Ostatni piątek sierpnia.
W przyszłym tygodniu czworo naszych dzieci znów ruszy o poranku w trasę...
Cztery plecaki naszykowane w przedpokoju.
Wyprawka (prawie) skompletowana.
W dodatku swoją szkolną przygodę zaczyna Elka.
Czujecie klimat?
Nie?
No to posłuchajcie:
Tylko epicka muzyka jest w stanie oddać to, co tu się dzieje :P
Słucham w kółko i staram się ogarnąć rzeczywistość.
Poza tym wszystko we mnie płacze za latem, które (tak dla odmiany) minęło zdecydowanie zbyt szybko.
Te górskie wyprawy jeszcze tak niedawno - to wydaje się zbyt piękne, jak z innego świata...
Przypominam sobie moment, gdy słuchając koncertu przy fontannie w Krynicy jadłam z chłopakami pyszne lody- tuż po tym, jak zjedliśmy pyszny obiad w Karczmie Łemkowskiej. Szukaliśmy cienia, bo tak grzało słońce. Ania chyba spała? Albo śmiała się do ludzi, jak zwykle, już nie pamiętam :) Jaka to była cudowna chwila...
I tak to wygląda, przygotowania do bitwy tuż przed ostatnim wakacyjnym weekendem oraz bombardujące moją głowę wspomnienia. Obok w łóżeczku Anusia pod puchatym kocykiem. Dziś skończyła pół roczku. Kolejna jesień upłynie mi pod znakiem raczkującego niemowlęcia :)
Dobrze, że przed nami jeszcze wiele dobrego - trzeba tylko nie dać się chłodowi i poczekać.
Na przykład - już jutro w Krakowie zawitają Kaszubi ;)
<3
O rany, każdego roku, odkąd dzieci zaczęły przygodę ze szkołą, czuję tą samą nostalgię, gonitwę, tęsknotę za latem (która mija mniej więcej w październiku). Ale tym razem nie mam czasu! Gonitwa wprawdzie jest, plecaki częściowo przygotowane, kapcie kupione, coś tam pokompletowane, ALE najbardziej czuję gonitwę przed jutrzejszą podróżą! Aaaaa, nie mogę się ogarnąć! I ta książka, co dziś przyszła, którą trzeba było na cito przed weekendem rozwieźć do sponsorów. I jeszcze najadłam się prawdziwków i mnie brzuch boli ;p
OdpowiedzUsuńUściski!
No widzisz, a ja nawet mimo braku czasu to czuję ;D Jak na kogoś,kto ma jesienną urodę i jesienią obchodzi urodziny, jestem zadziwiająco antyjesienna :P
UsuńDo jutra! Już nie mogę się doczekać!
I gratuluję książki :* Doczekać takiego momentu, gdy będę trzymać w ręku własną, ech! Zazdroszczę, ale tak pozytywnie! I strasznie jestem ciekawa Szymichowskiego, wreszcie go poznam dzięki Tobie!
Miłego spotkania z Kaszubami:-)
OdpowiedzUsuńDzięki, Basiu :)
UsuńDobrego czasu razem dla Was obu :) I reszty :D.
OdpowiedzUsuńEch, nadchodzi taki czas, kiedy 1 września jest datą w kalendarzu, a nie poczatkiem gonitwy i jestem za to wdzięczna bardzo.
Bardzo krzepiący komentarz ;)
UsuńDzięki!
Przez wiele wiele lat nadejście września było jak nadejście tsunami albo jakiegoś innego kataklizmu. W tym roku nasza najmłodsza zdała maturę. To cudowne uczucie, powiedzieć sobie: nigdy więcej wywiadówek :)
OdpowiedzUsuńOooo to gratulacje! :D Czyli ja kiedyś też tego doczekam... jak dożyję ;D
UsuńHej, przecież jesień jest świetna!!
OdpowiedzUsuńTe kolory, kałuże, błotko... Szał!!!
Tyle że do szkoły trzeba chodzić
Wolę zieleń, ciepło i lody z truskawkami na obiad ;)
UsuńPowodzenia w szkole i udanego spotkania :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń