Sara czeka na czerwiec, zapach pierwszych róż i swoje świeczki na torcie. Moja mała księżniczka skończy pięć lat. Najdłużej była takim przytulaśnym beniaminkiem, a teraz jest starszą siostrą dla dwójki. Kosmos.
Od narodzin Ani minęły już dwa miesiące... Jak zwykle ze zdziwieniem myślę o tym, że jeszcze rok temu jej nie było, wcale. Bez sensu. To zdecydowanie nasza najpiękniejsza tegoroczna niespodzianka.
Próbuję odpieluchować Michałka. Na razie bez sukcesu, no ale to zawsze wymaga cierpliwości... Nie lubię tych odstawiań - od piersi, od pieluchy. Tyle dobrze że smoczka nigdy nie używaliśmy, jedno zadanie mniej.
Rafał ma w tym tygodniu hybrydowo - poniedziałek i środa w szkole, pozostałe dni w domu. Muszę uważać, żeby się w tym wszystkim nie pogubić :P
Gabryś właśnie zaczął pierwszą dziś lekcję. Czekamy na 13, obiecałam wtedy chłopakom spacer. Oni na rowerach, ja z Anią w wózku i Miśkiem. Zanim wrócą dziewczynki...
Musimy podłączyć ogrzewanie na piętrze i zmienić samochód na większy.
Takie tam zadania... W tle często blues i kawowe karmi.
Fajnie jest nie być w ciąży i cieszyć się wiosną. Czekałam na to całą zimę :D
No, skoro i u Was kwiecień zimny w tym roku, to nie będę się skarżyć ;) Choć na Kaszubach przyroda ani w połowie nie jest tak rozbuchana jak u Was. Szaro, szaro.
OdpowiedzUsuńAnia ma piękne oczyska! Taka pyzulka mała. Stefek właśnie krzyczy za moimi plecami, chyba pozdrawia koleżankę ;)
U nas podobnie: remonty, sprawy szkoły, dzieci. W aucie się jeszcze mieścimy, ale czasem bywa ciasno ;p
Ściskam Was serdecznie! I idę po mojego krzykacza.
Chłodno jak na Kraków, ale gdzie nam do Kaszub :D jednak już się przerzuciliśmy na kurtki wiosenne, słoneczko świeci, a rano można otworzyć okna... Tyle że mnie się już marzy 20-30 na plusie i wietrzenie letnich sukienek :)
UsuńBuziaki dla Was, szczególnie Stefka! :D
Ania właśnie leży obok na pościeli i się przygląda, jak jemy z Michałem tosty i popijamy kawą (przed komputerem, bo na stole w kuchni rozstawił się dziś Gabryś z matematyką - skoro mu wygodnie, why not). Pewnie też by spróbowała :P
Pyzunia cudna. Jeszcze będzie cieplutko :). I będzie spokojnie i normalnie...
OdpowiedzUsuńSara już 5 lat! Ech, cudze dzieci tak szybko rosną. U nas w rodzinie najbliższej kolejne na koniec sierpnia się pokaże... Dobrze gdy się dzieci rodzą...
Oj dobrze :) No to szczęśliwych narodzin w sierpniu :)
UsuńU nas w rodzinie jak na razie tylko nasze dzieci się rodzą ;)
Sarunia już taka duża, a dopiero co nosiła takie ubranka, jak Ania teraz... I Ela ją przytulała tak jak teraz Michaś. Zleciało 5 lat, zleci następne... a mnie stuknie 40 :P
Małe, codzienne, wspaniałe radości...
OdpowiedzUsuńOj tak :) nawet cuchnące niespodzianki ich już nie przekreślają, bo przywykliśmy :D
UsuńRosna, dzieciaki, rosna. Za szybko. :)
OdpowiedzUsuńNo... Na razie jakoś tego nie czuję, bo są kolejne ;) ale jak przyjdzie czas bez maluchów w domu,to chyba złapie mnie depresja O.o
UsuńŁadna ta codzienność Wasza :) a Puzynia urocza:) nasza 6 tygodni najmlodzsza ma, słodziaki :)
OdpowiedzUsuńTo tuż za naszą ;) Aneczka w sumie też powinna mieć tyle, ale się pospieszyła.
UsuńPozdrawiam zatem nadzieją na spokojną i ciepłą majówkę
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Ciepłą nie była, ale i tak było fajnie :)
UsuńMam wrażenie, że masz dużo dzieci. Każde na pewno wspaniałe.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam, już prawie majowo :)
Mamy kilka znajomych rodzin z większymi gromadkami niż nasza ;) więc nie mam takiego wrażenia :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam magnoliowo!
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńCodzienne małe radości :) życzę wszystkiego dobrego i samych spaniałości!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Dziękuję :)
UsuńU nas wiosna ciągle się nie rozgociła. W zeszłym roku już od kilku dni były pąki, a w tym nic. Tylko na kalinie i bzie coś widać. Do tego wieje strasznie i leje. Taki to początek maja, ale ja wierzę, że jeszcze nam pokaże. Czego i Wam i nam życzę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i u Was się rozwinie :)
UsuńNiezmiennie podziwiam Wasze codzienne życie :) Fakt, że udaje Wam się stale zachować bliskość, ogarniać codzienne domowe sprawy i nie zwariować. Nie pokłócić, nie oddalić się od siebie jest niesamowity...
OdpowiedzUsuńPokłócić udaje nam się jak najbardziej, nawrzeszczeć na siebie też ;) grunt to się od razu pogodzić :)
UsuńTrzymaj się ciepło Celcie!
Nie chce Cię straszyć ale moja Jula dopiero w przedszkolu skończyła z sikaniem w pieluszki. W sumie wystarczyły dwa tygodnie i było po. Było jej wstyd że tylko ona ma pieluchy wiec... Bardzo się pilnuje, choć jeszcze czasem jej się zdarza popuścić. Jestem godna podziwu dla Ciebie że dajesz radę z tak liczną gromadką. To ogromne wyzwanie. Brawo Ty!!!
OdpowiedzUsuńJaki śliczny i jak wyrósł <3
OdpowiedzUsuń