poniedziałek, 13 stycznia 2020

2020.

Dziwnie tak, pisać to 2020. Jakoś nie mogę się przestawić :)

Witałam nowy rok ze starszą trójką, stojąc na górce i patrząc na fajerwerki błyskające w różnych częściach Krakowa. Ela siedziała mi na barana i czułam, że aż drży z napięcia. A my z chłopakami piszczeliśmy z radości. Potem wróciliśmy do domu, gdzie czekali młodsi z tatusiem, trochę niepewni czy mają się cieszyć czy płakać (tzn. dzieci, nie tatuś :P). Sara lubi sztuczne ognie, ale boi się hałasu, więc oglądała z pokoju. A Misiek spał w najlepsze, gdy zaczęła się kanonada i oczywiście na początku był mocno zdziwiony, co to się dzieje. Żeby takie coś urządzać w środku nocy, kiedy przyzwoite małe dzidziusie śpią :P Wypiliśmy jakieś piccolo i poszliśmy spać.

A potem zleciało szybko... Był u nas ksiądz po kolędzie, jakoś tak spokojnie i wzruszająco było. Zwykle mam stresa, bo nie lubię wpuszczać obcych ludzi do domu, ale naprawdę to było dobre spotkanie. Potem jasełka (dziewczynki aniołki, tata Herod, Gabryś doradca króla i Rafik jako Melchior, a ja ogarniałam towarzystwo). No i orszak trzech króli. Szliśmy z Wawelu na Rynek, w czerwonym europejskim. Ze szkarłatnymi pelerynami narzuconymi na kurtki, klimat był.

Kolejny tydzień też bardzo intensywny. Właśnie do mnie dotarło, że już prawie dwa tygodnie nowego roku, a ja nie miałam czasu usiąść i nic skrobnąć ku pamięci. I pewnie tak będzie, bo w grafiku domowym pełno poumawianych spotkań... Czasem przyjemnych, ale nawet na wyjście z chłopakami na "Gwiezdne Wojny" trzeba ogarnąć opiekę dla młodszych itede. Więc jest o czym myśleć. No i obiecane Gabrysiowi sushi, chcemy iść tak tylko z nim do knajpki, żeby się mógł poczuć taki duży, jedyny... Każdy dzieciak od czasu do czasu takiego wypadu potrzebuje :)

Michałkowi w weekend wyszła górna jedynka, także ma 3 zęby. I coraz więcej się rusza i rwie do stawania. Śmiga po domu na kolankach jak mały samochodzik. O dziwo jakoś rozróżnia jadalne od niejadalnego i nie wsadza do buzi kloców lego - przestaliśmy je chować. Uwielbia obserwować rozładowywanie zmywarki, takie jego hobby :P Nasz kochany mały Miś <3 Rośnie jak na drożdżach. Ostatnio kilka osób pytało ze zdziwieniem, czy dziecko w tym wieku powinno być takie duże. Hmm... Powinno :) Chociaż w głowach mamy obraz malutkiego niemowlęcia. 

A już wkrótce będzie miał roczek... Okej, za 1,5 miesiąca. Ale czas tak gna, że ani się obejrzę, a trzeba będzie zapraszać gości na kolejne imprezy urodzinowe.

Tym razem: 10, 8, 6, 4 i 1 na tortach. Nie do wiary...

Wszystkiego dobrego w nowym roku :)))