piątek, 31 lipca 2015

Środek lata, środek wakacji... Imieniny i rocznica.

... czyli, mimo ospowych zawirowań, piękny czas :) W zasadzie - moja ukochana pora roku. 

Żeby było ciekawiej, od kilku lat jest to również czas szczególny dla nas jako małżeństwa - najpierw nasze imieniny w odstępie dwóch dni, a zaraz później - rocznica ślubu. 1 sierpnia. To już jutro! Sześć lat minęło... Nie, nie jak jeden dzień :) Jak duuużo dni, z których niektóre były bardzo trudne (zwłaszcza kiedy oczekiwaliśmy na kolejne dziecko i jakieś problemy były), a inne niesamowicie szczęśliwe :) A najciekawsze, że odkąd jesteśmy małżeństwem, to coraz bardziej stajemy się sobą...

Oczywiście już od kilku dni nas bierze na wspomnienia, wczoraj wieczorem też jakoś zaczęliśmy podsumowywać spontanicznie ten czas... I na przykład żałować potłuczonej ślubnej zastawy (to Krzysiek, ja słuchałam zdziwiona :D). No i trochę więcej mówimy o planach na przyszłość. Kolejny rozdział przed nami... Wiadomo, jak będzie, to tylko Pan Bóg wie. Ale fajnie sobie zrobić jakiś zarys tego, co chciałoby się zrobić. Nasze marzenia też Boga obchodzą i myślę, że chce o nich słuchać. Nawet jeśli zna je lepiej, niż my sami...

W ogóle tak sobie myślę... Fajnie mieć męża, który mi się podoba tak samo, a nawet chyba bardziej niż te kilka lat temu (sama nie wiem, jak to się dzieje, że zakochanie zamiast dawno uschnąć, to rozkwita na nowo). Ale najfajniejsze, że on jest też przyjacielem, z którym mogę pogadać o pierdołach, zwierzyć się ze wszystkiego, pograć razem w gry, pogadać o książce, pooglądać film, pójść na spacer, tańczyć, wygłupiać się - i jakoś nam się nie nudzi nasze towarzystwo. I naprawdę moje największe marzenie, to żeby dożyć razem starości i kiedyś siedzieć razem na ławce w parku i wspominać :D
Razem w drodze :)
W poniedziałek były moje imieniny :) Kiedyś obchodziłam je w grudniu, ale było to denerwujące, bo wypadały w jednym tygodniu między moimi urodzinami a Mikołajem, a na horyzoncie były już święta - i jakoś tak się rozmywały, przechodziły niezauważone... Później zaczęłam je obchodzić 27 lipca, bo raz że to mój miesiąc ukochany (no i mój urodzinowy listopad - dobra, remis jest), a dwa, że święta fajna i jakoś ją "czuję" (a czas zmiany dnia imienin wypadł wtedy, kiedy zaczęłam wracać do Kościoła). Posłuchajcie...

