piątek, 15 marca 2024

Nie sądź.

Coś nie idzie mi pisanie bloga ostatnio. Co chciałam usiąść i skrobnąć parę słów, to zmieniałam zdanie. Bo zwyczajnie dzieje się za dużo, za szybko. Dobrych rzeczy. Są też te trudne, ale o nich też nie jest łatwo pisać. Głównie dlatego, że nie chciałabym tu krytykować ludzi, którzy przyczynili się do tego, że miałam pod górkę bardziej niż zwykle.

Zamiast tego mogę napisać, że bardzo dużo osób sprawiło ostatnio, że to był mimo wszystko piękny czas. Może tak to jest, że zło uczynione przez nielicznych wyzwala w wielu jeszcze większe dobro? Jestem wdzięczna i gotowa na najważniejsze święta w roku. Jeszcze niedawno czułam się zniszczona i zawiedziona ludźmi, których uważałam za godnych zaufania. Teraz już nie rozpamiętuję i skupiam się na tych, którzy obudzili wiarę na nowo.

I wiecie co? Najtrudniej jest wybaczyć, zwłaszcza, gdy chodzi o krzywdę dużego kalibru. Ale bez tego nie ma życia. Nie ma też chrześcijaństwa, to jasne. I w tym punkcie trzeba napisać, że bez pomocy Boga wybaczyć się nie da, to ponad siły.

Co jeszcze... Tak ważne jest, żeby nie sądzić tych, którzy żyją inaczej. A jeśli już sądzisz i masz w sercu dużo złości na kogoś, to chociaż nie myśl, że masz do tego prawo i robisz słusznie. I nie występuj przeciw tej osobie, którą gardzisz. Bo może się okazać, że twój obraz siebie jako dobrego i sprawiedliwego człowieka pęknie jak bańka mydlana, a ty będziesz mieć czyjąś krew na rękach. Może nie dosłownie, ale ewangelia mówi wyraźnie, że nie trzeba fizycznie kogoś zranić, by stać się zabójcą.

Piszę to oczywiście także do siebie. Wiem, jaka jestem. I wiem też, że Bóg kocha i wybacza moje słabości. Ale jeśli coś go we mnie razi, to nie jakieś bzdurki i nie stosowanie się do zasad, ale krzywdzenie innych ludzi i myślenie o nich źle. To zawsze boli go najbardziej.

Taka mi wyszła notka w drugiej połowie Wielkiego Postu, gdzieś między licznymi teraz przyjęciami urodzinowymi w naszym domu.

Życzę Wam pięknego oczekiwania na Zmartwychwstanie!

A na koniec muszę Wam pokazać cudo, które dostałam od Basi Wójcik z Pięciu pór roku. Coś pięknego, ja nie mogę się nacieszyć :) Proszę:

12 komentarzy:

  1. Piękne jest to pióro <3 A z przebaczeniem to prawda, nie jest tak łatwo. Dobrze mieć wtedy bliskich, nawet jeśli mieszkają na różnych krańcach Polski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, bez tych kręgów wsparcia byłoby krucho :) Nie da się walczyć samemu :)
      Tusia

      Usuń
  2. Cieszę się Natalio, że mój promyk troszkę rozświetlił codzienność:-)
    Myślę, że te wszystkie krzywdy, które tak bolą ( też mi się dostało w ostatnim czasie) i walka o to, by przebaczyć, mają wyjątkowy wymiar właśnie w Wielkim Poście. Pięknych dni, wszak wchodzimy w najświętszy czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję, sprawiłaś mi ogromną radość :)
      Pięknego czasu oczekiwania, to już blisko!
      Natalia

      Usuń
  3. Nie sądźcie a nie będziecie sądzeni. Tylko Bóg ma prawo sądzić, bo tylko on robi to sprawiedliwie znając wszystkie okoliczności.
    Ostatni rok był dla mnie czasem upadków wielkich, życiowych autorytetów. To był czas rozdarcia rozumu i emocji. Rozum pokazywał co jest prawdziwe, a emocje targały i nie pozwalały przyjąć prawdy. W tych trudnych chwilach tłumaczyłem sobie, że to nie ja będę sądził, Bóg osądzi. Ja tylko utwierdzałem się w prawdzie i ograniczając się tylko do osądu, czy konkretne działania człowieka były dobre czy złe. Czy prowadziły do Boga, czy jednak licznych zwiodły i naraziły na zejście z drogi prawdy.
    Należałoby w tym miejscu odróżnić osąd od uczynku miłosiernego względem duszy, czyli o braterskie upomnienie. Do niego jesteśmy zobowiązani, ale pobudką do niego powinna być miłość do bliźniego i chęć ratowania go z grzechu. Wymaga to też delikatności. Nasz Pan Jezus Chrystus objawił nam, jak mamy to robić. Najpierw w rozmowie z samym bliźnim, gdy to nie pomoże weź ze sobą dwóch świadków. Gdy to nie pomoże upomnijcie przed całym zgromadzeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dość łatwo to odróżnić wbrew pozorom. Jeśli kierujemy się tylko chęcią odwetu czy pokazania komuś, jaki jest słaby czy tkwiący w błędzie, to lepiej dać sobie spokój.
      Pozdrawiam
      Natalia

      Usuń

  4. „A jak już sądzisz (z złością w sercu), to nie myśl, że robisz słusznie”. Otóż to. Powtarzam to sobie, próbuję powtarzać do skutku. Najlepszy argument – fundamentalny – „nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”. Ale i ten argument nie zawsze mnie powstrzymuje, niestety. Alicja M.M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bo to bardzo trudne, ale warto się modlić o to. Pan Bóg oczyszcza serce i pokazuje pychę, jeśli człowiek się otworzy na szukanie belki w swoim oku :)
      Uściski,
      Natalia

      Usuń
  5. To trudne do rozdzielenia - złościć się, ale nie osądzać. Do złości mam prawo, bo to uczucie, a uczucia, jak mówi KKK nie podlegają moralnej ocenie. A sądzić innych nie można, bo od sądzenia jest Bóg. W praktyce uczucia mieszają się z osądami i ma się w środku galimatias. Wydaje mi się, że jestem weteranem walki na tym polu i ta walka skończy się chyba dopiero w chwili śmierci. Chyba, że doznam nagłego przemienienia, w co niestety wątpię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam największą trudność z nie wracaniem do tego, co było. Złoszczę się bardzo głośno i intensywnie, ale dość krótko, natomiast sądy potrafią się budzić jeszcze długo, razem z poczuciem krzywdy. Pewnie się będziemy zmagały z tym do końca :)
      Rivulet

      Usuń
  6. Witaj Strumyku
    Tak, przesyłki i słowa Basi zawsze potrafią wlać w serce radość, ciepło...
    Z wybaczeniem nie jest łatwo. Najgorzej, że zawsze gdzieś tam na dnie duszy, w pamięci to nawet wybaczone gdzieś tam jest, nie znika...
    Pozdrawiam wieczorowo z moich wiosennych już stronek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest. Ale z drugiej strony jego brak jest jak trucizna, także warto próbować wybaczać i odcinać się od tego, co było złe.
      Uściski z Krakowa pełnego kwitnących magnolii :)
      Rivulet

      Usuń