Ponieważ potrzebowałam dostępu do paru miejsc, po latach zarzekania się, że nieeee, ja w życiu i pocomito - założyłam konto na instagramie :P
Zastanawiam się, na ile będę z niego korzystać, no ale kto wie. Na dzień dobry wrzuciłam parę fotek :) W sumie jest to łatwiejsze niż pisanie całej notki na blogu, więc może rzeczywiście się do niego przekonam. Ale pisanie i tak pozostanie numerem jeden.
Także ten, zapraszam TUTAJ. Będzie mi miło, jeśli zajdziecie również tam i zostawicie swój ślad :)
***
Tymczasem za oknem deszcz... Zaraz skoczę zobaczyć, czy nasza kochana pobliska rzeczka znów nie grozi nam powodzią (tak, tak, jak czytacie o podtopieniach w Krakowie, to jest duża szansa, że nas też to dotyczy :P). A póki co smętnie mi bardzo - za jakąś godzinę kaszubska rodzina wsiądzie do pociągu i wyruszy na północ. Po pięknym wspólnym weekendzie- żal. Zobaczymy się ponownie za rok. Jak dobrze pójdzie, to na Kaszubach.
Pozostało dużo dobrych wspomnień, kilka zdjęć na telefonie (w tym fotka zielonego drinka oraz naszych rodzin, gdzie wyglądamy jak Kelly Family), no i dwie pachnące nowością książki. Jedna, z piękną dedykacją, autorstwa Kaszubki. Wzruszam się, gdy na nią patrzę <3
W ogóle cieszę się bardzo, bo sierpień przyniósł trzy oczekiwane premiery - oprócz Darii wydania swoich książek doczekały się też Kasia z Kamiennego Domu i "Kurza mama" Olka. Mam zamiar przeczytać wszystkie. Kobiety mają moc!
Zresztą, tak w temacie książek - cały czas wraca do mnie niebieski tomik "Chropawe głoski" Alicji i z przyjemnością za każdym razem znajduję w nim nowy powód do zachwytu.
Ale dzieło Kaszubki będzie mi oczywiście najmilsze, tak jak nasze sms-owe pogaduchy prawie każdego ranka i zazwyczaj też co wieczór ;)
I żyję nadzieją, że kiedyś też dam jej swoją książkę do przeczytania. To znaczy wydaną, bo w formie elektronicznej i tak zna wszystkie, jej dzieci też. Tyle że my obie mamy tą słabość, że lubimy książki, które można dotknąć, powąchać, zachwycić się okładką...
Cóż, trzeba dużo cierpliwości i wytrwałości, by być mamą gromadki, ogarnąć życie swoich bliskich, a w dodatku jeszcze zawalczyć o swoje... Nie ma lekko. Ale jak widać na poniższym obrazku - jest to możliwe. Gratulacje, Kaszubko! Jestem z Ciebie dumna :)`
Jaka ona już duża... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDuża... jeszcze trochę i będzie biegać za starszakami :) Zleci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Wszystkiego najlepszego z okazji dzisiejszego Dnia Bloggera :)
UsuńO dziękuję,chyba kiepski ze mnie bloger, bo nie wiedziałam że jest taki dzień :D I wzajemnie!
UsuńJa też nie wiedziałam:)))
UsuńA malutka rzeczywiście rośnie szybko
Pozdrawiam odliczając już dni do wyjazdu
Dobrego wyjazdu! :)
UsuńAleż duże dzieci masz. Byliście tutaj i nie zajrzeliście... foch
OdpowiedzUsuńNie byliśmy :) Tym razem to Kaszuby przyjechały do nas.
OdpowiedzUsuńTo musiały być piękne chwile. Miłej lektury.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Książka jest rewelacyjna!
UsuńNo Kaszuby w Krakowie... Wy też macie niezłe trasy do pokonywania ;) Najgorsze są rozstania, ale jak fajnie się potem czeka na kolejne spotkania!
OdpowiedzUsuńPs. Kiedy Ania tak urosła?!
Sama się zastanawiam... ;) Duża bułeczka się zrobiła.
UsuńKaszuby - Kraków duża odległość... Ale w sumie Belgia, Polska i Grecja też niczego sobie :D
Wiedziałam, że skądś znam to nazwisko! Ksiądz od Kaszubki jest związany z dawną diecezją chełmińską! Czyli pośrednio moją, bo toruńska to fragment dawnej DCH :) Jestem bardzo ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńTo zgłaszaj się do Darii, bo książka jest super i na pewno Cię zaciekawi :)
UsuńO jakże super, że przeprosiłaś się z IG, uwielbiam czytać twojego bloga, ale zawsze czułam taki niedosyt w postaci zdjęć... zdawałam sobie sprawę że to bardzo czasochłonne prowadzenie takiego bloga a szczególnie część fotograficzna... pozdrawiam i życzę wytrwałości
OdpowiedzUsuńO dziękuję :) Ja generalnie lekko staroświecka jestem i wolę pisać od serca, niż się lansować i liczyć lajki. Ale instagram ma swoje plusy :) Pozdrawiam!
UsuńI mam nadzieję, że nikt nigdy nie nazwie mnie influencerką xD
UsuńMelduję się! Piękny wpis... Nam było z Wami bardzo dobrze, cieszę się, że mogliśmy się spotkać, szkoda tylko, że tak krótko! I żal, że kolejne spotkanie dopiero za rok. Może, gdy dzieci będą starsze, łatwiej będzie odbyć tak długą podróż przez całą Polskę.
OdpowiedzUsuńI niesamowicie mi miło, że tak ładnie piszesz o mojej książce. Włożyłam w nią tyle serca - i tyle łez, i wysiłku ;p - że każda opinia jest dla mnie niezwykle ważna. <3 <3
A Aniula z książką - rozbrajająca. Ale Aniula w ogóle jest rozbrajająca. Lub - jak to mówi Rozalka "słodziutka" :**
OdpowiedzUsuńTwoja książka jest świetna i z każdą stroną podoba mi się coraz bardziej :) No i jestem pod wrażeniem ogromu pracy, jaki wykonałaś pisząc ją!
UsuńAnia to gwiazda ;) nie da się nią nie zachwycać ;)
Do zobaczenia za rok... Dobrze, że pisać do siebie możemy!