piątek, 6 marca 2015

Bycie mamą to dziwna przygoda...

Bardzo mi się podoba ten plakat :) Zajmuję się przyklejaniem tej karteczki już ładne kilkanaście lat i wiem, jak jest... Zwłaszcza w najbliższej rodzinie. Ale warto mieć nadzieję.

Zerkam nad ekranem i widzę Rafałka, który wsadził całą rękę do słoika z masłem orzechowym. Wyjął, całą w brązowej mazi. Zaczął machać na wszystkie strony. Mam placki z masła orzechowego rozrzucone artystycznie po kuchni. Ech, przerwa w pisaniu...

... Po przerwie. Drzemiąca mi na kolanach Ela musiała zostać obudzona i teraz marudzi. Ale słodko pachnie :)) Elusią-przylepą. Łypie na mnie podejrzliwie, bo dalej nie rozumie, czemu musiałam nagle zająć się myciem Rafałkowych łapek. Przecież jej sen jest ważniejszy od takich głupot.

Wczoraj, kiedy usypiałam Elę, zostawiłam Rafałka zajętego malowaniem farbkami w kuchni. Zjawił się po jakimś czasie przy łóżku i zaprezentował łapki w kolorze granatowym, a także zęby i język w ciemnozielonym. Dobrze, że Ela już spała i mogłam bez problemu iść go umyć.

Rafałek jest jak kameleon. Lubi zmieniać kolor :P

I bardzo lubi eksperymentować.

I się przebierać :)

Rano wkroczył dziarsko do kuchni. Na głowie miał hełm (założony tyłem do przodu), w jednej ręce miecz, a w drugiej szablę. Co robił? Polował na duchy i smoki. Wszystkie marnie zginęły. "Uciąłem smokowi oko, potem oba ocy, ogon, a na końcu uciąłem kalose!"

Ha, smoku, i co powiesz teraz, potworze bez kaloszy?

Gabryś poszedł do przedszkola, więc jest trochę spokojniej. Wczoraj wrócił z pięknym rysunkiem motyla w plecaczku. Ma chłopak talent. I jest ciekawy świata. Niesamowite jest słuchać (i oglądać), jak go postrzega.

Kilka dni temu modliliśmy się wieczorem. Gabryś już powiedział swoje intencje, więc pytam Rafałka:
- Za kogo chcesz się pomodlić?
- Za robale w Niebie!
- ??? Za co?
Zniecierpliwiony Gabryś na to:
- Oj mamo, przecież jak robale umierają, to idą do Nieba, no nie?
Nooo... Tak. Tylko jakoś nigdy nie patrzyłam na robale w tych kategoriach :) Dzięki temu wywiązała się długo rozmowa na temat życia po śmierci. Gabryś bardzo się zdziwił, że z Nieba nie wraca się na ziemię. I że jest tam tak fajnie, że nie chce się wracać. Tu mu się podoba.

Pamiętam ten czas, kiedy ja też byłam taka mała, pełna energii i miałam tu tyle do zrobienia. Znaczy, teraz też niby mam... Ale zauważyłam, że z radosnego, żywiołowego Filemona coraz bardziej staję się Bonifacym. Najchętniej ułożyłabym się na piecu i zasnęła. I już nie wracała z tego Nieba.

Choć pewnie w prawdziwym Niebie znowu stanę się Filemonem. To jest pocieszające.

W temacie cieszenia się chwilą pozostając jeszcze... Ostatnio na śniadanie mieliśmy do kanapek jajka na twardo z majonezem. Wylewałam z garnuszka gorącą wodę, zalewałam zimną, żeby dzieci szybciej mogły obierać ze skorupek jajka (duża część jajka zostaje wtedy w skorupce, ale zabawa jest przednia). Zaiste robiłam to wszystko bez głębszych przemyśleń. Nagle zauważyłam, że Rafałek przygląda mi się ogromnymi oczami.
- Ojejku! Niesamowite! Mamusio, pomóc ci?
I zaraz obierał jajko z ciepłej skorupki.
Dlaczego ja nie uznałam tego za niesamowite? Przy dzieciach czuję się, jakbym jeszcze raz oglądała "Amelię". I rozbijała łyżeczką śmietankę.

