sobota, 28 lipca 2018

Jak wspaniałe...

PSALM 8

Potęga Imienia Bożego

O Panie, nasz Boże,
jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
Tyś swój majestat wyniósł nad niebiosa.
Sprawiłeś, że [nawet] usta dzieci i niemowląt oddają
Ci chwałę, na przekór Twym przeciwnikom,
aby poskromić nieprzyjaciela i wroga.

Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców,
księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził:
czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
i czym - syn człowieczy, że nim się zajmujesz?

Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot
niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś.
Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich;
złożyłeś wszystko pod jego stopy:
owce i bydło wszelakie,
a nadto i polne stada,
ptactwo powietrzne oraz ryby morskie,
wszystko, co szlaki mórz przemierza.

O Panie, nasz Panie,
jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
 
 
I znowu mamy piękne lato. Korzystamy.

Zaraz wybywamy z dzieciakami na spacer, 
a potem będziemy się moczyć w basenie do wieczora.

Za nami imieniny moje i Krzyśka. 
Przed nami, w tym tygodniu, dziewiąta rocznica naszego ślubu.

Lipiec powoli ma się ku końcowi. Połowa wakacji minęła.
Ale został nam sierpień, który spędzimy prawie w całości poza domem.
Internetu nie będzie, także tego... Wspaniały detoks. 
Może odezwę się jeszcze przed wyjazdem. Ciao!


poniedziałek, 16 lipca 2018

Długi deszczowy tydzień.

Trzy tygodnie wakacji za nami. Deszczowe i raczej zimne, zwłaszcza ten ostatni. Dobrze, że nigdzie nie pojechaliśmy i tradycyjnie wyprawy odłożyliśmy na sierpień. Mam nadzieję, że jak zwykle nas nie rozczaruje.

Nie chodzimy na lody, nie pijemy hektolitrów soków. Sandały odpoczywają, za to powodzeniem cieszą się kalosze i kurtki przeciwdeszczowe.

Ale co tam! Dzieciaki i tak kolekcjonują wakacyjne wspomnienia. Wyprawę do Ojcowa i Pieskowej Skały z dziadkami, wypad do Puszczy Niepołomickiej i długi spacer po lesie (trochę padało, ale dzięki temu - jakie zapachy!), a przede wszystkim wspólne kitraszenie się w domu, leniwe poranki, ustalanie menu ;), no i atrakcja tego sezonu - długie zabawy w ogromnych kałużach na podwórku. Deszcze mamy tak gwałtowne, że chwilowo cieszymy się posiadaniem kilku małych akwenów :P Po co nam morze czy jeziora - niech żyje własne błotko!

Gdy po takich zabawach dzieci wracają do domu, mam jeszcze jeden zbiornik wodny - w przedpokoju. Czasem w łazience gratis. Proszę, żeby ściągali kalosze już na ganku, ale wychodzi różnie... I to czarne błocko na jasnych łazienkowych płytkach. Poezja...

Dodam jeszcze informację, że aktualnie połowa naszego domu jest wyłączona z użycia z powodu generalnego remontu i w przedpokoju mam wiecznie warstwę białego pyłu.

I jak tu zachować porządek? Lubię artystyczny nieład, ale fajnie jest móc wypić kawkę  przy książce, mając przed oczyma czystą kuchnię, jasny przedpokój i w miarę ogarnięty, z niewielką tylko stertą zabawek na środku (nie wymagam cudów) pokój dzieci. A tu lipa. Drażni mnie to już, no ale muszę przetrwać. Remontowy huragan potrwa w takiej formie pewnie do września, a później w mniej inwazyjnej, ale jednak, przez resztę jesieni i zimę. Trochę do zrobienia jest, bo chcemy już dopiąć wszystko i nie musieć już więcej dłubać. Tak wiem, przy domu zawsze trochę dłubania będzie, ale nie tego kalibru...

Może gdyby pogoda była lepsza i pozwoliła na dłuższe wypady z domu, łatwiej byłoby to znieść. A tak, kiedy większą część dnia siedzimy w domu... Uwiera.

Przetrwać! Za miesiąc o tej porze będziemy w górach, jeśli wszystko pójdzie dobrze. I oby chmurki poszły sobie wtedy straszyć gdzie indziej.

A tego sobie słucham dla rozgrzewki:

czwartek, 5 lipca 2018

Horyzont.

Powyżej widok na Kraków z kopca Krakusa. Byliśmy tam wczoraj.

Fajnie czasem wyjść gdzieś i popatrzeć na wszystko z góry. Poczuć wiatr we włosach, zobaczyć bliskie sercu miejsca z lotu ptaka. Pomarzyć, wytyczyć kolejne szlaki.

Ciągnie mnie w Beskidy, po całym roku tęsknię coraz bardziej. Mam nadzieję na jakiś wyjazd któregoś weekendu, a w sierpniu jak Bóg da - dwa tygodnie w pewnym domku pod lasem.

Póki co włóczymy się po okolicy. 

Nasz dom wkroczył w kolejną, w zasadzie ostateczną fazę remontu. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to po kilku etapach dłubania będziemy mieć przytulną, poszerzoną o poddasze chatkę. Dla wszystkich starczy miejsca...

Mam nadzieję, że lipiec i sierpień będą tak słoneczne, jak tegoroczny maj i czerwiec. Potrzebuję się wygrzać i nabrać sił przed kolejnym obrotem.

Jak co roku o tej porze słucham sobie jednej z najbardziej "moich" piosenek. Boże, dziękuję za lato i łąki w kwiatach.