sobota, 30 grudnia 2023

Ostatni...

Tak jeszcze wrzucam zdjęcie książki, bo wszak bohaterowie witają w niej także nowy rok w swoim niebieskodomowym stylu ;)

"To ciepła, pełna otuchy lektura nie tylko na okres świąteczny, ale po prostu na każdy czas, w którym potrzebujemy sobie przypomnieć o tym, co w życiu najważniejsze" – wzruszyła mnie ta recenzja. I w ogóle cieszę się jak dziecko, gdy tylko ktoś mi mówi lub pisze, że moje książki pomogły, dały nadzieję...

Nowy rok będę mogła zacząć od podzielenia się z Wami kolejną książkową niespodzianką. A potem będzie coraz ciekawiej ;)

Tymczasem szykujemy się już do Sylwestra... Czyli eucharystii w gronie wspólnoty, a potem pięknego bycia razem i patrzenia w nocne niebo – jak zawsze – z wdzięcznością. Za to, co było, co jest i co ma dopiero nadejść. W każdym położeniu dziękujcie, nieustannie się módlcie... To tak bardzo adekwatne do naszych ostatnich przygód.

I wiecie co? To był naprawdę piękny świąteczny czas. Jak ja lubię te momenty, gdy życie zwalnia i możemy po prostu być razem. Jak na wakacjach :) Gramy w gry, gotujemy, pieczemy, słuchamy muzyki, śpiewamy kolędy, czytamy...

Nauczyłam się robić pierogi ze słodką kapustą i grzybami! Smak mojego dzieciństwa, babcia zawsze robiła. I udało się :)

A oprócz tego kupiliśmy zestaw do robienia sushi i haaaaa, takie mi wyszło, że palce lizać ;) Jednak w dużej rodzinie opłaca się umieć robić coś samemu w ilościach hurtowych, bo kupowanie w sklepie to porażka, zwłaszcza przy tych cenach ;)

Życzę Wam pięknego roku 2024 (zawsze mam kłopot z przestawieniem się na nową datę). Niech Was Bóg prowadzi dobrymi drogami i trzyma w swoich rękach. Obyśmy byli otwarci na to, co chce nam powiedzieć i ufali mu w każdej sytuacji. I życzę Wam pokoju serca... bo to najważniejsze ;)

Miejcie się wszyscy najlepiej na świecie, paaa! (tak, ściągnęłam to bezczelnie z Langusty na palmie :P)

Dobrego roku :)

poniedziałek, 25 grudnia 2023

Mała stajenka, nic specjalnego...

Mała stajenka nic specjalnegoJezus się rodzi dla ubogiegoNie mamy srebraNie mamy złotaDla wszystkich głodnychNowina dobra
 
Narodził się w stajenceChociaż mieszkał w niebieTak bardzo kocha mnieTak bardzo kocha ciebie
 
Maryja panna zrodziła synaTo dla każdegoDobra nowinaCieszą się ludzieProści i maliTyle na ciebieJezu czekali
 
Narodził się w stajenceChociaż mieszkał w niebieTak bardzo kocha mnieTak bardzo kocha ciebie
 
Kochani! Życzę Wam pięknych świąt, w których Bóg przychodzi i rozjaśnia nasze ciemności, trwa przy nas w czasie przeciwności i przeprowadza przez każdą śmierć – bo dla Niego nie ma nic niemożliwego.

Odwagi!

poniedziałek, 18 grudnia 2023

Magia świąt.

No nie, magii nie czuję żadnej :)

Za to cuda, które dzieją się wokół widzę jak na dłoni. To nie czary, to "tylko" Pan Bóg ;)

Wiecie, dawno nie miałam tak trudnego adwentu. I to nie jest tak, że problemy minęły.

Łohoho, o nie, zawieszenie trwa w najlepsze.

Ale jakoś tak właśnie w tych trudnościach "poczułam" obecność.

Niby mówi się, że Bóg to nie kiełbasa i czuć go nie trzeba.

Cóż, kiedy czasem on sam stara się, by można było go dotknąć.

Właśnie w tym "podgórkowym" i hardkorowym adwencie nadchodzą święta, które już teraz zmieniają coś we mnie. Bo jak dobrze jest iść przez noc ciemną (Jana od Krzyża było niedawno!) i wiedzieć, że na końcu ciemnego tunelu czeka światło.

Dzieci też współpracujące, również czekają... W zapachu szarlotki i pierniczków, w dźwiękach świątecznego jazzu, przy kolejnej grze planszowej... Coś się w nas rodzi.

Lubię nasz dom. Nie ściany i dach, choć też. Ale te śmiechy, czasem sprzeczki, obrazki przywieszone na lodówce, stos prania wiecznie do poskładania, Trufla przemykającego po pokojach na parterze. Sterty książek na parapecie kuchennym. I duży stół w salonie, przy którym dzieje się wszystko to, co najważniejsze.

Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, ile niszczą, nie doceniając rodzin i domów pełnych dzieci.

A o tych świętach w domu dużej rodziny mówię na przykład TUTAJ. Zapraszam ;)


niedziela, 10 grudnia 2023

Zamiast rorat – rotawirus ;)

Rora... rota... no tak wyszło, że jednak Pan Bóg budził mnie w nocy za pomocą innych środków :P

Po dwóch dniach totalnej masakry czuję się jakbym (dosłownie) zmartwychwstawała :P Dawno nie miałam takiego odjazdu.

