Październik...
A ja jeszcze wspomnę o ostatnim weekendzie września, który jak co roku spędziliśmy w Niepołomicach na "Polach Chwały". Jak zwykle było pięknie :)
Mieszanka różnych epok <3 Dzieci się uczą, my (wychowani na "Panu Samochodziku") mamy frajdę.
Kupiłam nawet książkę kucharską ze starorzymskimi przepisami (praca naukowa, rewelacyjna) i zamierzam skorzystać :)
A teraz zmykam. Tydzień pełen zajęć, a ja jak na złość złamałam sobie wczoraj wieczorem palec u nogi. Wrr. Nic to, nie mam wyjścia. Działać trzeba.
Buziaki :))
Pięknie.
OdpowiedzUsuńWspółczuję - niech ten palec dobrze się zrasta...
Współczuję tego palca... oby szybko i dobrze się zrosło :*
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o atrakcje to chciałabym w nich uczestniczyć - jestem pewna, że moja mama również. To niesamowite doświadczenie :) Jestem ciekawa co to za książka o ktorej piszesz :)
Uuuu, palucha nie zazdroszcze!
OdpowiedzUsuńA wycieczka wyglada bardzo fajnie, lubie takie klimaty!
Niech się szybko zrasta!
OdpowiedzUsuńMichał jakiś duży się wydaje :)
Myślałam o Waszych Solenizanta CH w niedzielę. Wszelkiego dobra!
oj, boleśnie. Niech sie goi!
OdpowiedzUsuńOjojojoj! To na złamany palec, Rivuś ;) Podobno ojojane mniej boli :-) Ale uważaj na siebie proszę.
OdpowiedzUsuńZdjęcia i przeżycia mieliście CUDOWNE! Klimat tutaj taki, że aż się to w jednej notce nie mieści... Jak zwykle zazdroszczę. I dziękuję za maila :)
Ściskam Cię mocno!