 W średniowieczu Hiszpania nie w całości była chrześcijańska. Częścią kraju władali mahometanie. Zabraniali oni wyznawania innej religii niż islam.
     W IX wieku żyło tam – w Kordowie (Kordobie) małżeństwo: Natalia i Aureliusz, który był synem Araba i Hiszpanki wysokiego rodu; a także świeżo nawróconym chrześcijaninem. Natalia i Aureliusz żyli jednak według obyczajów mahometańskich, ukrywając, że są chrześcijanami.
     Pewnego dnia Aureliusz zobaczył pewnego chrześcijanina, który był okrutnie biczowany za publiczne wyznanie swojej wiary. Widok ten spowodował wewnętrzną przemianę Aureliusza. Od tej pory on i jego żona zaczęli publicznie wyznawać, że są chrześcijanami. Odłożyli pewną sumę pieniędzy, by zapewnić przyszłość swojej córce, po czym resztę majątku rozdali biednym, oddając się pokucie i modlitwom.
     Przykład małżonków stał się natchnieniem dla krewnego Aureliusza, św. Feliksa. Był on odstępcą od wiary chrześcijańskiej, zaś jego żona ukrywała swoją wiarę. Teraz św. Feliks powrócił na łono Kościoła i oboje z żoną zaczęli, tak jak Aureliusz i Natalia, publicznie wyznawać swoją wiarę.
     Bardzo szybko wszyscy czworo zostali uwięzieni. Razem z nimi uwięziono także pewnego mnicha o imieniu Jerzy z klasztoru św. Sabasa w Jerozolimie, który podróżował przez Egipt i Europę w poszukiwaniu jałmużny dla swego zakonu. Ten to Jerzy, szukając okazji do męczeństwa, wobec sędziego obraził Mahometa. W taki sposób skazano całą piątkę na śmierć. Wyrok wykonano 27 lipca 852 lub 853 roku.
     Św. Natalia jest patronką ludzi nawróconych i męczenników zamordowanych dla wiary. Św. Aureliusz jest patronem sierot.
     Imię Natalia pochodzi od łacińskiego słowa natalis – urodzony i tłumaczy się jako „urodzona dla Chrystusa”.


Lubię swoje imię :) I z narodzinami dzieci mi się też kojarzy. Dobre imię ;) Bardzo lubię też postać Natalii Tułasiewicz i jak o niej usłyszałam, to też jakbym się z nią zaprzyjaźniła... Kiedyś po drugiej stronie sobie pogadamy, bo będziemy miały o czym.

A to fajna piosenka na ten czas. Uwielbiam jej słowa:


Aha. Ospa powoli wygasa. Jeszcze parę dni i będziemy wolni. O dziwo Elę zaraza potraktowała łaskawie i na kilku bąbelkach się kończyło :) Ja też się lepiej czuję i nawet na spotkaniu z chrześcijanami z Libanu i Egiptu byłam, o! Swoją drogą leki przeznaczone dla normalnych ludzi (czytaj: nie dla kobiet w ciąży i karmiących) niesamowicie szybko działają. Jestem w szoku.

9 komentarzy:

  1. U nas na szczęście już po ospie, chociaż niestety nie obejdzie się bez blizn po niej ...
    Pozdrawiam i dużo słońca i zdrówka życzę !

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego i spełniania kolejnych Marzeń :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, wiec masz na imie Natalka? :) Natalie to fajne dziewczyny! Wiem, bo to imie mojej siostry. :D
    Ja swojego imienia nigdy nie lubilam i chyba juz raczej nie polubie. ;)

    Wszystkiego Najlepszego i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszego z okazji imienin i kolejnej rocznicy. Oby jak najwięcej tych miłych wspomnień ale tych złych też Wam życzę byście mogli bardziej doceniać siebie i te wspólne szczęśliwe dni doceniać mogliście jeszcze mocniej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne to zdjęcie. I chyba tak powinno być, żeby w tej drodze być razem...
    Ślubna zastawa ma to do siebie, że chyba się lubi tłuc :)
    U nas 6-go 10rocznica. Ochów i achów nie będzie.
    Wam natomiast życzę nieustającego zakochana i coraz większej miłości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak ślub i małżeństwo to magia. Ja też mam to szczęście, że zmieniamy się z mężem ciągle ale zawsze w tą samą stronę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego najlepszego!
    Prawdziwa miłość nie przemija, tylko rośnie. Po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niech Wam się układa jak najlepiej :) I Tobie dużo siły na każdy dzień ! :)
    My za tydzień też mamy kolejną rocznicę :)
    Mało Natalii znam :) CO z tą ospą jest ?? u Wszystkich ospa :/ obawiam się tego przy Młodego AZS i moich brakach w chorobach zakaźnych. Może nas nie napadnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ospa... nawiedzila nas w grudniu 2013 roku.... znamienny czas

    OdpowiedzUsuń