Nawet na mszy dziś nie byłam i nie będę, tylko sobie grzecznie obejrzę na youtube... choć to jak lizanie cukierka przez papierek.

I w tym miejscu będzie niesamowicie nudne i przewidywane u mnie stwierdzenie, że jednak to był dobry czas i potrzebny.

W ogóle sporo się dzieje ostatnio trudnych (takich naprawdę trudnych po ludzku) rzeczy. I też mam nadzieję, że coś dobrego z nich wyjdzie. Na przykład to, że modlimy się za ludzi, którzy nas krzywdzą. Albo cierpiąc myślimy o tych, którzy też cierpią, nawet bardziej.

Nie jest łatwo nie poddać się zwątpieniu i po raz kolejny zapalać adwentową świecę. Nie jest łatwo wstać rano, by przeżyć kolejny taki-sam-dzień wypełniony obowiązkami i trudnymi, bo powtarzalnymi czynnościami o krótkim terminie ważności (bo po sprzątaniu czasem nie ma śladu już kilka minut później)..

Ktoś mi jakiś czas temu napisał tu złośliwy komentarz, że piszę tu o książkach, a nie o dzieciach i że co ze mnie za matka. No cóż, kiedy życie kręci się wokół domu i dzieci, a książki są tylko odskocznią, to mając te kilkanaście minut na szybki zapis bloga, chciałoby się pomyśleć o czymś nie związanym z domem (zresztą wielu z Was prosiło o te książkowe nowinki) :P Ci, którzy mają serce we właściwym miejscu, zrozumieją. A takie atakujące komentarze będę usuwane, zgodnie z prośbą bliskiej mi osoby, by nie zaśmiecać tej przestrzeni słowami frustratów.

Ale ten wpis będzie nieco inny, bo naprawdę jestem teraz tym bardziej wdzięczna za cały ten domowy sajgon i fakt, że mimo przeciwności mogę myśleć o miłych rzeczach, takich jak: co ugotować, żeby wszystkim smakowało, z kim zagrać w jaką planszówkę, co poczytać maluchom... I przed snem przyjmować pielgrzymki ludzi chcących się jeszcze "podobranocować", czyli po raz enty uściskać na dobranoc.

W domu pełnym bliskich ludzi zasypia się łatwiej.

I tak jakoś wyszło, że choć "Górę świątecznych cudów" pisałam dwa lata temu, to tegoroczny adwent mamy bardzo podobny i pełen zakrętów. Pozostaje czekać na cud Bożego Narodzenia. Bo on przyjdzie.

Po każdej nocy wychodzi słońce...

poniedziałek, 4 grudnia 2023

Opowieści z Narnii.

Zaczął się adwent. Krótki w tym roku, więc nie wolno stracić ani chwili :)

Za oknami biała pierzyna okryła wszystko. W sumie z oknami na poddaszu włącznie... :D

Na rynku podziwialiśmy już rozświetloną choinkę i iluminacje świąteczne. Nie powiem, cieszą mnie zawsze, podobnie jak ten grudniowy śnieg. Śnieg lutowy już tak nie cieszy ;)

Na jarmarku wypiłam z dziewczynami i Miśkiem po kubku gorącej czekolady. I załapałam się na oscypka z czarnuszką na ciepło, o! Jakie to było dobre...

Na dachach i latarniach możemy podziwiać błyszczące w słońcu sople.

Za dwa dni Mikołaj, a już w piątek jeden z najpiękniejszych dni w roku.

Także ten... Pomimo trudności to dobry czas. Można zbierać każdego dnia takie małe cuda i uzbiera się tego cały worek.

Przyjdź... Przychodzisz w małych i dużych rzeczach. Codziennie.


I taka propozycja na adwent i święta :)

poniedziałek, 27 listopada 2023

Królewna.

Wczoraj były moje urodziny.

Trzydzieste ósme.

I raczej nie należałyby do najbardziej udanych, bo ktoś bardzo się postarał, żebym czuła się źle...

Ale z drugiej strony nie mogę przymykać oczu na prezenty...

Na obecność Krzyśka i dzieci.

Na prezent i życzenia od rodziców, brata, babci...

Na dar prosto z Kaszub i najbardziej trafne życzenia ever.

Na piękne chwile tylko z Panem Bogiem w Czernej podczas krótszego niż bym chciała wyjazdu, ale za to bardzo owocnego.

No i na to, że urodziny wypadały w niedzielę Chrystusa Króla. To mnie jakoś szczególnie ujęło, że On chce być królem w moim życiu, jakkolwiek badziewnie bym się nie czuła.

W tych wszystkich mrocznych momentach chciałabym pamiętać o tym, który przenosi na skrzydłach orlich... i tym, w którego grzywie można zanurzyć twarz.

Także ten. Dziękuję za moje życie.

poniedziałek, 20 listopada 2023

Nie dość dobra.

W ostatnim czasie najczęstszym doświadczeniem, jakie miałam, było podcinanie skrzydeł. I padające z różnych stron słowa, że jestem nie dość dobra. Że powinnam się bardziej postarać, dawać z siebie jeszcze więcej. Mieć idealny dom, idealny pomysł na wychowanie dzieci, takie tam...

