środa, 8 grudnia 2021

Okruchy grudnia pachnące miodem i goździkami.

Kuchenne czary-mary.
Pierniczyliśmy już kilka razy.






Taki zimowy domek podczas spaceru - aż chce się zamieszkać.

Anna od aniołków z piernika.
Grudzień mamy już na całego.

W kuchni zapach pierników (sprawka dzieci) tudzież grzanego piwa/wina (ja czasem po godzinach). Albo po prostu goździkowo-cytrusowy aromat z kominka.

Za oknem biel. Pewnie, to nie taka biel jak na Kaszubach czy w górach, ale i tak się cieszymy! Nawet powstał jeden bałwan, umieszczony specjalnie dla podsmarkanych najmłodszych na zewnętrznym parapecie.

Uzupełniałam dziś kalendarz i zdziwiło mnie, jak niewiele zostało do Wigilii... Minie szybciej niż bym chciała. Lubię to czekanie.

Dzieciaki tuż przed świętami będą na zdalnym... To zdecydowanie nie ułatwi nam organizacji. A liczyłam na kilka dni spokoju tuż przed.

Za nami Mikołaj. Był oczywiście, nie patrząc na to, czy byliśmy grzeczni (święty pytający, czy ktoś był grzeczny? bujda na resorach wymyślona przez jakieś sfrustrowane ciotki). Przyniósł duże zestawy klocków Lego, dla każdego innego rodzaju... To chyba najbardziej trafiony prezent u nas, bo ciągle używany, a nie zajmuje osobnego miejsca. Klocki po znudzeniu się konkretnym zestawem lądują w jednym z wielu ikeowych pojemników, razem z innymi. I tu się zaczyna prawdziwa zabawa, bo o wiele fajniej budować bez instrukcji, co się chce.

Właśnie czekam, aż mi ciasto na pizzę urośnie (dawno nie robiłam), więc zapuszczam jakąś skoczną muzę i ruszam do dziecięcego pokoju... Generalnie porządki tam zostawiam im w całości, ale w tym momencie zrobię przedświąteczny wyjątek. Niech będzie tak czysto, jak bym sobie życzyła. Chociaż nie łudzę się, że ten stan potrwa dłużej niż 2-3 dni. Więc w sumie to jedna z tych bezsensownych czynności, które wykonuję sama nie wiem po co w ramach umartwienia :P Bo prawda jest taka, że nie cierpię sprzątać, a na kurze i pajęczyny chętnie przymknęłabym oko. Przewróciło się - niech leży. Gdybym mieszkała sama, pewnie zapuściłabym się totalnie. Pan Bóg wiedział co robi, dając mi to stado...

No to co. Let it snow...

20 komentarzy:

  1. Nawet jak nie ma stada, to sprzątanie jest czynnością dość trudną, bo zawsze trzeba będzie znowu sprzątać :).
    Ja najbardziej lubię ten moment tuż po, jak wiem, że na pewno jest czysto :D.
    Dobrego czasu, jeszcze dwa tygodnie przygotowań, a dziś tak świątecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, aczkolwiek czuję różnicę gdy trzeba posprzątać raz w tygodniu czy raz w miesiącu, a nie kilka razy dziennie w kółko to samo ;) kiedyś lubiłam ten moment porządkowania i doprowadzania do ładu, ale teraz jestem zmęczona... mimo że wiele rzeczy zrzucam na domowników.

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że dzieci Ci nie płaczą z powodu wyjącego odkurzacza. Moje płakały i to była podwójna frustracja. A teraz są duże i to one odkurzają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to musiało być trudne... A ja mam sytuację odwrotną, niemowlęta są fanami odkurzacza i często się na niego wspinają albo chcą na nim jeździć :D

      Usuń
  3. Anna od aniołków jest cudowna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam dzisiaj piec pierniczki, ale niestety, zaginęły mi gdzieś foremki. A przecież to taka wspaniała zabawa... Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My dokupiliśmy sporo nowych, bo też nam się pogubiły :)

      Usuń
  5. Mimo wielu obowiązków jest u Was spokój. Pięknie. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojem bym tego nie nazwała :D Chyba że chodzi o spokój wewnętrzny :)

      Usuń
    2. Jak najbardziej wewnętrzny :) Widzę przy swojej czwórce, że zewnętrzny tylko wtedy, gdy wszyscy śpią ;)

      Usuń
  6. Ania jaka odświętna!
    Co do sprzątania, to ja widzę różnicę między czystością jaką miałam przy jednym dziecku, a bałaganem przy dwójce... Wolę sobie nie wyobrażać, co by było przy większej liczbie ;p Tak więc podziwiam! Za ogarnianie i za spokój ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To prawda, do Wigilii coraz bliżej. Dzieje się u Was. Coraz bardziej świątecznie. A porządek... Fajnie go mieć, ale bez spiny. Już się tego nauczyłam, choć nie powiem, że nie lubię uporządkowanej przestrzeni. Jakoś mi tak wtedy łatwiej się żyje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię przestrzeń uporządkowaną, no ale jak się nie ma co się lubi... ;D

      Usuń
  8. Witaj śniegiem za oknem
    Jak ta Ania szybko rośnie:))) Prawdziwa gwiazdeczka.
    Sprzątania nie lubię, ale jak już jest po, to jestem szczęśliwa. A gdy w domu pachnie jeszcze goździkami...
    Pozdrawiam nadzieją na słońce

    OdpowiedzUsuń
  9. Goździki, miód, cytrusy, pizza... Dopiero co jadłem śniadanie, a już mi od czytania Ciebie ślinka cieknie :P Zdecydowanie czuć klimat świąteczny już u Was :) Niech tak zostanie aż do Trzech Króli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam Trzech Króli, niech tak będzie przez cały styczeń ;D
      Dzięki, Celcie! Ściskam Cię mocno!

      Usuń