Deszcze i burze... I zapach bzów na całej ulicy. I dzieci pachnące kwiatami oraz ociekające wodą z kałuży...
Tak wygląda mniej więcej ostatni czas. Nie ma już upałów, ale dzięki ulewom liście rozwinęły się na całego. To, co było delikatną mgiełką, zamieniło się w jasnozielony gąszcz.
W kuchni eksperyment - kasztany w doniczkach. Dzieciaki chcą sprawdzić, jak rosną. A potem gdzieś je zasadzimy...
Dla niewprawnego oka może to wyglądać na nielegalną hodowlę konopii :P
Oj tam, oj tam...
Trwa Biały Tydzień Rafałka. Komunia była piękna.
Zresztą już gdy weszliśmy do kościoła (miejsce w ostatniej chwili zostało zmienione, godzina też) i zobaczyłam lampki przypominające rozgwieżdżone niebo, przypomniałam sobie obietnicę daną Abrahamowi - i pomyślałam, że jest najlepiej, jak być może. Coś niesamowitego jest w tych uroczystościach, które teraz tak trudno zaplanować... A wieczorem tego dnia blisko naszego domu był długi pokaz ogni sztucznych. Śmialiśmy się, że to archaniołowie świętują ;)
W niedzielę rano jedliśmy niespiesznie śniadanie, a tu wszedł Rafał z Pismem Świętym pod pachą i ponagla - "A kiedy się pomodlimy? Bo mieliśmy czytać ewangelię z mojej Biblii!" :D
Dobry czas, mimo różnych trudności.
Anusia rośnie jak na drożdżach, na wyścigi z wiosennymi kwiatami. Za tydzień z haczykiem będzie mieć 3 miesiące...
Gabryś po raz pierwszy od października ruszył wreszcie do szkoły. Zachwyt i entuzjazm :)
A ja cieszę się ciszą w domu bez lekcji on-line... Mimo obecności najmłodszej dwójki - wreszcie odpoczywam. I muszę się przyzwyczaić do chodzenia po ulicy bez maseczki.
Jaja jak berety :P Ciężko będzie wrócić do normalności po ponad roku napięcia.
Cieszcie się odrobiną normalności i bądźcie szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńDziękujemy i wzajemnie :*
UsuńJeszcze raz najlepszego dla Rafałka :*
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że nie daliście się zwariować konsumpcyjnej stronie uroczystości, tylko zachowaliście to, co Najważniejsze. Dzięki temu w pamięci nie zostanie "małe wesele", a Eucharystia. :)
Uściski!
To akurat duży plus pandemii, że nie da się zrobić małego wesela w restauracji, tylko musi być skromnie - czyli najlepiej! :)
UsuńPięknie napisane :) My już po chrzcie. Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńOoo super! Wszystkiego dobrego dla małego chrześcijanina! My chyba w czerwcu chrzcimy :)
UsuńNajlepzego i Twoje słowa kojące <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Czytam Cię, ale coś komentarzy znów się nie da zamieścić :)
UsuńPisałam dlaczego :D Sa też odsyłacze ale Wiem, że jesteś.. czuje <3
UsuńWiem :) a do odsyłaczy cierpliwości mi brak i czasu ;)
UsuńTeż ciągle mi się wydaje, że zapomniałam o maseczce...
OdpowiedzUsuńNajlepszości dla Rafałka - żeby trwał zawsze blisko Jezusa.
Kasztany w doniczce rosną nieźle, choć u mnie tylko jedna doniczka przetrwała zimę (bo ja je na balkonie trzymam). Za to wygląda już teraz imponująco i będziemy sadzić u Teściowej w ogrodzie, ma upatrzone miejsce w kąciku :).
O czyli nie tylko my mamy kasztany w doniczce :D Zastanawiam się, gdzie zasadzić, bo przyjęły nam się aż 4...
UsuńPo roku noszenia maseczek jakoś dziwnie się czuję bez :P Dobrze czuć znowu normalnie zapachy na spacerze.
Witaj pomaturalnymi kasztanami
OdpowiedzUsuńRównież wszystkiego najlepszego
Pozdrawiam zapachem bzu z mojego ogrodu
Dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńKochani
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam wszystkiego, co dobre i piękne, bądźcie zdrowi🧡🤗
Pozdrawiam serdecznie😊💛🌞🌼
Dziękujemy :*
Usuń