To będzie krótka notka o zauffaniu.
Po pierwsze, od wtorku jedyne, co mam ochotę mówić, to "uff...".
Byłam na kolejnym usg, szykując się szczerze mówiąc na najgorsze. A okazało się, że wszystkie złe zmiany się cofnęły, rozwarstwienie jest minimalne i mam się nim już nie przejmować. I w ogóle chyba z pół godziny się gapiłam na ekranik z moim najmłodszym dzieckiem (jak urosło!), znowu nie mogłam się nadziwić, jakie jest śliczne, jak macha łapkami, jak się obraca. No cud normalnie.
Gdzieś też telepała się w głowie zdziwiona myśl, że to przecież 12 tydzień, a niektórzy uważają, że usunięcie ciąży do tego czasu to pikuś i że to tylko zlepek komórek. Hmm, zapraszam na usg...
W każdym razie odetchnęłam. Choć na początku byłam tak zdziwiona i przyzwyczajona do lęku o maluszka, że aż bałam się ucieszyć... Teraz powoli się oswajam ze świadomością, że może faktycznie będzie dobrze i na wiosnę będę przytulać kolejnego szkraba. Can't wait...
I w ogóle jestem Bogu wdzięczna za to, że tak zadziałał. Bo mógł nie, tyle moich znajomych utraciło swoje dzieci właśnie na początku ciąży, że w sumie mogłabym się doliczyć już nie kilkunastu, a kilkudziesięciu aniołków... Tak bywa i nawet nie mogłabym mieć pretensji, gdyby spotkało to i mnie. Ale tym bardziej czuję po prostu mega wdzięczność za to, że dał mi znowu się cieszyć tą ciążą i mieć nadzieję na szczęśliwe rozwiązanie.
Notka miała być o "zauffaniu"... Bo oprócz ulgi jakoś nie mogę nie myśleć, że "opłaca się" szturmować i ufać mimo wszystko tym wszystkim świętym, których męczyłam przez ten czas, no i Panu Bogu w szczególności.
A to moja od 11 lat już ukochana piosenka, pasująca idealnie...
A to moja od 11 lat już ukochana piosenka, pasująca idealnie...
Bardzo się cieszę razem z Tobą:*
OdpowiedzUsuńoj gonisz nas gonisz... :) ciesze sie :) baaaardzo
OdpowiedzUsuńTak miało być;))
OdpowiedzUsuńUściski!
najlepszego dla Maluszka w brzuszku stracha Ci napędził ale jest oki i to się liczy :D
OdpowiedzUsuńNie ustaję w dalszym trzymaniu kciuków za Maleństwo :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Chwała Panu!
OdpowiedzUsuń"Szczęśliwy mąż, który (...) nie traci nadziei." (Syr 14) - to cytat, który "otworzył mi się", gdy szukałam w Piśmie Świętym myśli, którą bym mogła wpisać na paczuszce z dwukreskowym testem - prezentem dla Jacka :) Jak widać, nie tylko "mąż" ufający szczęśliwy, ale i wszyscy, wszyscy... Warto ufać. To się po prostu, zwyczajnie, po ludzku - opłaca:)
OdpowiedzUsuńDołączam się - chwała Panu! :)))
Bardzo, bardzo się cieszę!ciąża to rzeczywiście wyjątkowy cud... Uwielbiam nosić nowe życie w sobie!
OdpowiedzUsuńWidzisz jak opłaca się "uffać" ? :) Widocznie to trzecie Maleństwo jest tam gdzieś w zamyśle Boga dla Ciebie...teraz tylko się ciesz i już niczym nie martw się :)
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Tobą, modlę za Ciebie i też kołaczę do niebios bram w paru SWOICH sprawach. Może akurat się uda... :)
jak się z Tobą skontaktować mailowo?:)
OdpowiedzUsuńrivulet@poczta.onet.pl
UsuńOj prawda, że w 12 tc to już taki mały ludzik jest :). Cudne te chwile. I cudnie że wszystko idzie ku dobremu.
OdpowiedzUsuń