wtorek, 21 czerwca 2022

Obdarowanie.

 Zbyteczne

O piątej rano, w końcu czerwca,

temperowanie kredek zdaje się zbyteczne.

W ogrodzie rumienią się czereśnie,

karuzele dla słonecznych promieni.

 

Około siódmej ktoś wybiegnie na bosaka

i przyniesie mi pierwszą. A z nią kilka bratków,

podobnie-niepodobnych, jak zwykle rodzeństwo.  

 

O piątej rano, w końcu czerwca,

temperowanie kredek to niezła uciecha:

kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje

błysk słońca na barwnych szpicach

i fantazyjnie zakręconych ścinkach.

 

O ósmej ktoś rozsiądzie się z papierem

i do tysięcy żywych czereśni i bratków cośkolwiek dorzuci.

Potem z radością przybiegnie pokazać rysunek.  

 

Naśladujemy Boga.

Dodajemy nadmiar.

 

Zbyteczne piękno.

 

Dostałam wiersz czerwcowy od Ali i cóż, myślę że mogę go pokazać ogółowi, bo piękny i trafia w sedno (to znaczy jeśli chodzi o zakończenie – co do piątej rano, to o tej porze wszyscy w domu śpimy i nikt nie struga kredek xD)...

Pan Bóg daje na bogato i jak coś robi, to z przytupem. A my możemy robić tak samo :) zamiast krygować się, że "a po co" i "można prościej, skromniej".

Tak w temacie obdarowania właśnie, wczoraj zerknęłam na stronkę Bonito, a tam przy moim "Niebieskim domu" dopisek – bestseller!

I co? Wdzięczność. Równo rok temu w wakacje przełykałam kolejne gorzkie pigułki milczenia lub odmownych odpowiedzi od wydawnictw, a moja nadzieja (że się uda, mimo że jestem "tylko" nieznaną mamą gromadki dzieci) zaczynała więdnąć.

A teraz takie kwiatki :) I to dzięki ludziom, którzy kupili książkę – dziękuję! Mam nadzieję, że wniosła do waszego życia coś dobrego... i że sięgniecie po kolejne. Każda jest trochę inna, ale zawsze starałam się w nie wlać maksimum dobra i humoru :)

W każdym razie czuję się obdarowana.

Chociaż to nie oznacza, że jest łatwo i z górki. Nawet tak prosta czynność jak wysłanie zamówionych paczek z podpisanymi przeze mnie książkami wymaga ostatnio niezłego kombinowania, głównie dzięki niszczycielskiej działalności najmłodszego duetu. Nie mówiąc o pisaniu ważnych maili czy listów... Wczoraj próbowałam napisać jeden, krótki... Uhh, przy pierwszym akapicie Ania spadła z łóżka. Przy drugim Michał wrócił z podwórka z rozbitym kolanem. A przy trzecim przyszedł do mnie przeziębiony Rafał i poskarżył się, że chyba ma gorączkę. I już nawet nie pamiętam, które z dzieci szturchnęło mnie w ramię właśnie wtedy, gdy pisałam na kopercie dane adresata. Jupi!

Tak więc z góry przepraszam za pomyłki i niedociągnięcia :P Niestety życie domowe nie zamiera tylko dlatego, że mam coś pozadomowego do zrobienia...

Ale w tym całym sajgonie i wiecznym niedospaniu, oraz nieustannym machaniu miotłą w kuchni (jak to jest, że na podłodze ZAWSZE są nowe paprochy?!)... tym bardziej można być wdzięcznym. "Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas".

Jest druga połowa czerwca, najdłuższe dnie w roku. Po trwaniu w zimowej ciemności – kąpiel w świetle. Pachną lipy i piwonie, a róże po burzy wyglądają tak pięknie, mimo zmierzwionych na wietrze czuprynek.

Ostatnie szkolne dni... Oddawanie podręczników, szykowanie prezentów, podziękowań. Dobry czas...

No i nasz rodzinny wiosenny sezon urodzinowy się skończył. Z lekkim poślizgiem świętowaliśmy urodziny Sary, która zdmuchnęła świeczkę w kształcie cyferki "6" na śmietankowo–malinowym torcie.

Tak więc oficjalnie mogę stwierdzić, że nadeszło lato :)


12 komentarzy:

  1. Jaki piękny wiersz! Alu, mam nadzieję, że to przeczytasz :) A ja się z twoich książek, Riv, cieszę i jakby coś to zareklamuję kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie wiersze Ali wymiatają ;D Dzięki, Kawuś, właśnie się zabrałam za nr 7, ze śpiącą Anią na kolanach xD Ależ długo wytrzymałam bez pisania...

      Usuń
  2. Właśnie piszę posta, ale pewnie trochę mi to zajmie, bo jestem zachwycona książkami i słów nie umiem dobrać. A na dodatek blogger znów " wariuje". Pozdrawiam cieplutko, Basia W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Basiu! <3 I pozdrawiam ciepło! Ogromnie się cieszę, że książki się spodobały!
      A ja... krótko wytrzymałam bez pisania i zabrałam się za kolejny, siódmy tom ;)

      Usuń
    2. O matko, a raczej o Strumyku!!!! Siódmy tom? Jesteś niesamowita
      Pozdrawiam zapachem skoszonej trawy i życzę znalezienia kwiatu paproci

      Usuń
    3. Wszystkiego dobrego Ismeno! Z kwiatem czy bez, i tak jest pięknie ;D

      Usuń
    4. Życzę Wam przyczepności na Waszych wakacyjnych ścieżkach
      I proszę trzymaj za mnie kciuki. Przede mną "nowe, stare" ścieżki

      Usuń
  3. Gratuluję bestselera :) Bardzo bardzo chciałabym wstawać o piątej rano i radośnie witać słońce. Niestety, naturę mam zupełnie inną i śpię długo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie 5 rano to środek nocy ;) A najlepiej mi się pracuje po 21...

      Usuń
  4. Nadeszło. I nawet gdy walczę z opornymi plikami na komputerze jest pięknie.
    Wiersz cudny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziś tu zajrzałam i widzę, że nie ma mojego komentarza, który zostawiłam kilka dni temu ( może tydzień ). Szkoda i... nie wiem co się z nim stało. Piękny wiersz i zdolne dziecię !!! Pozdrawiam serdecznie !!! Może teraz komentarz nie zniknie ?

    OdpowiedzUsuń