Tym razem Daria napisała romans. Ale nie taki zwyczajny, w którym od początku wiadomo, jak skończy się historia. W zasadzie czytelnik trwa w niepewności aż do ostatniej strony...
Polecam wszystkim, zwłaszcza małżonkom. Tak, to dobra książka dla małżeństw. Możemy w niej zobaczyć, czym grozi brak dialogu i czułości między żoną i mężem... Ale jest to też dobra lekcja dla tych, którzy mówią, że w sytuacji wypalenia należy się rozstać i poszukać ognia gdzie indziej.
Powieść prawdopodobnie zbulwersuje osoby o skrajnych poglądach – zarówno lewicowych (wiara) jak i prawicowych (erotyka). I za to ją lubię. Jest nieoczywista, drażni, składnia do myślenia.
Daria – wielkie brawa!
Tymczasem już sobie układam w głowie, co muszę przygotować i spakować na naszą wyprawę...
Wybywamy na Mazury. Jedziemy bez dokładnego planu, z namiotem, samochodem pełnym dzieci i aparatem, który właśnie trochę się zepsuł... Będzie fajnie ;)
Robimy sobie zupełny detoks od mediów i telefonów, także od 29 lipca do 14 sierpnia nie ma mnie w sieci :)
Wyprawę kończymy u Darii, gdzie będziemy moczyć się w kaszubskich jeziorach i oblewać premiery naszych książek. Daria niedługo będzie mieć premierę pierwszego tomu kaszubskiej sagi, "Sztormu".
A ja tuż po naszym powrocie – 16 sierpnia – będę mieć premierę morsko-górskiej opowieści "Zapach soli i wiatru". Między innymi o tym, jak pogodzić dwa różne światy, krakowski i kaszubski. Coś o tym wiem ;)
Swoją drogą pamiętam, jak kiedyś podczas wyjazdu na Pomorze czytałam starą kaszubską książkę kucharską, spisywałam przepisy i nazwy zapisane w kaszubskim języku... Dla mnie, wychowanej w Krakowie i zakochanej w górach, był to zupełny kosmos. Zastanawiałam się wtedy, czy kiedykolwiek dane mi będzie zrozumieć Kaszuby i poznać je bliżej. A potem w naszym życiu pojawili się Kaszubowscy...
Pan Bóg ma poczucie humoru i lubi spełniać dobre pragnienia :)
Piękna recenzja :) <3
OdpowiedzUsuńPiękna książka ;)
UsuńRiv