To trochę tak działa, że w końcu mówisz sobie: okej, może to prawda? Może powinnam dawać z siebie jeszcze więcej? Choć znalazło się i parę mądrych osób, które stopowały i tłumaczyły, że to wystarczy, żebym nie przesadzała... że i tak jestem cały czas dla dzieci, dla rodziny, a po godzinach nocami jeszcze piszę książki, żeby dawać też coś dobrego innym ludziom.

Nagromadzenie wszystkiego było w weekend. Mąż zachorował, więc zajęłam się wszystkim 24h na dobę, na kilka etatów. Bo jedno dziecko się szykowało na zieloną szkołę, inne na wycieczkę, jeszcze inne... no, wiadomo. Trzeba ugotować, poczytać, pograć w planszówki (na te czynności akurat nie narzekam, nie lubię tylko sprzątania ;)).

No i dziś sama wstałam z gorączką i bólem gardła. O piątej rano, by godzinę później zawieźć dziecko pod szkołę, bo mieli zbiórkę przed wycieczką. Jak trzeba, to trzeba, ale to już były ostatnie podrygi mojego nastawionego na dawanie z siebie na maksa organizmu.

Oczywiście nie ma mowy o L4, gdy się jest mamą, ale jednak postanowiłam zwolnić. Niech sobie ludzie mówią swoje, trzeba zadbać o siebie. Mieć czas na odpoczynek, zostawić zmywarkę do załadowania komuś innemu, rozdysponować obowiązki.

Rozmawialiśmy dziś z mężem o komentarzu Wojciecha Jędrzejewskiego OP do niedzielnego czytania. Bardzo ciekawy, szczególnie że ten fragment budzi wiele mieszanych uczuć u kobiet. Sama powiedziałam w pewnym momencie coś w stylu: "No bo weź, jaka normalna kobieta cały czas pracuje, stara się o rodzinę, nawet w nocy?". A Krzysiek popatrzył dziwnie i stwierdził: "No ty".

Okej, nie zawsze (na szczęście), ale rzeczywiście często... I tak sobie myślę – jak trudno jest powiedzieć o sobie samej, że jest się dzielną. I w sam raz. Wystarczająco dobrą.

I nie dać się nabrać na te głupie syczące gadki, które wmawiają, że musi być idealnie – kosztem własnego zdrowia i odpoczynku...

środa, 15 listopada 2023

Wyrwij murom zęby krat... Wersja domowa :P

Listopadowy dzień. Zwykły. 

Rano kawa, chwila pisania książki, bo maluchy śpią.

Potem śniadanie, podczytywanie "Kuzynek" Pilipiuka z dedykacją autora zdobytą na tegorocznych Targach.

Modlitwa jutrznią, która powinna być od razu z samego rana, ale bycie mamą małych dzieci nie pozwala na spokojny rytm.

Myśli krążą między zmywarką i pralką, między obiadem a książkowymi planami. Jutro ma być nagranie w plenerze do telewizyjnego programu "Ziarno" – o mojej zimowej książce. Za dwa tygodnie spotkanie w Macierzance. W międzyczasie tyle innych domowych i szkolnych spraw, o których tu nie będę pisać.

I potem nagle krachhh, najmłodsza przewraca się na buzię. Krew leci, ząb się kiwa.

Takie atrakcje tylko w domu pełnym dzieci. Mimo wszystko robi mi się ciepło, bo żadne z dzieciaków nie zaliczało urazów zębowych. Ale zawsze musi być ten pierwszy raz, no nie? Czasem trzeba czekać do szóstego dziecka :P

Takie tam... Młoda już nieco lepiej, choć co się wypłakała dziś, to jej. Jeść za bardzo nie może, a jedynka w opuchniętym dziąśle niezbyt stabilnie wygląda. Hura...

Michał, który ją popchnął, nagle bardzo miły i co chwilę stara się jej uprzyjemniać dzień. Może mu to zostanie dłużej niż do wieczora...

A ja marzę o takim spokojnym byciem i pisaniem, jak ze zdjęć umieszczanych czasem przez innych pisarzy. Laptopik, stolik, kawka, kwiatek w tle. A nie krew, pot i łzy xD

Pociesza mnie tylko diagnoza Szustaka w książce o walce Dawida z Goliatem. Dopóki walczył, wygrywał. Klęska przyszła w nicnierobieniu w pałacu, z dala od bitwy.

Cóż, nicnierobienie mi na razie nie grozi. Może dzięki temu wszystko będzie bardziej wartościowe...

Na koniec polecam Wam jeszcze rodzinne opowieści inspirowane takimi właśnie wydarzeniami. TUTAJ :) 

I przemiłą rozmowę w Radiu Warszawa. O TUTAJ. Warto posłuchać, bo o samych wartościowych rzeczach. Już w tą sobotę o 13.10 będzie można posłuchać drugiej części. O świętym Józefie między innymi.

środa, 8 listopada 2023

Warto.

Do górskich książek dokupiłam sobie chustę i kubek :)
Wrzucam recenzję, która ucieszyła mnie jak żadna inna. Jest wiele powodów, dla których piszę te książki, ale jednym z nich jest pragnienie podzielenia się pewnym dobrem z ludźmi, którzy go nie doświadczyli. Dlatego opisuję dom pełen dzieci, dlatego pokazuję, że naprawdę są rzeczy straszniejsze niż wieczny bałagan i karuzela obowiązków. No i dlatego piszę o Bogu i Kościele tłumacząc pewne sprawy – bo dla wielu osób to trochę fantasy, a łatwo oburzać się na coś, czego się nie rozumie. Nie chcę nikogo do niczego przekonywać, a jedynie pokazać mój skrawek normalności, której nie zamieniłabym na nic innego! Kiedyś ktoś też podzielił się ze mną takim obrazkiem i to zmieniło wszystko – na lepsze.
 
Tak pisze @po_prostu_anna:
 
"Sama historia jest ciepła jak ogień w kominku. Pachnąca cynamonem i piernikami, pełna opiekuńczych gestów i cierpliwości. Nie brakuje zabawnych historyjek z życia codziennego, oraz codziennych problemów.
Między tym wszystkim ukryty jest jednak przekaz. Autorka zwraca naszą uwagę na to, że warto się zatrzymać, spędzić czas z bliskimi i nawet w gorszych momentach poszukać iskierki dobra.
W moim odczuciu najważniejszym przekazem jest jednak to, jak zmieniliśmy postrzeganie świąt. Komercja, prezenty, pośpiech, napięta atmosfera i ogólna potrzeba pokazania się zepchnęły w dal to, co tak naprawdę jest w tym wszystkim ważne.
Gdzieś w drodze po uginające się od potraw stoły, kolejne kolorowe prezenty i choinki wielu z nam zapomina, iż jest to święto kościelne i najważniejsza powinna być wiara.
fot. @mojezachwycenia
Rodzina Pawła prowadzi nas przez cały adwent, do świat i sylwestra pokazując, że zbyt często skupiamy się nie na tym co trzeba, że bez prezentów w wigilię też może być cudownie, a uginające się od potraw stoły nie są kluczem do sukcesu.
Miłość, wsparcie i chęć bezinteresownej pomocy - to najlepsze podarki jakie możemy okazać innym.
Nie jestem osobą wierzącą. Ta książka nie przekonuje jednak do wiary, ale ukazuje bardzo ważne jej elementy i świetnie tłumaczy wiele spraw z tego grudniowego okresu."
 
I w takich momentach człowiek wie, że warto było pisać :)
Więc piszę dalej... Wiosną ukażą się kolejne części serii o rodzinie z niebieskiego domu, będzie też następna powieść dla dorosłych. A aktualnie na prośbę czytelników pracuję nad kontynuacją "Skrzydeł Hani". Niech dobro idzie w świat...

fot. @po_prostu_anna

poniedziałek, 30 października 2023

Targi Książki w Krakowie – dużo wzruszeń!

 

Takie zdjęcie z Gazety Krakowskiej 😉 Zamiast zwykłego u mnie uśmiechu – powaga i wzrusz!
Tegoroczne Targi to dla mnie przede wszystkim seria świetnych spotkań – z czytelnikami, ale też z innymi autorami.
Szczególnie miło było zobaczyć tych, którzy zajmują najwięcej miejsca w naszej domowej bibliotece (bo słowo "biblioteczka" nie oddaje poziomu zagracenia). Tutaj z @magdalena.kordel_pisarka Wielka radość i kolejna piękna książka do przeczytania ❤ (pytaliście o moje ulubione – no zdecydowanie seria Malownicze i Miasteczko! polecam!)
Zdjęcia i ciekawostki będę jeszcze wrzucać, na razie muszę ochłonąć – Targi są piękne, ale też męczące, szczególnie jeśli nie lubi się tłumów 😉 Chociaż swoich fotek prawie nie mam. Chyba jestem totalnie staroświecka, bo wolałam skupić się na rozmowie i drugim człowieku, a nie na produkcji pamiątek 😉 (zresztą chyba to czujecie i widać to w moich mediach, zamiast polubień mam odpowiedzi na żywo czy na privie w dużych ilościach 😃 i super!)

A tu z pisarkami z eSPe i naszą wspólną świąteczną antologią :) Jeśli jeszcze jej nie macie – łapcie w księgarniach lub na stronie wydawnictwa! Jest naprawdę świetna (podobnie jak moja zimowa "Góra świątecznych cudów")!

Powiem Wam, że niesamowicie było wreszcie spotkać na żywo osoby, z którymi pracuję. Było dużo śmiechu, wspólnych zdjęć, rozmówi polecania swoich książek czytelnikom. Miło mieć takie wsparcie innych pisarek! A po targach – wypad na miasto ;) Intensywne dwa dni...

Dziękuję czytelnikom, z którymi miałam okazję porozmawiać i podpisać im książki. I do zobaczenia na kolejnych spotkaniach!

(tak, dziś było dużo wykrzykników, ale jeszcze emocje ze mnie schodzą ;))

Przejście dla VIP-ów ;)
Piękny plakat "Zapachu soli i wiatru"... A ta seria białych książek w centrum zdjęcia – to moje dziecięce :)
Po pracy ;) I nowość Darii Kaszubowskiej.

środa, 25 października 2023

W dobrych zawodach wystąpiłam, bieg ukończyłam, wiary ustrzegłam.

(zdjęcie z portalu Gość Niedzielny)

Dzisiejszego poranka siedziałam półprzytomna i zmarznięta nad kubkiem kawy zastanawiając się, gdzie podziałam brewiarz.

I wtedy usłyszałam w radiu, że odeszła do nieba Wanda Półtawska.

No, oczywiście tak tego nie powiedzieli w wiadomościach. Ale ja i tak wiedziałam. I szczerze mówiąc życzyłam jej tego od jakiegoś czasu – odpoczynku. Choć pewnie i tam, po drugiej stronie, będzie działać i wspierać.

Nie jest łatwo żyć prawie 102 lata, ocierać się o śmierć, przetrwać wrogie ustroje, patrzeć na ludzkie tragedie i zachować w tym wszystkim zdrowe sumienie oraz wiarę.

A ona dała radę. Jej misja trwała o wiele dłużej, niż mogłaby przypuszczać.

Jestem jest bardzo wdzięczna za jej walkę. O małżeństwo, rodzinę, nienarodzone dzieci, kobiety, o naukę dotyczącą seksualności.

Jestem wdzięczna za "Beskidzkie rekolekcje" i przyjaźń z Karolem Wojtyłą.

Jestem wdzięczna za to, że łączyła w sobie bezkompromisowość i niezwykłą wrażliwość. Na pewno nie było jej łatwo przyjmować ciosy, a jednak się nie poddawała i robiła swoje.

Chciałabym mieć taką siłę. I bardzo boli mnie to, jak się ją atakuje, próbuje ośmieszać, krytykować, wmawiać, że jej poglądy są przestarzałe. Świat wyszydza wszystko, co dobre i święte. Ale to nic nowego ;)

Warto iść dalej, by móc na końcu drogi po prostu wskoczyć do nieba. Bez pytań, bez wątpliwości.

Jeśli o coś proszę Boga, to nie o to, by uchronił mnie od potknięć i błędów. Proszę go tylko o to, by już nigdy nie dał mi od siebie odejść.

wtorek, 17 października 2023

Wybory.

Nie pisałam tu dawno o polityce.

I dziś też nie będę ;)

Nie dlatego, że olewam temat. Na wyborach byłam.

Zaraz potem jechałam zapraszać do zaprzyjaźnionego kościoła na katechezy dla dorosłych i młodzieży.

Mam wrażenie – być może wiele osób się ze mną nie zgodzi – że to drugie było o wiele ważniejsze.

Bo owszem, jeśli mogę dorzucić swój głos i zasugerować, że najważniejszym prawem kobiety NIE jest możliwość zabijania własnych dzieci, to oczywiście to robię.

Ale jednak ciągle mam w głowie myśl, że najważniejszych wyborów dokonujemy każdego dnia.

Przez to, jak traktujemy ludzi, których mamy wokół siebie. Czy mówimy im o miłości Boga, czy tylko o nakazach i zakazach. Co jest dla nas najważniejsze? Na czym skupiamy się w ciągu dnia? Czy dziękujemy Bogu za wszystko, co nas spotyka, czy jesteśmy sfrustrowani?

Jak żyjesz na co dzień? O czym myślisz? Czym karmisz swoje serce? Co dajesz innym?

Każdy dzień jest okazją do walki i podejmowania dobrych wyborów. I to właśnie od nich będzie zależeć to, w jakim świecie żyjemy. Bez względu na to, jakie będziemy mieć prawo i partię rządzącą – bo nie ma co się łudzić, jeszcze wiele w tym temacie może się zmienić. I na pewno będzie się zmieniać, bo tak działa świat. Jedyną stałą rzeczą jest w nim bezgraniczna miłość Boga, na której można się oprzeć.

Dobrego dnia :*

środa, 11 października 2023

Korzenie. I Targi Książki.


W Harklowej (tej położonej niedaleko Jasła) byliśmy w tym roku dwukrotnie dzięki @domkiharklowa ❤️
Jestem bardzo wdzięczna, bo to moje rodzinne strony. Mój pradziadek pochodził spod Jasła, a rodzina prababci w dużej części osiedliła się w pobliskiej Wójtowej. Tu spędzali wakacje jako dzieci moja babcia, tata, a potem my z bratem. Niestety tamtego domu z dzieciństwa już nie ma (choć w ten czy inny sposób pojawia się w moich książkach), natomiast dzięki uprzejmości rodziny Agnieszki mogę pokazywać te okolice moim własnym dzieciom – historia zatoczyła koło...

Jeśli szukacie miejsca, gdzie można odpocząć (także z dziećmi) i naładować baterie, z całego serca polecamy Domki Harklowa 🙂 Piękne miejsce, gdzie dzieci mogą wybawić się na placu zabaw pośród drzew, a dorośli wypić kawkę na huśtawce w modrzewiowym zagajniku... A potem można ruszyć w trasę – do pobliskiego lasu lub do wsi, by poszukać kiwonów (które są mega atrakcją nie tylko dla dzieciaków). W okolicy jest też wiele ciekawostek (Karpacka Troja! cmentarze wojenne!), no i Beskid Niski tuż obok...
My już planujemy powrót 🙂

I tak szczerze – jeśli chciałabym kiedyś gdzieś się przenieść z Krakowa, to w tamtej okolicy byłoby idealnie. Pomarzyć zawsze można.
 
