poniedziałek, 31 stycznia 2022

Bulgotanie.

Dwa razy widziałam i dwa razy się popłakałam... Piękny filmik.

A już w piątek 15 lat od naszej pierwszej randki ;)

Ferie nam się skończyły. Pierworodny wrócił z zimowiska w górach. Śniegu mieli pełno, nie to co u nas. Potem powitaliśmy go słodyczami i zimnymi ogniami. To Rafał się stęsknił i zaplanował wszystko, sam kupił, sam wbijał ognie w czekoladki ułożone w kształt litery "G".

Od dziś znowu wczesne wstawanie, ogarnianie lekcji, basenów, dziecięcych problemów. Z jednej strony żal, a z drugiej miła odmiana. Zwłaszcza dla dzieci. Już w piątek dopytywali, kiedy wreszcie szkoła... Dobrze mieć taką, do której chce się wracać.

Ania raczkuje coraz szybciej i próbuje stawać przy meblach. Sara uczy się pisać. Ela czyta już dla przyjemności, a nie z obowiązku. Moje dziewczyny <3

A panowie są mega. Każdy też ma swoje wyzwania, z którymi się zmaga.

I tak to sobie bulgocze, dzień za dniem.

Gar rodzinnej codzienności z całą gamą przypraw.

8 komentarzy:

  1. Niech będzie twórczo, owocnie i zdrowo :).

    OdpowiedzUsuń
  2. A w tym garze codzienności główna przyprawa to dużo miłości (zrymowało mi się niechcący ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie sposób się u Was nie nudzić. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda... Choć zdarza mi się słyszeć słynne "nuuudzi mi się" ;)

      Usuń
  4. Taka zupa, odpowiednio i różnorodnie przyprawiona, to chyba najbardziej smakowite danie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci dbają o różnorodność przypraw xD Ściskam Celcie!

      Usuń