piątek, 31 marca 2023

Wybuch wiosny, choroby dzieci i pisanie, by przetrwać.

Wiosna!
Ostatni dzień marca... Nie wiem, jak w innych częściach Polski, ale u nas w Krakowie wiosna już na całego. Okej, kilka dni temu w drodze do sklepu zaliczyłam mega śnieżycę, ale generalnie – ogrody są pełne kwiatów, forsycje i pigwowce wyglądają jak płomienie, magnolie już rozwijają pąki... Zawsze mnie wzrusza ta eksplozja życia i to, że – nieprzypadkowo – właśnie w tym czasie świętujemy najważniejsze święto chrześcijańskie (a Żydzi swoją Paschę, też piękną i mówiącą o przejściu z niewoli do wolności). Warto było przetrwać zimowe miesiące, by doczekać tej radości. I szalonego śpiewu ptaków.

Już za tydzień Wielkanoc... Szybko minął ten czas postu. Ale w dobry sposób. W zeszłym tygodniu skończyliśmy głosić katechezy. Te ostatnie zawsze mówi się na czymś w rodzaju rekolekcji wyjazdowych. Nawet trafił mi się taki mały prezent – ponieważ dzieci było chore, mąż z nimi został i pojechałam sama. To znaczy z innymi ludźmi, ale no. Pierwszy raz od kilkunastu lat miałam okazję pakować do plecaka tylko MOJE rzeczy. Jakie to proste :D No i mogłam usłyszeć swoje myśli, pomodlić się w ciszy, pospacerować samotnie po mokrych od deszczu łąkach... Piękny czas i w sumie bardzo mi potrzebny.

A teraz mam na kolanach najmłodszą córeczkę, która przejęła pałeczkę wirusową i ma gorączkę. Po kolei padają nam dzieciaki. Na szczęście to nie covid, ale kilka dni gorączki jest, plus katar, ból gardła, takie tam. Mam nadzieję, że na święta będziemy wszyscy zdrowi.

Po nocach piszę sobie kolejną powieść. Tak żeby odreagować ;) To już dziewiąta... Druga dorosła. Dobrze móc z siebie wyrzucić różne rzeczy, ubrać w słowa, odnaleźć gdzieś w sobie dawno zatarte wspomnienia. Czasem się martwię, jak to będzie, kiedy te książki się ukażą – bo jednak żyjemy we wspaniałych czasach internetowego hejtu i recenzje na lubimyczytac.pl raczej odstraszają niż zachęcają :) Moje ulubione książki są tam zazwyczaj oceniane bardzo nisko, a ja też piszę dość... niestandardowo, wbrew stereotypom. No cóż, trudno. Ważne, żeby komuś pomogły.

Jest to jakieś wyzwanie, odsłonić się, narazić na krytykę, wyjść ze strefy komfortu. Dla introwertyka – masakra ;) Ale świat bez książek byłby smutny. A ja wiele straciłabym, gdybym nie zebrała się w sobie i nie zawalczyła o "Niebieski dom" i jego kontynuację, o "Skrzydła Hani" (tuż po premierze książki wyjeżdżam w okolice tam opisane, co nie miałoby miejsca, gdybym nie odważyła się pisać – po prostu zostałam zaproszona przez czytelniczkę :) a to moje w pewnym sensie rodzinne strony, drugie po Krakowie). No i teraz staram się jeszcze o wydanie powieści w serii "Opowieści z Wiary", bo mam poczucie, że te powieści chrześcijańskie są bardzo potrzebne, choć w Polsce jeszcze niestety za mało znane.

Tymczasem odkryłam – lepiej późno niż wcale... – piękną powieść Agnieszki Grzelak (pozdrawiam!) "Blizny po ważce". Książki Agnieszki zawsze przenoszą mnie w świat, w którym czuję się jak w domu ;) I tak było również tym razem. Agnieszka pisze cudownie i czytając można się delektować słowem, obrazem, a nawet muzyką (ja słyszę głównie utwory Loreeny McKennitt, nie wiem, czy takie było zamierzenie autorki :D). Gdyby miała jakoś określić tą powieść, powiedziałabym: elegancka fantastyka. Intrygująca i tajemnicza. Polecam dziewczynkom w wieku nastoletnim i dorosłym kobietom, uczta literacka!

