Oczywiście tort musiał być w kształcie ulubionego bohatera, McQueena...
To był dobry dzień, bo zaczęliśmy z chrzestnymi Rafałka wspólną modlitwą :) A potem doszła reszta gości, dzieciaki szalały w stercie zabawek (i słodyczy...), a dorośli sobie porozmawiali. Jak zawsze przy takiej liczbie osób nie ogarnialiśmy z Krzyśkiem wszystkiego, tylko zarządziliśmy samoobsługę - co chyba zgorszyło moją teściową, bo zastałam ją na zmywaku w kuchni O.o No cóż, nie podobało mi się to, bo wolałabym żeby z wnukami czas spędziła, a nie ze ścierką (zwłaszcza że zmywarkę mamy sprawną :P), ale pewien typ kobiet czuje się spełniony i potrzebny chyba tylko wtedy, kiedy sprząta. Pewnie chciała dobrze, nie jej wina w sumie, że mnie wkurza widok kobiety stojącej przy garach, kiedy pozostali się bawią. Wolałabym, żeby moje córki miały w głowie inny obraz i podczas takich spotkań spokojnie siedziały przy stole (chyba że chcą tańczyć na tym stole, droga wolna!), ładnie wyglądały (Ela właśnie siedzi obok i próbuje sobie umalować usta moją czerwoną szminką ;)) i rozmawiały z innymi, dobrze się czując same ze sobą. A nie były nękane poczuciem obowiązku, że coś trzeba zrobić, że pozmywać, że obsługiwać wszystkich, bo inaczej nie wypada. Ech.
Ale mimo pewnych zachowań obu babć (ach, ta rywalizacja między kobietami! :)), które wyprowadzały mnie z równowagi, generalnie było bardzo fajnie. A co najważniejsze, dzieciaki były zadowolone :) Zwłaszcza że każde coś dostało, ku uciesze Gabrysia, który oczywiście zrzędzi że jest najstarszy, a urodziny ma na końcu (niby niecałe 3 miesiące różnicy, a ile już było kłótni o to...) i ostatni dostaje prezenty. Pozostaje mu liczyć na Maluszka, że przyjdzie na świat po 4 czerwca i będzie świętować jeszcze później. Bo jak nie, to następnym razem chyba dla świętego spokoju będziemy z Krzyśkiem "celować" na jesień :P
Dzisiaj rano ogarnęłam krajobraz po bitwie (czyli po imprezie), a teraz... odpoczywam :D Jest poniedziałek, wszyscy zaczynają kierat, a ja po kilku tygodniach użerania się z chorobami, mam wreszcie spokojny dzień. Chłopcy poszli do przedszkola (Rafałek z czekoladkami w plecaczku dla kolegów), Ela korzysta z nieobecności braci i testuje nowe zabawki, a ja mam zamiar zrobić sobie dziś dzień dla siebie. Na obiad pizza, kawka z mlekiem i do tego dobra książka (odkąd Krzysiek kupił czytnik, tłukę jednego "Pana Samochodzika" za drugim - miałam pliki zebrane już dawno na kompie, ale tak czyta się zdecydowanie wygodniej, moje tempo: 1 książka na 1,5 dnia). I nic nie będę robić więcej... Hurra! Co najwyżej potem pójdziemy sobie na spacer, bo nawet dziś słonecznie. Trzeba popatrzeć, jak się przyroda budzi do życia, bo trochę nas ominęło przez te kilka tygodni. U nas w ogródku już zielona mgiełka na gałęziach.
W tym tygodniu zaczynam siódmy miesiąc ciąży. Ten suwaczek na górze dziwne dane pokazuje, bo dzieciak w tym czasie ma już około kilograma i w ogóle duży jest :) Na ostatnich badaniach wyszło, że wszystko ok. 7 kwietnia mam następne, będzie usg, więc planuję zabrać Krzyśka - po raz pierwszy jakoś tak wyszło, że na wszystkie badania chodzę sama i jeszcze nie widział naszego malucha, a warto. Jakoś po Wielkanocy muszę się przejść na test glukozowy, bleee. No nic, jakoś to przeżyję, a potem następna nieprzyjemna rzecz to już dopiero bóle porodowe będą. Coraz bliżej do rozpakowania naszego prezentu z Nieba :)
Póki co przed nami poważna sprawa, przygotowania do świąt. I wcale nie mam na myśli przygotowań kulinarnych, choć z dziećmi na pewno coś zrobimy... Ale do spowiedzi muszę iść, bo przez te choroby jeszcze mi się nie udało. I jakiś rekolekcji posłuchać, nawet w necie. Wczoraj na przykład mocną homilię na eucharystii słyszałam. To wszystko jakoś pomaga, żeby do mojego zakutego łba dotarło, co będziemy świętować. Że Chrystus zmartwychwstał naprawdę i jest tu z nami. Z nim możemy wszystko.
Czteroletnie zielone robaczki też mogą wszystko :) I dziś je szczególnie opiece Nieba polecamy!
Spełnienia marzeń dla Synusia! :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz dzień dla siebie. Ja w sumie też. Odpoczywamy z Amelką, a tata w pracy do wieczora!
Cieszę się, że z Maleństwem wszystko ok :)
miłego wypoczynku!
Pozdrawiam serdecznie :)
Dużo radości i zdrowia dla Czterolatka ;)
OdpowiedzUsuńJejku! Przeczytałam tytuł i myślę sobie: Rivulet rodzi! Czy to nie za wcześnie?
OdpowiedzUsuńA to Rafałek :)
Obfitego błogosławieństwa Bożego, Rafałku :))
Oj nie pomyślałam, że tak to można odebrać :) Ale fakt że cała czwórka się rodzi mniej więcej w tym samym czasie, na wiosnę, więc pomylić się można :)
UsuńŁomatko, gdy czytam Twojego bloga, marzę o trzecim dzieciątku, mimo że Reginka jeszcze na nogi nawet dobrze nie stanęła, zresztą wciąż karmię piersią i okresu nie mam ;) Ale będziesz mieć na sumieniu tego trzeciego Kaszubka, jeśli się urodzi, że się będzie musiał męczyć z taką mamą jak ja ;p
OdpowiedzUsuńWam oczywiście Bożego błogosławieństwa życzymy!
Hehe obawiam się, że moje sumienie zniesie nawet całe stado małych Kaszubków :D Także uważaj :))
UsuńWszystkiego co najlepsze dla Rafałka :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite jak czas leci :) Myślę, że Babcie mają to do siebie, że każda chce na swoją stronę przeciągnąć. U nas jest to samo ale szybko przechodzi.
Rafałku samy radościi zdrówka dla Ciebie :*
OdpowiedzUsuńjuż 7 miesiąc toż Ty za chwile rodzisz :P ale czas zasuwa:D no tak mój najmniejszy ma 6 miesięcy kiedy to zleciało... ja i przy Arusiu i Szymonku do lekarza chodziłam sama w sumie z Mateuszkiem też a do szkoły rodzenia chodziłam z kupelką :D
No dokładnie, już niedługo... Niby trzy miesiące, ale w sumie i tak co chwilę myślę tylko o tym, jak i kiedy to będzie :)
UsuńDziękujemy za życzenia :))
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń i wszystkiego najlepszego dla Rafałka!
OdpowiedzUsuńTorcik piękny :)
Jakie Ty masz mądre podejście do życia. Uczę się od Ciebie :)
Pozdrawiam ciepło!
Sto lat dla Rafałka!
OdpowiedzUsuńTorcik mi się podoba, my świętujemy w święta 2gie urodziny i też będzie Zygzak. Ambitnie biorę to na siebie, ale co mi z tego wyjdzie to aż się boję...
Dopiero teraz zauważyłam ten suwaczek na górze :) Najlepsze życzenia dla Rafałka.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najpiękniejszego dla Waszego Szkraba, niech zdrowo rośnie! Ale tort piękny, mój syn by oszalał z radosci:)))
OdpowiedzUsuńNieco spóźnione, ale szczere życzenia dla Rafałka. Przede wszystkim błogosławieństwa Bożego.
OdpowiedzUsuńTort rewelacyjny. Aż szkoda jeść :)
100 lat 100 lat dla Czterolatka :) mieliśmy identyczny tort na roczek Tymcia ;)
OdpowiedzUsuńz poczatku pomyślałam, że rodzisz po tytule ;) ale na szczęście mam podgląd na miniaturki zdjęć, więc na spokojnie zajrzałam tutaj :)
hahaha teściowa na zmywaku, a obok zmywarka, skąd ja znam ten widok ;) To taka nadgorliwość rzekłabym, my żesmy już to "ukrocili" w końcu , uf.. Ale z tym pewnym typem o oś jest, ja też tak mam ;) Lubiłam zawsze sprzatać i porządek, dzis już tylko porządek ;)
Oj no chciała Ci pomóc no :)
Śliczne Robaczki :)
Sto lat dla Rafałka. Zygzak McQueen rządzi!!! Taki tort Starszak miał na trzecie urodziny.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się w dwupaku do czerwca!!
A z nadgorliwymi pomocnikami, cóż, ja twardo zaganiam do dzieci. Od tego są babcie. I też preferuję samoobsługę w kwestiach jedzenia i picia na imprezach rodzinnych. W końcu to nie bankiet w lokalu i kelnerów nie ma:))
Spoznione Sto Lat dla Rafalka!
OdpowiedzUsuńHehe, moja tesciowa, jak u nas byla (a byli z tesciem 3 bite miechy!) nie uznawala zmywarki. Caly czas powtarzalam, zeby wkladala naczynia do maszyny, a ona uparcie, ze przeciez to tylko kilka talerzykow, wiec szybciej recznie... I nie docieralo, ze z nimi bylo nas 6 osob, wiec zbieralo sie i przez caly dzien nic nie robila, tylko ciagle zmywala. Ale w koncu machnelam reka. Jak tak lubi, niech zmywa. ;)
Wspaniałości dla synka! Duży chłopak juz z niego :)
OdpowiedzUsuńa co do babć to chyba najlepszy sposób na zgodę to pozwolić im być szczęśliwymi ... tak jak tego pragną... :)
Głaski dla brzucholka :) :***
Sto lat Jubilatowi szanownemu :-)
OdpowiedzUsuń