piątek, 12 stycznia 2024

Blaski i cienie.

Miał być uczciwy wpis noworoczny, ale tak po prawdzie to jakoś nie czuję, żeby coś się zaczęło ;) Tuptamy jak zwykle do przodu i czekamy na wiosnę.

Byłam wczoraj na mega ciekawym wykładzie o Tolkienie i teraz podczytuję bloga prelegenta :) TUTAJ do poczytania, zachęcam.

Poza tym tkwię myślami gdzieś na Warmii i Mazurach czytając, wertując książki i notatki, zdjęcia stare i nowe.

I tak w tym temacie, to dowiedziałam się wczoraj, że korzenie Tolkiena sięgają pewnego miejsca w dawnej Natangii. Czyli właśnie na terenach należących do starych pruskich plemion, choć bliżej Królewca. No totalna zajawka ;) Będzie o tym w pewnej książce.

Dzieci broją i przytulają się jak dawniej.

Ja mam głębokie (o, jakże głębokie w świetle ostatnich wydarzeń) przemyślenia o wartości rodziny, bliskości, spędzaniu wspólnie czasu i posiadaniu jednego celu. I tego, jak bardzo jest to niedoceniane w dzisiejszym świecie, gdzie najważniejszy jest konsumpcjonizm, model 2 + co-najwyżej-jeden, bo jak będzie więcej, to bałagan... I jak bardzo jednak są potrzebne książki pokazujące piękno i normalność rodziny.

Narzekamy, że dzieci siedzą nad smartfonami, że czasy dzieciństwa na trzepakach minęły. No minęły – teraz bezpieczniej jest dać dziecku telefon, niż pozwolić mu się bawić. Gdy krzyczy, bawi się w błocie, śpiewa czy się śmieje, to sąsiedzi mogą to zgłosić na policję (tak bywa, a i ja ostatnio w tym temacie zbieram doświadczenia, choć nieco innego kalibru – gdy będę bliżej końca historii, to opiszę... oj, ile będę miała do napisania!).

A teraz piątek... czekam na towarzystwo. Ania siedzi mi na kolanach i je brzoskwinie :) Klei mi się łokieć wysmarowany sokiem. Taka późnopiątkowa poezja domowa.

Jutro kolędowanie. Jeszcze świętujemy.

I tak do lutego i cała nasza karuzela zacznie się od nowa, od urodzin najmłodszej dwójki. Kolejny obrót.

11 komentarzy:

  1. Dużo tych trudnych spraw, ale trzeba podołać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tobie się klei łokieć od soku, a ja mam naklejki na rękawach, rajstopach i meblach - uroki opieki nad wnuczką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, już wnuczka :) Jak ten czas leci... Dziwnie mi na myśl, że też tego doczekamy (chyba ;)).
      Riv

      Usuń
  3. Rozumiem Twoją fascynację Mazurami. My również lubimy tam jeździć, mamy swoje ulubione zakątki. Polecam Ci książkę "Dziedzictwo ziem pruskich. Dzieje i kultura Warmii i Mazur". Trudno ją dostać, ale jest rewelacyjna. Jeśli chodzi o dzwonienie na policję, to znam niestety taką sytuację z sąsiedztwa. Kiedyś sąsiedzi (z bloku) zgłosili naszych znajomych, naprawdę normalnych rodziców. Ale jak się mieszka w środowisku, które zwykle nie ma w ogóle lub ma jedno dziecko, a samemu ma się gromadkę i jeszcze chodzi do kościoła - no to już jest potencjalna patologia ;-)Wiadomo, takie czasy. Natomiast to trudny temat, bo zawodowo sama zgłaszałam rodziny i jedna sprawa miała finał w sądzie. Byliśmy bardzo zaniepokojeni, gdy dzieci wróciły po jakimś czasie do tego domu. Są rodziny, które naprawdę nie powinny mieć dzieci, zwłaszcza jak jest ich gromadka, a w domu dramat . I tam jakoś sąsiedzi nie zgłaszali, a musieli widzieć. Ciekawa jestem Twojej historii. Oby szybko się to skończyło.
    Zimowe podrowienia:)
    mama trójeczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie cały czas mam w głowie myśl, że tam, gdzie naprawdę dzieje się coś złego, nikt nie pomoże – między innymi dlatego, że policja itd. jest zajęta zgłoszeniami "z czapy".
      Nie wiedziałam, że zajmujesz się tym zawodowo, może mogłabyś mi coś poradzić? Możesz do mnie napisać na messengera?
      Za polecenie książki dziękuję, właśnie przekopuję się przez tego typu pozycje :)
      Pozdrawiam
      Rivulet

      Usuń
  4. Czas z dziećmi jest bezcenny, choć trzeba się nieustannie uczyć cierpliwości. No chyba, że ktoś z natury cierpliwy jest. ;)
    Współczuję trudnej historii, bo domyślam się że to niełatwe. Ale i czekam na opowieść.
    I to prawda, że ludzie nie zawsze reagują tam, gdzie trzeba. A może najpierw warto zawsze porozmawiać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Tak, najważniejsze to rozmawiać. Ale nie oszukujmy się, są sytuacje, gdy ludzie nie kierują się troską, a chęcią dokopania komuś :/ I wtedy nici z rozmowy, a trudności mają nie te osoby, które są czemuś winne.
      Rivulet

      Usuń
  5. Pozdrawiam z Warmii i Mazur ♥️ Zrodzona na Warmii a większość życia na Mazurach 😅😁 Uwielbiam nasze jeziora, lasy i kłobuki ♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Rodzina pochodzi z Warmii, czy przybyła po wojnie? Szukam ciekawych historii rodzinnych :)
      Pozdrawiam
      Rivulet

      Usuń
    2. Od strony taty rodzina przybyła po wojnie z Białorusi, od strony mamy także po wojnie, Prababcia dostała przydział na wiejską chatę na Mazurach i tak się tam znaleźli.

      Usuń