Tymczasem zapraszam Was na spotkanie podczas Targów Książki w Krakowie. Będę w sobotę 28 października o 17.00. Do zobaczenia!

wtorek, 3 października 2023

Ekstrawagancja.

"Właśnie tak chcę żyć – marnować swoje życie dla Niego"...

Wraca do mnie ta piękna pieśń i nadaje kierunek mojej pracy.

Bo co bym nie napisała, za jaką książkę się nie zabrała - prędzej czy później wychodzi mi Dobra Nowina. Nie ma nic piękniejszego niż pisanie o Bogu.

Nie będzie sukcesu w świecie, to prawda. Ale nasza zapłata jest w Niebie. I może czeka na mnie już drewniany niebieski dom otoczony sadem? Zresztą, cokolwiek przygotował, jest najwspanialsze.

Bez niego nic by nie było. Naszego małżeństwa, dzieci, domu. Bez niego tylko strach...

Z nim - wszystko.

Jeśli pisać powieści, to pisać jak najlepiej. O Nim nie można pisać kiepsko.

Jeśli podobał Wam się "Zapach soli i wiatru", to można zagłosować na niego TUTAJ w kategorii powieść obyczajowa. Mnie to wszystko jedno, ale może ktoś zobaczy książkę i przeczyta, może mu to jakoś pomoże. Jeśli jesteście w stanie wspierać dobre książki, róbcie to. Sama będę wdzięczna za wrzucanie jakiś tytułów dobrej literatury z niebieskim przesłaniem :) Bardzo mi to pomaga wytrwać, gdy robi się ciemno.

Na przykład teraz czytam "Waleczne z gór" Agaty Puścikowskiej. Czasem płaczę, najczęściej jestem dumna. Trzeba pisać o takich rzeczach. W czasach, gdy wyśmiewane jest wszystko, co święte.

Pozdrawiam w tym pięknym czasie, kiedy na skraju września i października każdego dnia wspominamy wspaniałych świętych :) Uściski!

wtorek, 26 września 2023

Wi aj pi.

Taki kubeczek sobie kupiłam ostatnio...
Nie dlatego, że w związku z wydawaniem książek totalnie mi odbiło 😂
Ale po to, żeby pamiętać, że bez względu na to, czy uda mi się zrobić coś dobrego, czy zupełnie wszystko zepsuć, jest ktoś, dla kogo ciągle będę Bardzo Ważną Osobą ❤️

Większość z nas jest nauczona tego, że na miłość i szacunek trzeba sobie zasłużyć. Ja sama mam poczucie, że ciągle wracam do punktu wyjścia – do myślenia, że muszę się starać, by zyskać czyjąś aprobatę. Dobrze jest sobie przypominać, że człowiek jest wartościowy nie ze względu na to, kim jest i co osiągnął, ale dlatego, że jest ❤️

A źródło bezwarunkowej miłości jest tylko jedno. Podpowiedzą są te czarne okładki z tyłu... Bardzo przydają się w tym czasie, gdy jesienne wirusy zaczynają atakować i mam szpital w domu.

No i tak... Za nami piękne Pola Chwały w Niepołomicach. To jedno z tych wydarzeń, na które czekamy cały rok. Podobnie jak czerwcowy Piknik Lotniczy, majowa Noc Muzeów i październikowy wyjazd w okolice Czorsztyna. Taki rodzinny rytm...

Niestety dzieciaki przyniosły jakiegoś wirusa z przedszkola i ciężka noc za nami. I dużo prania przed nami :P

A ja jak na ironię mam superpomysł na powieść i kiedy tylko mogę – piszę. Pewnie będę mogła się nią pochwalić najwcześniej za rok, ale co tam. Czuję, że warto pociągnąć ten temat. I wiecie co? To będzie moja dziesiąta książka :)

Tymczasem mogę zapowiedzieć październikową niespodziankę nr 2, tym razem dla dorosłych. Razem z innymi autorkami serii "Opowieści z Wiary" stworzyłyśmy zbiór świątecznych opowiadań. Jest świetny i mam nadzieję, że się nim poczęstujecie :) Smacznego!

poniedziałek, 18 września 2023

Nawał spraw, pęknięte żebro, góry i nowa książka już dostępna.

Zacznę od ogłoszenia:

już można zamawiać moją pierwszą (!!!) zimową książkę! "Góra świątecznych cudów", czwarta część serii o przygodach rodziny z niebieskiego domu jest już dostępna!

Książkę można zamawiać np. na Bonito (chyba już wysyłają) czy w Empiku lub na stronie wydawnictwa (przedsprzedaż).

Oczywiście do świąt jeszcze dużo czasu, dziś cieszyliśmy się w Krakowie letnimi upałami :)

Niemniej będzie mi miło, jeśli będziecie zamawiać dla siebie i bliskich. Książka jest piękna, mądra i bardzo z wiary. Warto zaopatrzyć się w nią przed adwentem – akcja rusza w pierwszą niedzielę adwentu i fajnie wprowadza w czas oczekiwania.

