Zbyteczne
O piątej
rano, w końcu czerwca,
temperowanie
kredek zdaje się zbyteczne.
W ogrodzie
rumienią się czereśnie,
karuzele
dla słonecznych promieni.
Około
siódmej ktoś wybiegnie na bosaka
i
przyniesie mi pierwszą. A z nią kilka bratków,
podobnie-niepodobnych,
jak zwykle rodzeństwo.
O piątej
rano, w końcu czerwca,
temperowanie
kredek to niezła uciecha:
kto rano
wstaje, temu Pan Bóg daje
błysk
słońca na barwnych szpicach
i
fantazyjnie zakręconych ścinkach.
O ósmej
ktoś rozsiądzie się z papierem
i do
tysięcy żywych czereśni i bratków cośkolwiek dorzuci.
Potem z
radością przybiegnie pokazać rysunek.
Naśladujemy
Boga.
Dodajemy
nadmiar.
Zbyteczne piękno.
Dostałam wiersz czerwcowy od Ali i cóż, myślę że mogę go pokazać ogółowi, bo piękny i trafia w sedno (to znaczy jeśli chodzi o zakończenie – co do piątej rano, to o tej porze wszyscy w domu śpimy i nikt nie struga kredek xD)...
Pan Bóg daje na bogato i jak coś robi, to z przytupem. A my możemy robić tak samo :) zamiast krygować się, że "a po co" i "można prościej, skromniej".
Tak w temacie obdarowania właśnie, wczoraj zerknęłam na stronkę Bonito, a tam przy moim "Niebieskim domu" dopisek – bestseller!
I co? Wdzięczność. Równo rok temu w wakacje przełykałam kolejne gorzkie pigułki milczenia lub odmownych odpowiedzi od wydawnictw, a moja nadzieja (że się uda, mimo że jestem "tylko" nieznaną mamą gromadki dzieci) zaczynała więdnąć.
A teraz takie kwiatki :) I to dzięki ludziom, którzy kupili książkę – dziękuję! Mam nadzieję, że wniosła do waszego życia coś dobrego... i że sięgniecie po kolejne. Każda jest trochę inna, ale zawsze starałam się w nie wlać maksimum dobra i humoru :)
W każdym razie czuję się obdarowana.
Chociaż to nie oznacza, że jest łatwo i z górki. Nawet tak prosta czynność jak wysłanie zamówionych paczek z podpisanymi przeze mnie książkami wymaga ostatnio niezłego kombinowania, głównie dzięki niszczycielskiej działalności najmłodszego duetu. Nie mówiąc o pisaniu ważnych maili czy listów... Wczoraj próbowałam napisać jeden, krótki... Uhh, przy pierwszym akapicie Ania spadła z łóżka. Przy drugim Michał wrócił z podwórka z rozbitym kolanem. A przy trzecim przyszedł do mnie przeziębiony Rafał i poskarżył się, że chyba ma gorączkę. I już nawet nie pamiętam, które z dzieci szturchnęło mnie w ramię właśnie wtedy, gdy pisałam na kopercie dane adresata. Jupi!
Tak więc z góry przepraszam za pomyłki i niedociągnięcia :P Niestety życie domowe nie zamiera tylko dlatego, że mam coś pozadomowego do zrobienia...
Ale w tym całym sajgonie i wiecznym niedospaniu, oraz nieustannym machaniu miotłą w kuchni (jak to jest, że na podłodze ZAWSZE są nowe paprochy?!)... tym bardziej można być wdzięcznym. "Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas".
Jest druga połowa czerwca, najdłuższe dnie w roku. Po trwaniu w zimowej ciemności – kąpiel w świetle. Pachną lipy i piwonie, a róże po burzy wyglądają tak pięknie, mimo zmierzwionych na wietrze czuprynek.
Ostatnie szkolne dni... Oddawanie podręczników, szykowanie prezentów, podziękowań. Dobry czas...
No i nasz rodzinny wiosenny sezon urodzinowy się skończył. Z lekkim poślizgiem świętowaliśmy urodziny Sary, która zdmuchnęła świeczkę w kształcie cyferki "6" na śmietankowo–malinowym torcie.
Tak więc oficjalnie mogę stwierdzić, że nadeszło lato :)
Jaki piękny wiersz! Alu, mam nadzieję, że to przeczytasz :) A ja się z twoich książek, Riv, cieszę i jakby coś to zareklamuję kolejne :)
OdpowiedzUsuńWszystkie wiersze Ali wymiatają ;D Dzięki, Kawuś, właśnie się zabrałam za nr 7, ze śpiącą Anią na kolanach xD Ależ długo wytrzymałam bez pisania...
UsuńWłaśnie piszę posta, ale pewnie trochę mi to zajmie, bo jestem zachwycona książkami i słów nie umiem dobrać. A na dodatek blogger znów " wariuje". Pozdrawiam cieplutko, Basia W.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Basiu! <3 I pozdrawiam ciepło! Ogromnie się cieszę, że książki się spodobały!
UsuńA ja... krótko wytrzymałam bez pisania i zabrałam się za kolejny, siódmy tom ;)
O matko, a raczej o Strumyku!!!! Siódmy tom? Jesteś niesamowita
UsuńPozdrawiam zapachem skoszonej trawy i życzę znalezienia kwiatu paproci
Wszystkiego dobrego Ismeno! Z kwiatem czy bez, i tak jest pięknie ;D
UsuńŻyczę Wam przyczepności na Waszych wakacyjnych ścieżkach
UsuńI proszę trzymaj za mnie kciuki. Przede mną "nowe, stare" ścieżki
Gratuluję bestselera :) Bardzo bardzo chciałabym wstawać o piątej rano i radośnie witać słońce. Niestety, naturę mam zupełnie inną i śpię długo.
OdpowiedzUsuńWitaj, Siostro :)
UsuńDla mnie 5 rano to środek nocy ;) A najlepiej mi się pracuje po 21...
UsuńNadeszło. I nawet gdy walczę z opornymi plikami na komputerze jest pięknie.
OdpowiedzUsuńWiersz cudny.
Dziś tu zajrzałam i widzę, że nie ma mojego komentarza, który zostawiłam kilka dni temu ( może tydzień ). Szkoda i... nie wiem co się z nim stało. Piękny wiersz i zdolne dziecię !!! Pozdrawiam serdecznie !!! Może teraz komentarz nie zniknie ?
OdpowiedzUsuń