Korzystając z tego, że Aneczka wreszcie zasnęła, zmykam do sprzątania zapuszczonego domu... 

Dobrego Wielkiego Tygodnia! Niech będzie dla Was czasem spotkania z największą Miłością!

Na spacerze w lesie z książką ;)

11 komentarzy:

  1. Niech choroby się skończą.
    U nas też wiosna. I znowu nie wyrabiam. I wiem, że Święta przyjdą niezależnie od paru rzeczy :).
    A wiesz, że to pierwsza książka Agnieszki, którą czytałam? PO niej zażyczyłam sobie Corredo na Gwiazdkę i "zaraziłam" tymi książkami inne osoby z rodziny :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczęłam od Corredo i się zakochałam :) Potem Matecznik, Gobelin, Manuskrypt... i teraz Ważka. Ale Blask Corredo to nadal numer jeden ;)
      Pięknych świąt dla całej rodziny! :)
      Rivulet

      Usuń
  2. Witaj już wiosną Strumyku
    No tak, z wirusówką nie ma żartów, zwłaszcza że potrafi przerodzić się w taki łańcuszek. Mam nadzieję, że niedługo opuści Wasz dom.
    Książek Agnieszki Grzelak jeszcze nie znam.
    Pozdrawiam oczekiwaniem na Wielki Tydzień w zdrowiu przede wszystkim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)) Niestety okazało się, że mamy zapalenia płuc i anginę na pokładzie. Ale nadal mam nadzieję, że do świąt będzie dobrze.
      Książki Agnieszki polecam :)
      Pozdrawiam ciepło!
      Rivulet

      Usuń
  3. Choroby Wnuków dopadły i mnie. Trudno o święta, żeby wszyscy byli zdrowi, ale dzięki Bogu to lekkie krzyżyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowiej, Basiu!
      Tak, są większe krzyże. No i bez krzyży i krzyżyków nie ma zmartwychwstania ;)
      Pozdrawiam serdecznie!
      Rivulet

      Usuń
  4. O jak miło, że "Blizny po ważce" na takim spacerowym tle. Wspaniale, że masz wydawnictwo, z którym nawiązałaś stałą współpracę. Mnie się nie udało. Szukam, choć przyznaję, że na razie trudno mi się przełamać i książki czekają w szufladzie (na pendrivie), aż nabiorę odwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba sporo wydawałaś w wydawnictwie W drodze? "Blizny po ważce" zamówiłam w Rubikonie i odbierałam w siedzibie wydawnictwa, zaliczając potem miły spacer koło Zakrzówka. Mieli jeszcze kilka sztuk Corredo z tego poprzedniego chyba (?) wydania, niestety bez drugiej części, której nie mam, choć kiedyś czytałam. Szkoda, że nie ma już wznowień :(
      Mam nadzieję, że uda Ci się wydać kolejne, bo są naprawdę piękne... ale chociaż teraz mam umowę wydawniczą, to sama wiem, jak trudno teraz wydać coś wartościowego... Rozumiem, że dla Fabryki Słów i innych wydawnictw fantasy Twoje powieści są za mało krwawe? ;) Mam wrażenie, że teraz żeby się wybić, trzeba po prostu umieścić w książce dużo scen seksu i przynajmniej jedno morderstwo. Takie czasy.
      Pozdrawiam ciepło!
      Rivulet

      Usuń
    2. Do Fabryki Słów nawet nie próbowałam startować. "W drodze" jednak jest sprofilowane religijne, więc moje książki nie bardzo się mieszczą w tym, co oni wydają.

      Usuń
    3. Tu się chyba sprawdza metoda Kaszubki, by wysyłać wszystkim i się nie bać. Ktoś w końcu odpowie :)
      Mam nadzieję, że się uda!
      Rivulet

      Usuń
  5. Ja co prawda już po chorobie (cytując lekarkę - "grypa albo covid"), ale w dalszym ciągu czuję jej skutki. Pozdrawiam i życzę zdrowych i radosnych świąt spędzonych w rodzinnej atmosferze

    OdpowiedzUsuń