"Z rodziną z niebieskiego domu zaprzyjaźnili się już (nie tylko!) najmłodsi czytelnicy. Natalia Przeździk zaprasza tym razem do ciepłej, adwentowej i świątecznej powieści, pachnącej piernikami i szczypiącej mrozem w nos przy lepieniu bałwana. Jesteście ciekawi, jak wesołe rodzeństwo z Krakowa poradzi sobie, kiedy pojawi się coś, co może sprawić, że ich święta będą inne niż zwykle? Sprawdźcie koniecznie!" – tak o książce pisze Renatka Czerwińska, blogerom znana także jako Kawusiowa.

A w ogóle to jestem Wam wszystkim bardzo wdzięczna – "Zapach soli i wiatru" pięknie się wszędzie sprzedaje i w magazynie wydawnictwa zostały ostatnie sztuki :)


Koniec ogłoszeń parafialnych :)

Wrzesień gna dalej. Już 18! A ja nawet nie mam chwili, żeby usiąść i coś napisać tutaj. Myślałam, że będzie lepiej :P

Fakt, jestem zajęta pisaniem kolejnej powieści i wciągnęło mnie to... A poza skrobaniem kolejnych rozdziałów staram się nie siedzieć zbyt wiele przed ekranem.

Ale prawda jest też taka, że mamy naprawdę dużo obowiązków w domu i przy dzieciach. Przypuszczam, że dla wielu niewyobrażalnie wiele. I nie narzekam, ale uświadamiam – umykają mi maile, notki, mniej ważne sprawy, bo tych bardzo ważnych mam zbyt wiele na głowie.

Na przykład pęknięte żebro u kogoś nie wywołuje zdziwienia, tylko takie: "Aha, jeszcze to" :P

W tym wszystkim staramy się też złapać oddech i mieć czas dla siebie.

Ja na ten przykład byłam w sobotę z dwójką dzieci w górach ;) Wszyscy nie mogliśmy pojechać, bo osoba z pękniętym żebrem musiała leżeć w łóżku.

Na szczęście jest już lepiej. W samą porę, bo już w ten weekend Pola Chwały w Niepołomicach! A to coś, na czym trzeba być :)

Zostawiam Was z paroma zdjęciami z gór. Luboń Wielki to jest to, co tygrysy uwielbiają!

piątek, 8 września 2023

Wrześniowa słodycz.

Czas ostatnio nie upływa, ale się ulatnia. Żeby nie powiedzieć dosadniej ;)

Po intensywnych wakacyjnych miesiącach trochę trudno mi się odnaleźć w domu tylko z jednym dzieckiem. Nie żebym narzekała na nudę, to nie... Takie pojedyncze dziecko bywa bardziej zajmujące niż cale stado. Zwłaszcza że korzystając z okazji postanowiłam Anulę odpieluchować. I nie powiem, było już parę sukcesów.

Poza tym zaliczyliśmy pierwszą wizytę (intensywną) u dentysty z Michałkiem i o dziwo bardzo ładnie współpracował. A jak dorobił się ubytku w tak dziwacznym miejscu (i tak szybko), pozostanie zapewne tajemnicą...

Starsze dzieci weszły w nowy rok szkolny. Jakoś ;) Wiadomo jak jest, obawy mieszają się z pewnym rodzajem ekscytacji. Mam nadzieję, że to będzie dla nich wszystkich dobry rok. I nie umiem myśleć o nim inaczej niż o ostatnim spokojnym roku bez egzaminów. Pierworodny jest w siódmej klasie...

Wrzesień póki co piękny, słoneczny i przypominający lato, choć z tą charakterystyczną słodkawą nutą unoszącą się w powietrzu. Barwy kwiatów w ogrodach też jednoznacznie wskazują na bliskość jesieni...

A ja chyba się starzeję, bo już nie czuję tego buntu w sercu, co jeszcze kilka lat temu o tej porze. Powolne schodzenie do zimy, dłuższe wieczory, kawa z cynamonem i plany powieściowe... Tak, jesień nie brzmi źle. Może to też kwestia tego, że ostatnimi czasy wakacje mamy bardzo intensywne i we wrześniu jestem po prostu... zmęczona ;) Choć zadowolona. Marzą mi się kolejne wyprawy (zakupiłam stos przewodników m.in. po Podlasiu, Bieszczadach i Dolnym Śląsku – wciągnęło mnie to poznawanie nieznanych stron) i czekam na kolejne lato, ale już nie tak gorączkowo. Podobnie jak zaczęłam się cieszyć spokojnymi chwilami nad wodą i nie muszę już gnać po górskich szlakach, by czuć, że żyję. Choć nie przeczę, gnanie jest nadal jedną z moich ukochanych czynności ;)

Jesienny czas oczekiwania w tym roku będzie dla mnie szczególnie słodki za sprawą dwóch premier...

Jedną pozwolę sobie zdradzić już teraz, niech się dzieci cieszą :)


Tak, po długiej przerwie wraca rodzina z Niebieskiego Domu :)

A kolejne części już są w przygotowaniu :) Przekażcie małym (i większym) czytelnikom, że premiera jest już w październiku :) Jejku, sama nie mogę się doczekać!

