poniedziałek, 5 marca 2018

Marzec. Wypatrywanie życia.

Marzec. Wypatrujemy wiosny, ale póki co - szału nie ma.

Za to zaproszenia na urodzinki Rafałka rozesłane. I tort już wiemy jaki. Teraz tylko prezent, baloniki, serpentyny - i możemy za te dwa tygodnie niecałe balować.

Wczoraj trochę się wprawialiśmy, bo były urodziny Krzyśka. Dzieci zrobiły piękne laurki. Był tort. A na obiad ulubione przez dzieciaki krewetki. No i goście, i granie w planszówki do wieczora. 

Kupiłam lubemu "Wilki dwa. W obronie stada" Szustaka i Litzy, no i "Boży skalpel" Zaremby. Teraz się dzielimy i czytamy ;) Książki o takiej tematyce pochłaniamy wspólnie najczęściej. Razem - do nieba :) I dziękuję Bogu za męża, który idzie w tym samym kierunku, z którym mogę o wszystkim porozmawiać. I jeśli się pokłócimy, to co najwyżej o detale (bo jego ciągnie do cichego ascetyzmu, a mnie do głośnej ewangelizacji - na przykład). Różnice charakterów i temperamentów mogą się objawiać w dziwny sposób :P

A książki takie też dlatego, że przez ten przechorowany luty nas ominęło trochę okazji do rekolekcji, katechez... Trzeba nadrobić zaległości i wejść w ten Wielki Post na poważnie. Niby opiekując się chorymi dziećmi też miałam okazję do nawrócenia, ale czy ja wiem, czy wtedy myślałam o Bogu? Tak szczerze? A nie o tym, żeby wreszcie się wyspać, albo iść z przyjaciółkami na piwo? Do dogadzania sobie i stawiania siebie w centrum świata jestem pierwsza... Ktoś by mógł pomyśleć, że jak tyle piszę na blogu o Bogu, to jaka to ze mnie wielka katoliczka - a gdzie tam. Guzik. Ale chciałabym kiedyś być tak naprawdę blisko... I tak sobie teraz... Między wielką tęsknotą, a wielkim lenistwem. I szukaniem winy u innych, a nie u siebie.

Dziś za to mam wreszcie czas na pomyślenie nad sobą. Dzieci zdrowe (jak długo?) rano wyszły z tatą z domu, jestem tylko z Sarunią. Spałyśmy do 11 (chyba musiałam odespać te wszystkie noce - aż mi teraz dziwnie tak, być wyspaną). Przed chwilą zjadłyśmy obiad. I chyba pójdziemy na spacer, bo dziś jakoś mniej arktycznie za oknem. Może skoczę kupić dziewczynkom jakieś wiosenne sukienki? W ramach przywoływania wiosny. Do świąt zmartwychwstania jeszcze trochę, ale byłyby jak znalazł - a na te wszystkie imprezy urodzinowe też by się świeże wdzianka przydały. Jak świętować życie, to na całego :)

Przeczytałam dziś piękny tekst na jednym z ulubionych blogów - "Szczęścia chodzą parami". Wzruszający. Jest coś niesamowicie pięknego w tym, kiedy ktoś tak szczerze i mocno cieszy się z nowego życia, z nowego dziecka. I to bynajmniej nie pierwszego czy drugiego, ale każdego :) W tych czasach... Dobrze przeczytać coś normalnego.

A tak w temacie nowego  życia  jeszcze, to polecam też do przeczytania wywiad z niesamowitą kobietą, dr Wandą Półtawską. Jej słowa, zawsze tak proste i normalne, bez patosu i bez wymyślania chorych argumentów - stawiają do pionu. Jak zaczynam się bać, wątpić, wymyślać głupoty... dzięki niej mogę sobie przypomnieć, w którą stronę trzeba iść, żeby nie skończyć w bagnie. Tu fragment wywiadu:

Ludzie nie rozumieją, że Pan Bóg jest tu i teraz, że nie siedzi w niebie. W niebie to ty się możesz znaleźć, jak umrzesz po dobrym życiu. Pan Bóg jest wszędzie i słyszy to, co pani mówi w tej chwili, wie, co pani myśli. Ja się z tym liczę, że słyszy, co ja mówię i myślę. Bóg jest wszechobecny i nie musi się niczego dowiadywać o człowieku, bo wie wszystko. Jan Paweł II w swoich ostatnich chwilach, w styczniu 2005 r., powiedział do mnie: „Pamiętaj, że Pan Bóg rządzi światem i On wie wszystko”. Pani zadaniem, pani Barbaro, jest pójść do nieba. Inaczej będzie pani przegrana. 

17 komentarzy:

  1. Dobrze, że zdrowo. Oby jak najdłużej.
    Choc ta dbałośc o zdrowie duchowe u Was zachwyca mnie bardziej.
    Serdeczości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) no jak zdrowie duchowe szwankuje, to z tym fizycznym też zwykle nie najlepiej ;)
      Uściski!

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że będziesz miała więcej okazji aby się wysypiać... Mamuśkom to się po prostu należy! ;)
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj należy się :) Dziś miałam powtórkę :P

      Usuń
  3. ech ile bym dała by spać do 11 toż to szok!! ja się sama od siebie budze o 6:00 tak jakoś mi sie ostatnio wszystko poprzewracało :P za to ja ostatnio duchowo stram sie rozwijac :D nie odziennie mi to wychodzi ale się bardzo staram. Fajnie że muwisz i piszesz otwarcie o swojej wierze czy jest dobrze czy źle to jest bardzo autentyczne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama z siebie spałabym najchętniej do południa. Ale okazji raczej nie ma ;)

      Usuń
  4. To bardzo ważne, aby rozwijać się również na drodze duchowej. Tak dużo ludzi dzisiaj o tym zapomina...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, za to fitnesy i diety są bardzo popularne :P

      Usuń
  5. I to jest piękne, że będąc normalną dążysz do świętości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie jak się pogrzebie w biografiach świętych, tych nie "polukrowanych" tylko szczerych, to w zasadzie wszyscy byli normalni. To my też możemy ;)

      Usuń
  6. Wiosna... U Was pewnie nadejdzie lada dzień, my na Północy sobie jeszcze poczekamy. Ale należy Ci się za to zmaganie z chorobami: słońce, spacery, głębszy oddech. Niewiasto dzielna! Gdybym była Bogiem, chciałabym mieć takie Córki jak Ty, naprawdę. Pewnie i masz jakieś wady, bo kto nie ma, ale jesteś dzielna i mądra, taką życiową odwagą i mądrością. Mnie to szczerze imponuje.

    Uściski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już przyszła :) I dziękuję za komplementy, aż się zarumieniłam ;) Ale wiesz, Bóg tak samo patrzy na Ciebie :*

      Usuń
    2. Czasem mam wrażenie, że Bóg ma mnie dosyć. Wiem, że to nieprawda, ale... no cóż, ja bym nie chciała mieć takiej córki jak ja ;)

      Usuń
    3. Bóg na pewno nie ma Cię dosyć. Ale pewnie wolałby, żebyś bardziej siebie akceptowała i miała do siebie więcej miłości, bo jesteś jego ukochaną córeczką :)

      Usuń
  7. Dobrze, że już zdrowi i gotowi na przyjęcie wiosny - a ona w Krakowie taka piękna!

    OdpowiedzUsuń