowe.

No i ostatnia rzecz, choć w sumie związana z resztą. Za dwa dni premiera mojej nowej książki. I ona też zawiera te wątki poszukiwania. Nie ma tam cukierkowej katolipy, nie ma słodkich opisów i drętwych dialogów. Są góry, powrót do bardzo poskręcanych korzeni i konkretna, charakterna bohaterka. Jeśli szukacie dobrej, dającej nadzieję obyczajówki, to bardzo polecam. Już można zamawiać w księgarniach. Będę też wdzięczna za polecanie wśród znajomych i recenzje. Dziękuję :*

piątek, 4 października 2024

Jesienne wibracje.

Trochę fotek z tegorocznych Pól Chwały. Impreza odbywa się co roku w ostatni weekend września w Niepołomicach. Od dziesięciu lat to stały punkt w naszym kalendarzu :) Pierwszy raz byliśmy tylko z trójką dzieci, kilkumiesięczną Elką, dwuletnim Rafałkiem i czteroletnim Gabrysiem. A my byliśmy pięć lat po ślubie. Ech, wspomnienia :)

Teraz jesteśmy już po piętnastej rocznicy, a stado mocno się powiększyło. Na szczęście na Polach Chwały są stoiska, które zainteresują każdego, od małej dziewczynki po dużego nastolatka :) O rodzicach nie wspominając.

Tymczasem nadszedł październik. W tym całym zamieszaniu mam nadzieję na spokojną jesień. Taką, która pomoże poukładać w głowie pewne sprawy. I obmyje deszczem to, co jeszcze boli.

I taka muzyka z ostatniego czasu. Z przyjemnością stwierdzam, że wraca moda na piękno. I poezję. Mam nadzieję, że ludzie będą tego szukać też w książkach ;)


piątek, 27 września 2024

Nuta o ślebodzie po raz kolejny.

Dobrze jest rzucić wszystko i wybyć w góry 😉 Wczorajsze Pieniny. Bez męża, bez dzieci (swoich). Z przyjaciółką. Szum wiatru na szczycie i Dunajca w dole będę pamiętać jeszcze długo 🙂 Podobnie jak przejście owiec przez Sromowce 😅