Przed jutrzejszym wyjazdem do Wadowic podzielę się kawałkiem Nieba:
Dziś przez przypadek odkryłam muzykę Yirumy i mnie rozwaliła. Choć to chyba nie był przypadek, bo świetnie oddaje to wszystko, co ostatnio czuję. Szczęście, że mam rodzinę, świadomość przemijania i tęsknotę za Niebem, no i żal z powodu oddalenia pewnych niegdyś bliskich osób. Rozdarcie, radość i ból. I tak już chyba będzie aż do końca - taki urok tej ścieżki zwanej małżeństwem, która otwarła się dla mnie te 3 lata temu z hakiem.
I jeszcze:
Posłuchajcie naprawdę, rewelacja...
Taki powiew wiosny w środku zimy.
Z innej beczki: Rafałek zaczął raczkować... do tyłu. Nowy etap w jego życiu rozpoczęty :)
no super muzyka ech.. no i roczkowanko super
OdpowiedzUsuńChyba taka kolej rzeczy, że raczkuje do tyłu:) Pewnie zdziwiony, że nie idzie tak gdzie chce tylko w drugą stronę;)
OdpowiedzUsuńMuzyka piękna :)
OdpowiedzUsuńYirumę znam od dawna... Piękna, kojąca muzyka... Polecam Ci też Kitaro :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego wyjazdu do Wadowic...
Zapraszam Ciebie oraz Alnilam na Polankę... :o)