środa, 10 października 2012

Przeżyłam dzień właśnie...

Zmęczona... Dzień pełen emocji. Jutro wyjeżdżamy na parę dni, więc już myślę o pakowaniu. Byłam z chłopakami na zakupach, a potem poszliśmy do przychodni zaszczepić Rafałka. 3 wkłucia, żeby już mieć z głowy. Następne dopiero w 13 miesiącu. Sasulec był dzielny i trochę tylko popłakał, a potem dalej obserwował i podrywał ;)

Teraz jest po 20, ja od rana na pełnych obrotach, a dopiero przed chwilą udało mi się położyć Rafałka (Gabryś śpi od dawna ;)). Padam... Miałam dziś rano pomysł na wpis, ale chwilowo nie jestem w nastroju na niego.

TUTAJ za to wiadomość, która poprawiła mi humor.

Nie chwaliłam się chyba, ale w sobotę dzięki Wilkołakowi (który bohatersko został w domu z dziećmi) poszłam do kina na "Meridę" ^^ Super film, a ja się wyluzowałam i oczywiście ryczałam jak bóbr, dobrze że w sali było ciemno. Zawsze się wzruszam na Disney'u, a szkockie krajobrazy i piękna muzyka też zrobiły swoje. No fajnie było się rozerwać.

Będę kończyć, Wilkołak wrócił z pracy, to trza korzystać i pogadać trochę. Bo pracuje tak, że niestety nie ma go z nami od rana do wieczora i Gabryś to go nieraz nawet parę dni nie widzi (bo śpi jak tata jest w domu)... A ja robię za housewife 24h na dobę :P Ale jest ok.


Dobra piosenka na dobry sen. Jak to mówię do Gabrysia - niech Ci się aniołki przyśnią :)

1 komentarz:

  1. a ja męza nie mam tez teraz wyplynął na 5 dni i znów tylko w weekendy jest z nami też ciężko ale daje radę
    a to nowy blog
    http://olguska84.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń