poniedziałek, 4 czerwca 2018

Osiem lat :)

Był post o byciu mamą. I nie wiem, co mam dziś napisać :)

To osiem lat temu po raz pierwszy patrzyłam w oczy swojego dziecka. Po tygodniu strachu na patologii ciąży Gabryś urodził się szczęśliwie. Pamiętam półmrok panujący w naszej sali porodowej. Lekko odrapane ściany i sprzęty, bo pokój był jeszcze przed remontem. Krzyśka, który włączył cicho radio, żebyśmy mogli cieszyć się sobą i nie słyszeć odgłosów z innych sal. I małego, pomarszczonego krasnoludka zawiniętego w nowiutki rożek. Cieniutkie paluszki, ciemna ze zmęczenia buzia. I te granatowoniebieskie, niesamowite oczy...

Minęło trochę czasu. Dziś te oczy są jaśniejsze, szaroniebieskie. Duże. Lubię patrzeć, kiedy się śmieją. Choć czasem patrzą z pretensją i trzeba im tłumaczyć, że nie ma się o co fochować :P

Gabryś poszedł rano do szkoły. Gdy ubierał się w przedpokoju, dotarło do mnie dziś jakoś szczególnie, jak bardzo już wyrósł. W niebieskim plecaku niósł worek cukierków dla dzieci. Wieczorem kupimy prezent. A w niedzielę będziemy świętować przy torcie :)

Swoją drogą dziś właśnie śniło mi się, że mam w szpitalu urodzić dziecko i grozi mi cesarka, bo nie czuję skurczy. A ja nie wiem, czy się martwić, czy cieszyć, że ominie mnie ból :P Często mi się to śni, wspomnienie tego pierwszego porodu musiało mi mocno utkwić w głowie. Ale ciekawe, że dziś też mi się śniło.

Czytam sobie, jak to było wtedy. I wzruszam się, czytając opis porodu i tych pierwszych dni w domu. Tak to się zaczęło...

Jeszcze 10 lat i będę mieć pełnoletnie dziecko :D

Brzmi kosmicznie, ale jak znam życie, zleci szybciej niż myślę...

To nasz dzień :) 100 lat Gabrysiu i niech Cię zawsze Bóg prowadzi i patroni Gabriel z Józefem wspierają. Jesteś wspaniały, taki jaki jesteś. I jestem z Ciebie bardzo dumna :*

13 komentarzy:

  1. Sto lat, Gabrysiu! Błogosławieństwa Bożego i opieki Anioła Stróża. I w ogóle najlepsze życzenia od całej naszej rodziny. Rola pierworodnego jest wyjątkowa w rodzinie... Też jestem pierworodna. I mój czteroipółletni synek. Obyś wyrósł na szczęśliwego człowieka, co przy takich kochających rodzicach nie może się nie udać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego, co najpiękniejsze dla Gabrysia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje i błogosławieństw dla Jubilata:)
    ps. wiesz, przy cesarce nie omija cię ból ;) nie tną na żywca, ale czujesz i jest bardzo nieprzyjemnie, a potem dopiero się zaczyna, czekasz na godzinę podawania leków jak na zbawienie. Generalnie w trakcie sn cierpisz w trakcie, a przy cc- po.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam pierwsze cesarskie cięcie, a potem dwa porody naturalne. I choć rzeczywiście ból po cesarce był straszny i za drugim i trzecim razem cieszyłem się, że mnie to ominęło, to jednak podczas porodu, gdy tak strasznie bolało, to mimo wszystko marzyłam trochę, by to się skończyło, nawet cesarką, nawet za cenę bólu po. Oczywiście, po urodzeniu nie rozumiałam, jak mogłam w ogóle tego chcieć ;)

      Usuń
    2. Do tej pory nie miałam cc i dobrze, bo boję się operacji ;) a widok pań w pokoju zgiętych z bólu po cc i długo dochodzących do siebie też do zachęcających nie należał :) Jednak w momencie gdy się czuje skurcze i wiadomo, że trzeba je przetrwać a pod koniec są najgorsze, to się chyba o niczym innym nie marzy, niż żeby się wreszcie skończyły ;) A ja mam ten feler, że niby po porodzie szybko dochodzę do siebie i bez problemu mogę chodzić itp, a jednak podczas karmienia przez pierwsze dwa dni ból jest straszny, kiedy w środku wszystko dochodzi do siebie (a karmienie prowokuje skurcze i zdarza mi się wymiotować z bólu). Także tego, lekko nie ma, tak czy inaczej :)

      Usuń
    3. W punkt :) Właśnie podczas porodu, gdy tak strasznie boli, robi się obojętne, czy będzie boleć po cesarskim cięciu, grunt, żeby nie bolało teraz :D Choć gdy przy pierwszym porodzie dowiedziałam się, że skończy się cesarką, to byłam zdruzgotana.

      Usuń
  4. Wszystkiego najlepszego dla Gabrysia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Błogosławieństwa dla Gabrysia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje dla Jubilata i wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze. Rośnij powoli, zachowaj w sobie jak najdłużej cząstkę dziecka i pamiętaj o swoich rodzicach nie tylko tych na ziemi, ale również i w niebie. Oni czuwaja nad Tobą i zawsze będą czuwać. Niech Bóg Ci blogosławi. Nie zapominaj jak wielką miłością darzą Ciebie rodzice i niech zawsze ta myśl dodaje Ci siły ilekroć zwątpisz <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego Naj Naj Najlepszego dla Gabrysia! Zdrowia, szczęścia, uśmiechu codziennie i niech jego patron-Archanioł zawsze dodaje mu skrzydeł :)

    Pamiętam, jak mi kiedyś przysłałaś płytę, razem ze zdj Gabrysia i Rafałka. Wtedy byli jeszcze bardzo mali... Tak, czas zaiwania szybciej niż Struś Pędziwiatr ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana!
    Ja mam 3-kę kochanych, dorosłych już dzieci w wieku: 29,26 i 21 lat.
    Pamiętam, jak dziś: pierwsze bicie ich serduszek w moim brzuchu, pierwsze ruchy, ich narodziny, pierwsze spojrzenie, karmienie piersią. To był cudny czas:)
    Nawet teraz, jak wspominam wzruszam się.
    Życzę Ci pięknych kolejnych lat w rodzicielstwie:)
    Gabrysi dużo zdróweczka i uśmiechu:)
    Milutko Was pozdrawiam:)


    OdpowiedzUsuń