To fotki z naszego wczorajszego spaceru. Niestety słońca nie było, więc kolory raczej szarawe. Ale za to dobrze oddają jesienny nastrój. Nagie gałęzie, poskręcane liście w trawach... Za kilka dni Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Czas znowu zwalnia, skłania do zadumy. Lubię ten listopadowy klimat. I zapach cmentarnego miodku.
Tak swoją drogą, duże już mam chłopaki, nie? :) Rafałek bardzo zmężniał i wygląda już jak mały mężczyzna, a nie dzieciaczek. A Gabryś też strasznie się zmienił, jeszcze na początku roku był ostrożnym, nieśmiałym chłopczykiem, a teraz jakoś się otrzaskał i zrobił taki odważny, otwarty. Rosną faceci ech, cieszę się ^^
Maleństwo też coraz większe, ruchów jeszcze nie czuję, ale nacisk owszem ;)
Urocza sesyjka :) Rosną Ci chłopaki jak na drożdżach ^^
OdpowiedzUsuńA listopadowy klimacik ja też bardzo lubię, z kilku istotnych powodów :) Jak się uspieszę, może niedługo będzie u mnie tradycyjna notka listopadowa :)
zazdroszcze zupelnie poludzku brzuszkowej niespodzianki :) i pieknych chlopakow masz - to znaczy macie
OdpowiedzUsuńSuper chłopaki, bedą świetnymi braćmi to pewne!
OdpowiedzUsuńUrocze zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJa za listopadowymi świętami nie przepadam. Dawno już nie było ciepło w czasie mszy na cmentarzu i nie przepadam za staniem na zimnie i wietrze. Nie mniej na cmentarz trochę mnie ciągnie, bo chcę daty urodzin i śmierci przodków pospisywać do mojego drzewka genealogicznego :P
p.s zabezpieczenia na blogu przed spamem masz zabójcze :P już trzeci raz będę wpisywać. Nie wiem czy ja ślepa już jestem czy co \:p
Sympatyczne mają buźki Twoi Mężczyźni :)
OdpowiedzUsuńsuper chłopaki takie duże i bardzo podobni do siebie :D
OdpowiedzUsuńROsną jak na drożdżach!
OdpowiedzUsuń