Piątek...
Siedzę smętnie przed kompem. Nie, żeby mi jakoś smutno było, czy coś. Raczej takie odrętwienie w celach regeneracyjnych. To był trudny tydzień.
Zeszłego piątku w nocy Rafałek dostał wysokiej gorączki. Prawie 40 stopni, nie dawało się za bardzo zbić, a młody tak grzał jeszcze dwie noce. Na szczęście w dzień było w miarę dobrze, choć był tak słaby, że tylko leżał w łóżku i przysypiał przy bajkach. Do tego ból głowy, gardła, wszystkiego w zasadzie. Wirusowe zapalenie gardła. Na szczęście dzieci znajomych przechodziły to niedawno, więc wiedziałam od razu, jakie leki podać.
Następna w kolejce poszła Ela, w nocy z niedzieli na poniedziałek to samo. Grzała tak mocno, że całą noc robiłam jej okłady. Bo oczywiście czopki prawie nie pomagały ech. Kolejne dwie noce nie były moje, ale przynajmniej dziewczynka szybko doszła do siebie i nawet nie kaszlała. Póki co ona wszystko jakoś lżej przechodzi...
W środę złapało mnie. Już w ciągu dnia czułam, że coś jest nie tak, a pod wieczór to już się tylko modliłam, żeby Krzysiek szybko z pracy wrócił i mi pomógł przy dzieciach. Potem leżałam w gorączce cała noc i następnego dnia się czułam jak zombie.
Żeby było ciekawiej, tego samego wieczora, kiedy mnie zaczynało brać, Gabryś wrócił z przedszkola nieszczęśliwy. Powiedział, że wymiotował po obiedzie i w ogóle się źle czuje. Cóż, rotawirus. Młody wymiotował jeszcze całą noc. Dobrze, że Krzysiek miał siłę się nim zajmować, bo ja wtedy nawet nie wiedziałam, co się dzieje.
Także tego... Dobrnęliśmy razem do piątku. Wieczorem jedziemy na weekend do teściów. Mam nadzieję, że dzieci spędzą miło czas z dziadkami. A my ze sobą. I że odpoczniemy w końcu... Chyba nam się należy, nie? :P
Zdrowia! I wypoczynku...
OdpowiedzUsuńno ba!:) należy jak najbardziej :) Teściwie to czasem wybawienie :D
OdpowiedzUsuńO ludzie, faktycznie maraton... Wypocznijcie porządnie! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdrowia Wam życzę i wypoczynku Pozdrawiam Czworokątńie
OdpowiedzUsuńNieźle dały się Wam we znaki choróbska. Zdrówka dla całej Rodziny.
OdpowiedzUsuńMy też do jutra u dziadków, więc możemy sobie trochę odsapnąć.
Piąteczka kochana, u nas też sztafeta chorobowa ...
OdpowiedzUsuńzdrówka Kochana oj u nas nadal Arcio przeziębiony kaszle ale miej inhalacje syropy jakoś pomagają... Mati oczywiście nie choruje póki co daje im marsjanki :D
OdpowiedzUsuńFajnie że do Ciebie trafiłam ... jak tylko ogarnę sprawy zdrowotne poczytam o Was więcej.. a tymczasem zdrowka życzę! :)
OdpowiedzUsuńO kurczę, no to po całości i u Was poszło :(Mam nadzieję, że dziadkowie stanęli na wysokości zadania i odsapnęliście.
OdpowiedzUsuńTez pytanie! Po takim tygodniu mialoby sie Wam nie nalezec?! ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze wszyscy juz doszliscie do siebie i odpoczeliscie nalezycie?
o mamo, ale Was ścięło, teraz kolej na Krzyśka? ;)
OdpowiedzUsuńNie no, zdrowia i raz jeszcze zdrowia życzę :)