poniedziałek, 3 czerwca 2024

Małe rzeczy.

Gdzieś mi mignął w mediach taki obrazek z procesji Bożego Ciała. Czyli jeden z ołtarzy.

I bardzo zapadł mi w pamięć, bo tak sobie myślę, że dla mnie to jest pełnia szczęścia.

Nie gonitwa za spełnieniem, nie scrollowanie informacji, nie bycie w mediach. Nawet nie głoszenie ewangelii, chociaż jest piękne – ale też wyczerpujące i potem trzeba gdzieś odejść i się wyciszyć.

Fajnie jest być żoną, mamą, pisarką całkiem niezłych książek. Ale ostatnio mam w głowie takie przebłyski, że... najlepiej jest być po prostu córeczką Pana Boga. Taką, która nic nie musi. Tylko pije z nim zieloną jaśminową herbatę, cieszy się latem i mówi mu, że czereśnie w tym roku pięknie obrodziły.

Nie wiem, czy rozumiecie, o co mi chodzi. Ale gdy patrzę teraz na róże, jaśminy i te wszystkie cudne kwiatki, takie spektakularne i zwracające na siebie uwagę, to  pojawia mi się wtedy przed oczami obraz małego niebieskiego kwiatka ukrytego w trawie. Właśnie taka chciałabym być. Zawsze lekko w cieniu i z pokojem w sercu. W wolności.

Dziś podczas pobytu z najmłodszą na placu zabaw usłyszałam koncert fortepianowy. Muzyka wylatywała przez otwarte okno i sprawiła, że w jednej chwili poczułam się jak w niebie. Bo był słoneczny czerwcowy dzień, już po burzy. Bo nade mną były gałęzie lipy i czereśni. Bo Ania puszczała bańki mydlane, a ja czytałam sobie "Kameliowy Sklep Papierniczy" (swoją drogą cudowna książka, właśnie taka, jak lubię – niby nic się nie dzieje, ale ile można się dowiedzieć i przemyśleć :)).

I choć chwila była ulotna jak bańka mydlana, to sprawiła, że życie stało się bogatsze o jeden moment perfekcji.

Dlatego chociaż wrzucam ostatnio takie fotki, bo będzie mi miło jeśli sięgniecie po wyjątkowo odprężające "Lato włóczykijów"...

... to jeszcze bardziej będzie mi miło, jeśli po prostu będziecie cieszyć się chwilami.

Za nami Dzień Dziecka.

My świętowaliśmy cztery dni ;)

Warto zostać malutkim w środku i umieć śmiać się głośno, gdy wszyscy wokół nadymają się jak purchawki :)

Uściski!

6 komentarzy:

  1. Ależ synchronizacja - właśnie wczoraj skończyłam "Kameliowy sklep papierniczy" :) A to zdjęcie ołtarza z Bożego Ciała dosłownie chwyciło mnie za serce. Jest piękne i aż powątpiewam, czy to autentyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna książka :) Czytając o kaligrafii myślałam też o Twoim Manuskrypcie...
      A zdjęcie myślę autentyczne – z tego co widziałam w sieci, to jakaś moda zapanowała... To nie jedyny ołtarz w tym stylu, choć ten spodobał mi się najbardziej :)
      Rivulet

      Usuń
    2. To zdjęcie to nie wiem. Ale w tym roku stanął ołtarz na wzór tego w jednej z podwarszawskich parafii (nawet na moje oko zdecydowanie ładniejszy, ale na wzór). Znam (co prawda internetowo, ale znam) panią, która go (no nie sama) budowała. I postawiła swoją filiżankę :) .

      Usuń
  2. O nie ma mojego komentarza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nic o tym nie wiem :) Na pewno nie usuwałam.
      Rivulet

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń