sobota, 4 kwietnia 2015

Cisza...

Sobota. Wielka sobota.

Cisza. Radio, zwykle nastawiane przeze mnie dość głośno, milczy od dwóch dni. Nie chcę tego przerywać. Jak to już tłumaczyłam chłopcom, potańczymy i pośpiewamy jutro. Po Passze. Kiedy będzie można się cieszyć. Na razie niech cisza trwa, niech mówi.

Cisza mówi różne rzeczy. Na przykład to, jak łatwo się denerwuję na dzieci i Krzyśka. I jak trudno mi zrezygnować ze swoich planów i swojej wizji dnia. I jak twarde jest moje serce, choć parę dni temu przecież doświadczyłam pięknej spowiedzi. Trochę posprzątane, ale lepsza wcale nie jestem.

Plany porządkowe zrealizowane w pełni. Nawet okna wczoraj umyłam, przy pomocy - a jakże! - chłopców :) Oczywiście bałagan co jakiś czas budzi się w różnych częściach domu za sprawą dzieci, ale staramy się go pacyfikować. Dzieciaki tez wiedzą, że na Paschę ma być posprzątane. Też czekają na tą noc.

Ubrania już mamy wyszykowane. Wczoraj nawet pojechaliśmy kupić Gabrysiowi garnitur (z muszką, na której punkcie właściciel zwariował). Za tydzień i dwa mamy wesela, także przyda się tym bardziej ;) Rafałek oczywiście chciał być równie szykowny jak brat, więc ma przygotowane eleganckie zielone spodenki na szelkach (to jedyny znany mi przypadek, który z szelkami wygląda niesamowicie przystojnie) i białą koszulkę w zielone pasy, z Myszką Miki na kieszonce. Elusia ma sukienkę rodem z bajek Disneya, do tego śliczne rajstopki i buciki - no będzie królewna na całego. A my z Krzyśkiem też nie będziemy gorsi od dzieci, także tej nocy spokojnie moglibyśmy się pojawić w Hollywood. No ale się nie pojawimy, bo będziemy zajęci czymś innym, ważniejszym.

Rano o dziwo udało mi się sprawnie wyszykować dwa koszyczki dla chłopców i poszliśmy całą gromadką do kościoła. Mieliśmy szczęście, była piękna słoneczna pogoda. W godzinę później, kiedy już dawno byliśmy w domu, za oknami mogliśmy podziwiać niezłą zadymkę śnieżną. Ech, kwiecień-plecień.

Poruszyło mnie przeczytane tutaj zdanie, dotyczące tego dnia:  Czy nie jest to przypadkiem najbardziej charakterystyczny dzień współczesnego świata; dzień Boga zamkniętego w grobie niewiary, obojętności, zwątpienia?

Coś w tym jest...

Ale Bóg sam przecież z tego grobu wyszedł, nie czekał, aż przestaniemy być skończonymi idiotami. To on przychodzi do nas, a nie my do niego. I to jest dobra wiadomość na dziś.

Tak więc, choć słońce świeci jeszcze jasno i do zachodu zostało kilka godzin - życzę wszystkim Dobrej Nocy. Tej Nocy :))

Święta mogą nie być wesołe (powiedz "Wesołych świąt" komuś, kto właśnie umiera na raka). Ważne, żeby były prawdziwe ("Chrystus dla Ciebie dał się zabić, żebyś mógł żyć bez końca - z nim w Niebie").

5 komentarzy:

  1. Wszystkiego dobrego. Niech te Święta będą takie, o jakich marzycie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana moc najserdeczniejszych życzeń. Zdrowych, spokojnych, pełnych radości i miłości Świąt spędzonych w miłym i przede wszystkim rodzinnym gronie!
    Ściskam mocno i przesyłam buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Chłopaki przystojniaki będą - świetnie :)
    Myślę, że z tym życzeniem wesołych świąt to masz racje.
    Jest to czas przemyśleń i spokoju. Jest po to , aby spędzić go z najbliższymi.
    Dla mnie w tym roku te święta będą wyjątkowe, bo z moją córeczką :)
    W gronie rodzinnym :) i blisko Boga.. Bo wiem, że to on dał nam naszą córkę :)

    Spokojnych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wesołych Świąt i bawcie się dobrze na weselu :)

    OdpowiedzUsuń