Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z Jego uczniów, ten, który Go miał wydać: «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» Powiedział zaś to nie dlatego, że dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano.
Na to rzekł Jezus: «Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, Mnie zaś nie zawsze macie».
Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili zabić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.
J12, 1-11
Siedzi we mnie ta ewangelia z wczoraj. Pod koniec Wielkiego Postu widzę dobrze, ile we mnie słabości. I nie chodzi o to, że jakieś postanowienia mi nie wypaliły - bo nigdy ich nie podejmuję. Kojarzą mi się z religijnością taką dziecinną raczej... Choć jeśli komuś dobrze robią, to fajnie, ale to nie dla mnie. Natomiast próby (bo trudno mówić o konsekwencji) postu, jałmużny i modlitwy pokazują wyraźnie, że materiał ze mnie kiepski i wola do dupy. Miłości też we mnie nie ma, tylko szukanie przyjemności i zastanawianie się, co inni jeszcze mogą dla mnie zrobić, bo przecież trzeba z nich wycisnąć jak najwięcej.
W sumie dobry czas, oczyszczenia. I cieszę się, że chociaż próbowałam się zmagać, odmawiać sobie jedzenia. Zawsze mi się to wydawało niemożliwe, tak bardzo byłam skupiona na tym, żeby dobrze zjeść. Dopiero w tym roku do mnie dotarło, że to taki mój bożek i że zdradzam Boga z własnym żołądkiem, często i namiętnie :P Mam nadzieję, że będę podejmować walkę częściej, bo i owoce większe od trudu. A wydawało by się - co z tego, że odmówię sobie dobrego śniadanka? Pan Bóg działa naprawdę inaczej, niż my byśmy to zrobili i daje dużo nawet za taką pierdołę, jak odmówienie sobie tosta i kawki. Warto spróbować.
W tym wszystkim jest we mnie wielkie pragnienie. Tak bardzo zazdroszczę Marii tego momentu, gdy mogła wylać olejek na stopy Jezusa i wytrzeć je własnymi włosami. Tak bardzo chciałabym móc to zrobić. Ze wszystkimi słabościami przyjść do niego i móc okazać mu swoją miłość, mimo wszystko. A że włosy mam długie i miękkie, nadają się w sam raz :) Może po drugiej stronie - chociaż pewnie tam od razu będzie można się do niego przytulić i żadne olejki nie będą już potrzebne. Póki co, mogę tęsknić za jego dotykiem i cieszyć się, że Pascha już blisko. Najpiękniejsza noc w roku już za kilka dni.
Dobrego czasu oczekiwania!