To książka idealna na czas adwentowego oczekiwania (akcja zaczyna się w pierwszą niedzielę adwentu i trwa aż do nowego roku) i polecam ją z całego serca. Jest ciepła jak puszysty kocyk i pachnie miłością i pierniczkami... No i jest najbardziej "z wiary" jak do tej pory. Choć jeśli macie w pamięci zeszłoroczne wpisy, to wiecie, że w kolejce jest jeszcze wielkanocna – na tej zależy mi najbardziej.

Długo czekałam na wydanie, ale warto było :) No i po drodze pojawiła się na świecie Hania oraz Julka z ekipą, więc tym bardziej nie narzekam.

TUTAJ można przeczytać opis książki.

Czekacie? :)

sobota, 26 sierpnia 2023

Żal za wakacjami... I intensywna końcówka sierpnia.

Tyle się dzieje, że nie wiadomo, co napisać...

Na początek wspomnę o tym, że mam w domu egzemplarze wszystkich książek (co nie zdarza się często, ale akurat było kilka spotkań autorskich), także gdybyście chcieli podarować komuś (albo sobie) książkę z autografem, piszcie :) Ceny wahają się między 30 a 35 zł.

Co poza tym... Tęsknimy dalej za Mazurami... Szczególnie za Ublikiem Małym, nad którym spędziliśmy prawie tydzień na pięknej polance nad jeziorem zwanym z powodu barwy także Jeziorem Szmaragdowym. Za kamiennym kanałem łączącym dwa jeziora... Za wyludnioną wsią i małymi drewnianymi chatkami. Za rozległymi polami i pastwiskami... Wrócimy za rok!

Ale życie idzie do przodu... i w związku z tym – tadam! – oswoiłam Warszawę. Serio :) Pojechałam na nagranie do radia, a przy okazji spotkałam się z przyjaciółką (najstarsi bywalcy pamiętają może jeszcze Alnilam). I... się działo ;)

A dziś wzięliśmy (całą rodziną) udział w wydarzeniu "Kolej na książkę" i przejechaliśmy pociągiem z Nowego Sącza do Piwnicznej, by miło spędzić czas. Ja miałam spotkanie autorskie z najmłodszymi. Oczywiście prawdziwymi gwiazdami byli Nela Mała Reporterka i Przemek Kossakowski, ale tak szczerze, to cieszyło mnie to :D Nie lubię, gdy uwaga wszystkich jest skierowana w moją stronę i o wiele lepiej się czułam na warsztatach z dziećmi. Pisanie dla dzieci i spotkania z nimi to jest coś, co chciałabym robić :)

Przed nami ostatni tydzień wakacji... Szkoda, choć woń nawłoci upaja jak miód. Tylko na myśl o wczesnym wstawaniu i codziennym kołowrotku... brr! Lubię ten czas letniej laby... Kiedy jesteśmy razem, kiedy możemy się więcej... kłócić i spierać ;) ale też po prostu rozwiązywać wspólnie różne sprawy.

No żal lata... Będzie z tego kolejna książka ;)

wtorek, 15 sierpnia 2023

Premiera "Zapachu soli i wiatru". Zdjęcia z wyprawy.

Wróciliśmy... Dziś będzie głównie zdjęciowo, bo próbuję ogarnąć pranie, dzieci, zgrywanie zdjęć, rozpakowywanie...

Ale musiałam wejść, bo mam sprawę :) "Zapach soli i wiatru" jest już dostępny w księgarniach. Można go kupić na przykład w Empiku, Bonito, na stronie wydawnictwa... Jeśli kupicie, polecicie, ocenicie – będę bardzo wdzięczna. Książka jest piękna i na pewno nie będziecie żałować zakupu :)

Teraz trochę fotek... Najpierw z nieoczekiwanego spotkania autorskiego z Darią Kaszubowską i Renatą Czerwińską podczas Festiwalu 6 Kultur w Kartuzach... A kolejne to taka mała fotorelacja. O Mazurach i Warmii będę jeszcze pisać, bo to nasza nowa miłość :) Miłego oglądania, zmykam...

piątek, 28 lipca 2023

Zapach soli i wiatru... Zapach wolności :)

 

Przypominam, że premiera mojej pierwszej powieści w serii "Opowieści z Wiary" już za 3 tygodnie!!! Kto nie może się doczekać?
😉
Będą nadmorskie krajobrazy, garść kaszubskich ciekawostek, tęsknota za górami... Ale przede wszystkim miłość – ta między małżonkami, ale i ta pomiędzy rodzicami i dziećmi. I przyjaźń. Bo jak iść przez życie bez przyjaciółki u boku?
🙂
Będzie też o wysokiej wrażliwości... W literaturze nieczęsto można spotkać bohaterów borykających się z nadwrażliwością na bodźce, zaczynających każdy dzień z trudem... A jeszcze rzadziej można spotkać takich, którzy są świadomi swego trudnego daru i robią wszystko, żeby stał się błogosławieństwem, a nie przekleństwem.
 
Julka, główna bohaterka, próbuje. Mimo tego, że jej życie właśnie diametralnie się zmienia. A ona panicznie boi się zmian.
 
"Zapach soli i wiatru". Premiera już 16 sierpnia!
 
A my tymczasem kończymy pakowanie i wyjeżdżamy... Do zobaczenia tuż przed premierą!