czwartek, 6 lipca 2023

Karmel w wersji Riv.

Artykuł w wakacyjnym numerze "Tak rodzinie" :)

Pierwsze dni lipca mijają leniwie... Starsza czwórka szaleje z dziadkami w Karkonoszach, a ja nudzę się w domu tylko z dwójką ;) Żartuję, korzystam i poświęcam im więcej uwagi, a przy okazji staram się odpocząć... chyba mi to służy, bo w głowie wykiełkowały mi pomysły na kolejne powieści. Spisuję i zastanawiam się, kiedy to napiszę? Toż to plan na jakieś trzy lata... Ale dobrze go mieć. Jeśli Pan Bóg da siłę i natchnienie, to powstaną. A jak nie, to trudno. Staram się dziękować za to, co już jest. I być tu i teraz.

A teraz jest lato, mój ukochany lipiec. Czereśnie, melony i arbuzy. I spacery od rana do wieczora. Tyle powodów do wdzięczności, że serce modli się samo.

Czytam (wreszcie! planowałam od dawna!) "Hewel" Pałysa. Rewelacja... Dawkuję sobie, by nie skończyć za szybko.

I wygrzebałam z głębiny szafki Gemmę Galgani. Tą samą, którą dwa lata temu prosiłam o wsparcie w znalezieniu wydawcy dla "Niebieskiego domu". Teraz sobie po prostu siedzimy i czasem rozmawiamy, a czasem milczymy.

Kupiłam sobie syrop różany do kawy i cieszę się zapachem. W zapachu róż jest coś takiego, jakby niebo się otwierało. Dobrze mieć różaną kawę rano na stole przy brewiarzu.

Mam straszną ochotę zrobić sobie wycieczkę w Beskid Sądecki. Tak mnie nagle naszło, przypomniały mi się wakacje w Piwnicznej sprzed lat. I pewne ważne dla mnie wydarzenia... No i potrzebuję sprawdzić kilka rzeczy do książki. Fajnie tak, móc sobie planować, co napisać.

Ale przede wszystkim chciałabym dzieciakom pokazać platformy widokowe i ścieżki w drzewach. "Za moich czasów..." tego nie było ;)

Zostawiam kilka zdjęć z wypadu do Ogrodu Botanicznego i zmykam... Dobrego wypoczynku Wam wszystkim! :*


4 komentarze:

  1. Syrop różany! Tak. Muszę sobie kupić. Ja natomiast suszę płatki róż - na procesję rezurekcyjną (małe sąsiadki sypią kwiatki, więc jest zapotrzebowanie). No i mam różany żel pod prysznic... I nadal są długie dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syrop różany był używany tak intensywnie, że muszę kupić nowy ;) A inspiracją do zakupu była kawa podawana w kawiarence Ogrodu Botanicznego, różana oraz lawendowa latte. W ogrodzie wybrałam lawendową (na zdjęciu, niesamowity smak...), a potem w domu zatęskniłam za różaną.
      Róże często mamy w wazonie w kuchni. Są takie... spektakularne :) Jak lilie.
      Uściski, korzystajcie z długich dni!
      Rivulet

      Usuń
  2. Nabieraj pomysłów, odpocznij nieco i cieszcie się życiem...

    OdpowiedzUsuń