Orzech mi łysieje. Większość liści skręciła się, zrudziała i szeleści już smętnie pod nogami. Co jakiś czas wbijają mi się w stopy twarde łupiny.
Ale wieczór jest ciepły, jakby lipcowy. Nawet burza już sunie z oddali. Gdyby nie pozbawiona liści sylwetka drzewa za oknem i wrzos w eleganckiej doniczce na parapecie, mogłabym pomyśleć, że jeszcze jest lato. Komary również żwawe, jakby dopiero zaczynały sezon. One jednak mogłyby sobie już darować...
Czuję już w sobie jesienną zadumę, organizm zaczyna zwalniać. Znowu trzeba będzie zwinąć się w kłębek i poczekać do wiosny.
Gabryś dziś w nocy obudził się zakatarzony i zachrypnięty. Przymusowa tygodniowa przerwa trybie przedszkolnym. Pewnie go wczoraj zawiało na Kopcu Kościuszki. Może to i dobrze, lepiej w etap przedszkolny wchodzić powoli. W piątek młody był już zmęczony, także teraz odpocznie sobie ;) I Rafałek może jeszcze poszaleć z bratem. A Elusia też zadowolona, bo nikt jej tak nie rozśmiesza, jak Gabryś. Rechot słychać pewnie aż na ulicy.
A ja ostatnio zaliczam kolejne spotkania z dawno niewidzianymi przyjaciółmi. I dobrze mi z tym. Szkoda, że nie możemy się widywać częściej. I że jest jeszcze kilka osób, które chętnie bym zobaczyła, ale jakoś tak daleko są... Chociaż tyle, że przez neta można pogadać.
Poza tym w kwietniu jak dobrze pójdzie zostanę a)ciocią malutkiej mieszanki polsko-boliwijskiej i b) świadkiem na ślubie polsko-włoskim. I to dodaje mi sił, coby przetrwać tą cholerną zimę.
Zacznę od końca :)
OdpowiedzUsuńPiosenka wpada w ucho, lubię Anię :)
Ślub i dzieciątko, cudowna nowina :) Napawa optymizmem :)
Jesień, i do nas zawitała...ostatnie dni jednak są piękne, i niech tak zostanie :)
Tylko te choroby :( i nas dopadły :(
Dużo, dużo zdrówka! :*
Uściski :*
U nas teź juź katar i kaszel. Dziewczyny zostały ku uciesze mamy w domu i spędziłyśmy cudowny prawie letni dzień. Pięknie się zrobiło, jesienno-letnie klimaty jak tu nie wpadać w zadumę.
OdpowiedzUsuńA u nas katar.... mam ja:) brrr... Fajna piosenka.
OdpowiedzUsuńU nas jesiennie ale liście jeszcze zielone. Za to spodziewamy się niedługo śniegu:):) Taki śmieszny mamy klimat:)
Tą jesień chyba przeklnę w tym roku, paskudne choroby....
OdpowiedzUsuńszybkiego powrotu do zdrowia dla syncia oby długo nie chorował i wdrażał się w przedszkole :D... przyjaicele fajnie się spotkać...
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzymy
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę ;) koniec lata zawsze objawia się jakims małym chorubskiem ;)
OdpowiedzUsuńFajne nowiny z dzieckiem i ślubem.. jest czego wyczekiwać;)