poniedziałek, 5 lutego 2024

Przyszła paczka...

... z nowymi książkami. I nawet nie zdążyłam im zrobić zdjęcia, bo się rozeszły.

Cóż, media i uwiecznianie każdego momentu życia nigdy nie było moim priorytetem :) Tak się ucieszyłam, że wysłałam "Błotne stwory", by przytuliły bliskich mi ludzi :) Przytulenie książkowych błotnych stworów nie brudzi, a nawet wręcz przeciwnie – można zaliczyć coś w rodzaju oczyszczenia.

Muszę przyznać, że wydawnictwo baaardzo się postarało i wydało tą część chyba najładniej ze wszystkich! Albo tak mi się tylko wydaje, bo mam to wrażenie za każdym razem, gdy otwieram paczkę z nową porcją książek :) Ale jeśli się lubi fiolet tak jak ja, a do tego krokusy... kontemplacja okładki gwarantowana :)

Ciekawa jestem recenzji tej części... W końcu to książka nie tylko o czekaniu na wiosnę, ale i o przygotowaniu się do świąt – o zgrozo! – chrześcijańskich. No cóż, mam nadzieję, że podobnie jak w przypadku "Góry świątecznych cudów" nawet niewierzący czytelnicy się w niej odnajdą i złapią trochę nadziei. A jeśli ktoś się obrazi – trudno :) Nie jest łatwo teraz przebić się z pewnymi treściami. Jeśli chodzi o literaturę dla dzieci, najlepiej widziane (i nagradzane) są książki nieco straszne, naszpikowane stworami z dawnych wierzeń i dość cyniczne. Czemu? Nie mam pojęcia, ale wydaje się tego teraz mnóstwo. Niestety.

Także ten, ja z moimi "normalnymi" i łagodnymi jestem trochę jak ostatni Mohikanin :) Trudno. Mam nadzieję, że mimo niesprzyjających trendów pójdą w świat. Poprzednie rozeszły się bardzo ładnie. Dziękuję!!!

W ogóle muszę to przyznać – lubię pisać. I bardzo się cieszę, że po latach uciekania od tego, otworzyłam się na pisanie i tworzenie w ogóle. Dobrze jest pozwolić sobie na coś tak cudownie niepraktycznego, jak tracenie czasu na wymyślanie kolejnych rozdziałów... Na mnie działa to jak spacer – odpręża i pomaga przewietrzyć głowę.

A jeśli przy okazji komuś pomaga, to już w ogóle super!

Zmieniłam też zdjęcie główne na takie wiosenne... Bo nie wytrzymałam ostatnio i kupiłam kwiatka w markecie przy okazji zakupów... Zakwitł i pachnie na całą kuchnię :)

Wiosna coraz bliżej...

12 komentarzy:

  1. Jak ja rozumiem to kupienie kwiatka :).
    Ciekawa jestem tego tomu.
    Tak, wchodzisz w niszę, w której są rodziny żyjące w zgodzie (nie liczę sporów między rodzeństwem czy normalnej różnicy zdań u dorosłych). A do tego jeszcze dzieci w rodzinie gromadka.
    Ja absolutnie nie umniejszam trudów i stresów, które dotykają bardzo wielu rodzin i małżeństw, braku porozumienia, nieumiejętności wychodzenia ku sobie. Tak wiele osób jest poranionych i nie znajduje opieki i wsparcie w najbliższych. Może dlatego czasem trudno uwierzyć, że u kogoś może być inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo może nie tyle inaczej, bo problemy często są te same... Tylko z Panem Bogiem one nie zabijają. Oczywiście to już wątek bardziej z książek dla dorosłych, choć i w tych dziecięcych nietrudno sobie wyobrazić, że rodzicom nie zawsze jest łatwo :)
      Uściski!
      Riv

      Usuń
  2. Dobrze, że piszesz pozytywne książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wzajemnie :) Twoje zawsze bardzo mi pomagają :)
      Rivulet

      Usuń
  3. Ale pięknie... :) Do nas dziś dotarła, robię sesję i wrzucę. Bo to akurat niedługo czas odpowiedni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, świetnie! Dobrego czytania :*
      Tęsknię za Wami :)
      Tusia

      Usuń
  4. Nie tylko książki są teraz jakieś dziwne. My razem z Żoną jesteśmy czujni przy bajkach, książkach, muzyce, zabawkach. U nas najstarsze dziecko ma 9 lat, więc jest nam jeszcze łatwiej. Ostatnio znajomi mówili nam, że oni wraz z nowym rokiem szkolnym prześwietlają listę lektur. Mieli taki przypadek, że musieli się postawić w szkole, że ich dziecko nie będzie czytało pewnej lektury.
    Ostatnio po lekturze J. Zamoyskej "O wychowaniu" stawiamy, aby w dzieciach obudzić wrażliwość na piękno. Pokazywać im, że sztuka to nie jest obraz z plamami (ostatnio byliśmy na wystawie stałej w Narodowym, dzieła przepiękne a "Bitwa pod Grunwaldem" przerosła nawet moje oczekiwania, była też wystawa średniowiecznych ołtarzy, jak to kiedyś moja znajoma powiedziała, obrazy te były ewangelią dla ubogich, ich treść ich przekaz nie do opisania). Włączamy muzykę klasyczną, dzieciom strasznie podoba się Czajkowski Jezioro łabędzie, Dziadek do orzechów. Ostatnio jak jechałem z trzylatką samochodem i słuchaliśmy Beethovena, to co chwilę mówiła tata głośniej, aż w Odzie do radości doszło do momentu churu operowego i córka mówi tata wyłącz.
    Uważam, że po ludzku rodzic powinien wszystko co się da, aby ustrzec wiarę w dzieciach (pierwszym celem małżeństwa jest spłodzić i wychować po katolicku potomstwo) i oddawać to Panu Bogu przez Maryję, naszą Matkę. Ona już będzie nad naszymi pociechami czuwać :)
    Z Panem Bogiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, nawet świetny niegdyś Disney teraz idzie dziwną drogą... Dzieciaki chyba w ogóle lubią muzykę klasyczną, trzeba im tylko pozwolić jej słuchać. U nas dziewczyny uwielbiają Czajkowskiego, a chłopaki koncerty organowe :) Polecam świetne pokazy organów we Fromborku, byliśmy wszyscy zauroczeni.
      Pozdrawiam ciepło!
      Natalia

      Usuń
  5. Gratuluję Natalio. Nadal jest wielu mądrych rodziców, którzy potrafią dokonywać mądrych wyborów, a choćby jeden pozostał i tak warto pisać. Cieszę się, że " List do Pani" wystawił Ci piękną recenzję, bo ze wszech miar zasługujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nie wiedziałam o tej recenzji :) W którym numerze?
      Dziękuję :) Sama nie uważam siebie za mądrą, ale jak już miewam takie przebłyski, to się dzielę ;)
      Uściski!
      Natalia

      Usuń
  6. Witaj Strumyku, jakże rozumiem Cię.... Ale ja kupiłam kwiatki.bWybor jednego był trudny.
    Oj tak, Twoje pozytywne pisanie zasługuje na dobre recenzje
    Pozdrawiam słodkim czwartkiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Wszystkiego dobrego, Ismeno! Wiosna coraz bliżej :)
      Rivulet

      Usuń