piątek, 22 lipca 2022

Lato w mieście.


Odliczamy już dni do naszego wyjazdu na północ... Tymczasem w Krakowie lipiec kapryśny – raz upały jak na Sycylii, innym razem zimno i mokro.

O kilku dni znów mamy klimaty śródziemnomorskie i spacerować można dopiero wieczorem... Więc korzystamy z tych wieczorów i wygrzebujemy się z naszego podmiejskiego światka, żeby pokazać dzieciakom miasto. Po dwóch latach pandemii wiele rzeczy, które kiedyś były normą, urosło do rangi atrakcji...

Nie mogę się nacieszyć tym, że znowu możemy tak po prostu spacerować bulwarami, podglądać ziejącego ogniem smoka (dziś prawie doprowadził Michała do zawału), zaliczać kolejne place zabaw oraz pobliskie fontanny, wspinać się na Wzgórze Wawelskie... Wzruszam się tym, że na moim ulubionym odcinku Plant powstały skwery Piotra Skrzyneckiego i Ewy Demarczyk, a na ławeczce w pobliżu Okna Papieskiego jest tabliczka z nazwiskiem Józka Tischnera. Uśmiecham się do rzeźby Piotra siedzącego przy stoliku. I tyle mam znów do opowiedzenia... Tu chodziłam do liceum, tu studiowałam, tu kiedyś mieszkała babcia, tu tyle razy przesiadywałam podczas przerw, a tu spotykałam się z przyjaciółmi...

Tęsknię za górami bez przerwy, za morzem też, ale jednocześnie...

To wszystko tutaj jest takie moje, takie bliskie. A teraz kolejny rozdział. Kiedyś będę z nostalgią wspominać i może opowiadać wnukom – a ten plac zabaw u stóp Wawelu kiedyś był nowy, tutaj uwielbialiśmy przesiadywać, mając za plecami ogród przy moim ulubionym Muzeum Archeologicznym... A tu na Szewskiej chodziliśmy na frytki do Burger Kinga... A tutaj w Parku Krakowskim wiele razy bawiliśmy się przy fontannie... A tu na Placu Nowym kiedyś słuchaliśmy gitarowego wykonania piosenki "Mam tę moc" i mieliśmy niezłą głupawkę...

Wychodzi ze mnie Kraków. Chodzę na pole, uwielbiam obwarzanki z makiem i nie rozumiem, jak można mówić "Starówka" xD

Także ten... W dzień ogarniam stado w domu, wieczorami na mieście, a nocami... nocami poprawiam książkę. I tak mijają dni... Trochę szkoda mi lipca, za szybko wszystko się dzieje. A jednocześnie już nie mogę się doczekać ogniska w ogrodzie przy najfajniejszym domku na Kaszubach :)

A TUTAJ taki link do pewnej rozmowy o moich książkach. W tym całym zamieszaniu nie wrzuciłam go wcześniej, a przecież spotkanie z panią Dominiką Szczawińską było naprawdę miłe <3

4 komentarze:

  1. Wiem o czym piszesz, Kraków zawładnął moim sercem w ciągu moich studenckich lat na AGH. Niektóre obrazy są wiecznie żywe, jak legendarny, genialny skrzypek z Floriańskiej, Stefan Dymiter, pseudonim Cororo, takich obrazów się nie zapomina...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Kraków jest niesamowicie klimatyczny :) Jeśli mam już mieszkać w mieście, to tylko w takim :)

      Usuń
  2. Kraków.... Miasto w którym byłam .... Wstyd przyznać kiedy ostatnio.
    Ale rozumiem, że Kraków zawładnął Twoim sercem. Z moim miastem mam podobnie
    Pozdrawiam początkiem tygodnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem niektóre miejsca są nie po drodze, nawet jeśli piękne... Ja np. we Wrocławiu, który uwielbiam, byłam przed 13 laty... a w Poznaniu, który zawsze chciałam zobaczyć, jeszcze nigdy ;)
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń