niedziela, 1 stycznia 2023

Myśli ze szlaku.

Witajcie w nowym roku... 2023 – jak zwykle trochę czasu minie, zanim się przyzwyczaję. Tego nie lubię w styczniu, że trzeba się pożegnać na zawsze z oswojonym starym rokiem. Nie lubię nowości, a zaczynam je akceptować w momencie, gdy przestają być nowościami i pokrywają się warstwą patyny.

I teraz też niby styczeń, tyle zadań przed nami... A serce tęskni za czasem, w którym (jeszcze tak niedawno) byli przyjaciele tuż obok. I gdzieś w Watykanie w ciszy żył sobie i modlił się Benedykt XVI.

Pewnie nikt już nie pamięta, ale moja przygoda z blogowaniem zaczęła się w 2005 roku, właśnie kiedy "Benek" został wybrany na papieża. Blog nazywał się "Myśli ze szlaku" i pisałam go z przyjaciółką z liceum o pseudonimie Alnilam, która została potem chrzestną naszego pierworodnego ;) Nie ma już tamtego bloga, onet usunął. Ale niektóre wpisy skopiowałam i przeniosłam tu. Te napisane już po ślubie z Krzyśkiem, bo były dla mnie zbyt cenne. Tylko komentarzy nie miałam czasu przenosić, więc pod wpisami pustka. Trochę szkoda, bo z częścią blogerów straciłam kontakt i pamięć o dyskusjach się zatarła.

A Benedykt XVI był dla mnie bardzo ważny. Nie tylko dlatego, że był pięknym, skromnym człowiekiem i niesamowitym teologiem. Ale też czas jego pontyfikatu akurat był zbieżny z wielkimi zmianami w moim życiu. Powrotem do Kościoła, poznaniem Krzyśka, czasem naszego narzeczeństwa, ślubem, no i narodzinami pierwszej dwójki. Pamiętam ten szok, gdy wydano oświadczenie o odejściu Benka na emeryturę. Szanowałam jego decyzję, ale jednocześnie było mi żal. Tak jak żal jest teraz, nawet przy świadomości, że jest z nami bardziej niż kiedykolwiek i jeszcze bardziej będzie mógł nas wspierać z nieba.

W ogóle niesamowite te święta i niebo naprawdę się przybliżyło.

Tęsknię za tym czasem, kiedy do nich dołączę. A na razie... tyle jeszcze do zrobienia. Póki sił wystarczy.

Dlatego ta "Pieśń pewności" zespołu niemaGOtu pasuje idealnie. Krok za krokiem do celu. Oby wystąpić w dobrych zawodach, ustrzec wiary i ukończyć bieg zwycięsko.

Dobrego roku 2023, kochani!

12 komentarzy:

  1. Pisz do nas częściej, proszę :) też długo przyzwyczajam się do nowości. Tak jakoś wolę stabilizację, pewność, statyczność - ale moje życie zdecydowanie takie nie jest :) Pozdrawiam i życzę wielu dobrych chwil w 2023 roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Madziu! Piszę średnio raz w tygodniu, tylko zazwyczaj nie daję znać na facebooku, bo nie lubię się afiszować ;) Kto ma tu trafić, ten trafi :D My też nie narzekamy na statyczność... Wszystkiego dobrego w nowym roku!

      Usuń
  2. Skończyłam trzeci tom i tak strasznie zatęskniłam do Beskidu Niskiego - tak dawno tam byłam, tyle musiało się zmienić (w samej Wysowej spaliśmy na sianie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, sama bym chciała się przespać na sianie w Wysowej :) Pewnie dużo się zmieniło, choć na szczęście te okolice nadal zmieniają się dość opornie, przynajmniej w porównaniu z tym, co się dzieje w innych miejscach. I oby tak zostało... No to teraz czas zaplanować wędrówkę po Beskidzie ;)

      Usuń
  3. Dziwny czas. Ludzie odchodzą. Gdzieś są - to na pewno - ale tutaj na ziemi nie będzie już z nimi kontaktu. Straszną pustkę czuję, gdy odchodzą. Tak jak w tym filmiku księdza Sebastiana, który Ci przesłałam - najpierw wesoła muzyka, śmiech, a za chwilę... głucha cisza. Tęsknota za tym, co było. Co do zmian... Sama nie wiem, jakim typem jestem. Z jednej strony lubię nowości, smak przygody, nowe wyzwania, czuję się podekscytowana, gdy się wiele dzieje, gdy coś nowego przede mną, z radością pakuję się w różne zadania... z drugiej natomiast mam wtedy ochotę uciec pod kołdrę, zagarnąć blisko tych, których kocham, zaparzyć herbatę, zostać w domu, nigdzie nie wychodzić, niczego nowego nie doświadczać. Dwie skrajne postawy. Jestem jak obie moje babcie, ta spokojna, wycofana, i ta towarzyska, przebojowa, w jednym ciele ;p
    Macierzyństwo kojarzy mi się z papieżem Franciszkiem. Byłam w pierwszej ciąży, gdy go wybrali. Benedykt był dla mnie jeszcze takim trochę przedłużeniem JPII, takim poczuciem stałości i bezpieczeństwa. I dziwnie mi z tym, że i jego już nie ma. Odchodzi pewne pokolenie. Zostawia miejsce na nowe na świecie. Oby to nowe potrafiło być dobre.
    Błogosławionego roku dla Was, kochani!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Jerzyk i Elka już byli za czasów Franka... A Sara miała miesiąc, gdy uczestniczyła we mszy na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie :D W sumie od tamtego czasu nie widzieliśmy papieża. Aż dziwne, trzeba się będzie wybrać do Rzymu, albo do Portugalii w przyszłym roku ;) Yyy to znaczy już w tym, muszę się przestawić...
      Dzięki, wszelkiego dobra dla Was! :)

      Usuń
  4. Szczęśliwego Nowego Jorku dla Ciebie i całej hobbiciej gromadki ;) Tak jak Ci napisałem w odpowiedzi u siebie, dobrze pamiętam Twojego pierwszego bloga i dobrze pamiętam Alnilam. Masz z Nią jeszcze kontakt?

    Dobrze pamiętam również odejście Jana Pawła II oraz wybór Benedykta jakieś 2 tygodnie później. Odnoszę wrażenie, że Benek po wyborze stał się jakby bardziej przystępny dla ludzi i taki bardziej wyluzowany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia!
      Mam kontakt z Al :) I też dobrze to wszystko pamiętam, bo jednak te lata były dla mnie przełomowe. To, co się działo później, było już tylko kontynuacją pewnej drogi :)

      Usuń
    2. Nie wiem, czemu się wpisało jako Anonimowy. To ja, Riv ;)

      Usuń
    3. Powiedz Jej przy okazji, że Celt przesyła serdeczności, a Polanka za Nią tęskni :)

      Usuń
  5. Witaj po raz pierwszy w Nowym Roku Strumyku
    Życzeń nigdy nie za dużo, więc przyjmij ode mnie kolejne.
    Niech w tym roku ciepłem promienieje Twoje domowe zacisze.
    Niech zdrowie Cię nie opuszcza
    A dobre Anioły towarzyszą Ci każdego dnia
    Pozdrawiam początkiem roku

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Żeby dzieci rosły zdrowo, a kolejne książki się pisały i wydawały (no nie całkiem same ;) Pozdrawiam i wracam do pisania. Malwina

    OdpowiedzUsuń