czwartek, 3 marca 2016

Wielkopostnie-chorobowo.

Moja dziewczynka o orzechowych oczach :)
Nie ma jak zabrać braciom autka :P
No i tak... Od weekendu moja trójca zasmarkana i kaszląca - Ela pozarażała wszystkich jakimś świństwem i teraz się muszę z marudnymi dzieciakami użerać. Kilka nocy nieprzespanych za mną, bo choć do kaszlących chłopaków się przyzwyczaiłam i potrafię spać przy rechocie dobiegającym z drugiego pokoju, to jednak Ela ma inny sposób na zalegający katar i po prostu wymiotuje w nocy flegmą na własną poduszkę :P A ja muszę być czujna, bo nie dość że przy tym sprawia wrażenie, jakby się miała udusić zaraz, to jeszcze półprzytomna potrafi się na takiej brudnej poduszce położyć i zasnąć.

I wszystko byłoby ok, bo powoli jest lepiej. A ja do chorób dzieciaków przywykłam i przeziębienia, które przy Gabrysiu mnie przytłaczały i bałam się każdego kataru i powiększonych węzłów chłonnych, teraz nie robią na mnie wrażenia :P Jak to powiedziałam ostatnio zdziwionemu tacie, który słysząc kaszel Eli mało zawału nie dostał - "Jak się ma więcej dzieci, to trzeba się na pewne rzeczy uodpornić, bo inaczej by się zwariowało". Nawet szwy na rozbitych głowach przestały robić wrażenie...

Szkoda tylko, że dwa dni temu zaczęło mnie coś łupać w kościach, boleć głowa, gardło no i doszły dreszcze. Perfect, nie ma jak chora mama w ciąży z chorymi dziećmi. Dobrze w sumie, że mam całe stado przy sobie, bo zajmują się sobą i bawią razem, a ja nie muszę po nikogo wychodzić do przedszkola - teraz raczej nie miałabym siły. No i chłopcy pomagają mi trochę ogarnąć system, posprzątać, zająć się Elą. Elusia z kolei jak potrafi, też pomaga wyciągać rzeczy ze zmywarki itp. Ale ile przy okazji bajzlu narobią razem i narozrabiają, to inna sprawa :P Nic to, staram się nie zwracać uwagi i siedzieć pod kocem ile się da, dowodząc z wysokości poduszki swoją małą armią. To już nie czas na poświęcenia, muszę uważać przede wszystkim na Maluszka, bo moje chojrakowanie w tym momencie mogłoby się źle skończyć. Szkoda tylko, że Krzysiek tak późno do domu wraca i jestem sama z tym wszystkim.... Kichająca Meg Ryan w "Masz wiadomość" mogła się wylegiwać w łóżku w tym stanie, a ja? Coś jednak trzeba zrobić, ugotować, posprzątać, wymyślić zabawę towarzystwu i po raz setny przebrać Elkę, która namiętnie wylewa na siebie ostatnio różnego rodzaju napoje.

Wielki Post. Musi być pod górkę.

Ziiiiimno mi...

14 komentarzy:

  1. Oj, oj, zdrowiejcie, zdrowiejcie, Ty zwłaszcza.
    To prawda, że człowiek nabiera pewnej odporności na drobniejsze problemy..

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, zdrowiejcie jak najszybciej !
    Ściskam gorąco żeby Ci choć trochę cieplej było ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, niedobrze :( Zdrowiej i trzymaj się ciepło. U nas rzyganko dla odmiany, wirus jakiś paskudny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam Cię! U mnie panika na każdą chorobę,bo dopiero od września Wiem choroba dziecka,odkąd starszy poszedł do przedszkola. ....

    Życzę wam dużo zdrowia! Tobie też mamusiu, przede wszystkim Tobie: ) zdrowiejcie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już i przy moim się trochę uspokoiłam, tyle że ja startowałam z poziomu paranoi ;) Zdrówka dla Was wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdrowiejcie Kochani u mnie było odwrotnie ja zaraziłam chłopaków najgorzej Szymonek zapalenie oskrzeli ale pomału wychodzi z tego :D Arkadiusz przeziębiony ale groprinosin i flegamina dają radę :P wiec jeździmy z Szymonek i odwozimy chłopaków do przedszkola :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdrówka dla całej Rodziny.
    U nas choróbsko dopadło Męża. Do poniedziałku jest na zwolnieniu. Codziennie drżałam, żebyśmy my się nie zarazili. A wiadomo... jak Tata nie może przytulać, nosić, całować, to wtedy jest największa potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
  8. Życzę zdrówka! U nas to ja póki co choruję! :)
    Obym tylko małej nie zaraziła!
    Córeczka śliczna.. Malutka laleczka! :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. To trzymam kciuki za szybki powrót do formy. A bajzlem się nie przejmuj, jak byłam chora i chłopcy też, to tylko ograniczałam się do pobieżnego ogarnięcia kuchni i odkurzania. Podłogę myłam tylko w kuchni, bo lepkiej nie lubię. A gruntowniej posprzątałam jak ozdrowiałam, wtedy zresztą zaczęło mi to naprawdę przeszkadzać. Co do gotowania, na szczęście chłopcy, gdy są chorzy, lubią zupy, a zupy w zasadzie gotują się same.
    A zdjęcie Elusi, cóż takiemu spojrzeniu trudno się oprzeć:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Rodzic to się chyba zawze na to uodporni bo ja to miałam dłuuugo taki czas, że ciary miałam wszędzie jak widziałąm, że mi z katarem który wrócił a teraz to sobie tylko myślę - cholera.. znowu się nie wyśpię :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dużo zdrowia wam życzę w takim razie, i to szybko! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. dołączam do życzeń... wracajcie do zdrowia szybko... WSZYSCY!

    OdpowiedzUsuń