Minęła go ponad połowa, a tu prawie cały czas cisza.
To znaczy, że czujemy już lato i żyjemy intensywnie xD
Szkoda czasu na neta.
A ja siadam do kompa głównie po to, by przeglądnąć książkę nr 3, tą o Beskidzie Niskim. Ostatnie dopiski... Wersja papierowa ukaże się jesienią, a ja już nie mogę się doczekać – to moja ulubiona część :) z szóstki. Bo tą szóstą, wiosenną, skończyłam w ubiegłym tygodniu. W nocy, bo chwilowo znów w dzień czasu brak. Zwłaszcza najmłodsza parka skutecznie wypełnia każdą chwilę.
Dobrego lądowania szkolnego życzę wszystkim, których temat dotyczy ;) Jeszcze tylko tydzień...
Sezon letni zaczęłam z przytupem, na ukochanym Turbaczu. Oby całe wakacje były powrotem do źródła i nabraniem sił.
A teraz... teraz kwitną lipy <3
Czytam, myślę, zachwycam się, podziwiam, zazdroszczę ( tak pozytywnie) i pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się bardzo i pozdrawiam serdecznie!!! :)
Usuńi cóż mogę napisać po słowach Basi???? Podpisuję się tylko:))))
OdpowiedzUsuńDziękuję Strumyku, że jesteś, czasem dobre słowo na moich zielonych stronkach zostawisz. Lubię wiedzieć co u Ciebie. Zawsze czekam na Ciebie tutaj i oczywiście u siebie. Pozdrawiam ciszą przed upałami. Nie daj się im
Upały i burze już u nas, ale wolę to, niż mrozy i zimna :) Dziękuję bardzo Ismenko, ściskam :)
UsuńU nas do lip jeszcze chwileczka, choć już powoli zaczynają. Dobrze tak zacząć od Turbacza :).
OdpowiedzUsuńW Krakowie wszystko kwitnie szybciej... i szybciej przekwita ;) Oj dobrze!
Usuń