A teraz trochę z innej, drapieżnej beczki. Byliśmy wczoraj wieczorem w supermarkecie, żeby kupić Gabrysiowi buty. Krążyliśmy między półkami, trochę zmęczeni, a trochę podekscytowani wieczorną wyprawą - Krzysiek ze śpiącą Elą, Gabryś z koszykiem na kółkach i ja z wyrywającym się Rafałkiem. Smyka musiałam trzymać mocno, bo ma tendencje do szukania przygód i znikania w oddali, a w efekcie - do gubienia się. Kiedy kolejny raz szarpnął moją rękę, pokazałam mu stojący obok boks z przecenionymi skarpetkami: "Zaraz Cię tam wrzucę i sprzedam za pięć złotych. Chcesz?". Mina stojącego obok faceta bezcenna. Ech, ciekawe ile osób tego dnia myślało ze zgorszeniem o okrutnej matce :P A Rafałek średnio się przejął, ale był już grzeczny i w spokoju mogliśmy dokończyć zakupy.

Żeby nie było, że tylko taka sztywna i mugolska w sklepie jestem... Zakupy skończyły się moją i Gabrysia zabawą w berka, czyli szaloną gonitwą między koszykami, ludźmi i wystawami. I było dużo śmiechu, a także - o dziwo - żadnych ofiar :P Ale z Gabrysiem mogę sobie pozwolić na takie zabawy. On jest już duży, mądry i się nie gubi. Aż mi dziwnie, że oni wszyscy kiedyś tacy będą. Coraz bardziej samodzielni. Odpowiedzialni. Ze swoim pomysłem na życie.

Bycie mamą to dziwna przygoda...


12 komentarzy:

  1. Bycie mamą, tatą,no generalnie rodzicem to dziwna, a zarazem niesamowita przygoda :)
    Życie bez tych małych bąbli nie byłoby już takie samo, prawda :)
    Ja coraz częściej zadaje sobie pytanie, jak mogłam żyć wcześniej bez Zuzki :)
    "sprzedam Cię za pięć złotych" hahahaha, padłam :D
    Pamiętam kiedyś jak Zuzka miała może ze dwa lata strasznie mi uciekała w biedronce. Ja wykładałam zakupy przy kasie, a ta latała między regałami, a ja za Nią...Jednego razu jakiś starszy gość złapał Ją za rękę i powiedział, że jak będzie uciekać mamie to on Ją ze sobą zabierze. Dasz wiarę, że ja się oburzyłam tekstem ze strony faceta, a Ona przemaszerowała z nim za rękę przez pół sklepu!?
    Teraz jest już ok, ale kiedyś obłęd :P
    Uściski dla Was Kochani i spokojnego weekendu! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak miło czyta się takie wpisy :) ciekawe co u nas będzie za jakiś czas :D Młody już kotu futro wydziera a ma dopiero 5 miesięcy ;)
    Piękna ta przygoda z rodzicielstwem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodkie jest takie dzieciństwo bez zmartwień i trosk...ja tam wolałabym żeby w niebie robali nie było mam ich dość na ziemi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziecięcy zapał, radość ... szkoda, że właśnie potem to zanika ... a może tylko chowa się i każdy z nas może to w sobie odkryć na nowo ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Za pięć tylko? :)) Że też się nie obraził :)).
    Dobrze jest być mamą . I tatą :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tak, bycie rodzicem to niesamowita przygoda :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak kusi mnie ten film, ale mieszkamy trochę na odludziu:) i wyprawa do kina to wyprawa do innego miasta. Ale kiedyś o obejrzę. tak jak obejrzałam w końcu w zaciszu domowym z rodzinką : "Ziemię Maryi". Cudny film. Poruszający.
    A z tymi robaczkami w niebie, to ostatnio ktoś mi polecił na You tube krótki wywiad z kobietą , która przeżyła śmierć kliniczną - ona mówi, że tam są ZUPEŁNIE inne rośliny i zwierzęta niż tu. Ba, nawet architektura jest nieziemsko inna:) Ciekawe jak wyglądają niebiańskie robaki? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To piękna przygoda:)
    U Was jest tak wesoło, że poczułam jak powiało nudą u mnie w domu hehe
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Potwór bez kaloszy spokojnie może już pobawić się z robalami Niebie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bycie mamą to FANTASTYCZNA przygoda. Ja codziennie, każdego dnia jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak wiele daje mi macierzyństwo. Jak wiele się uczę, jak często od nowa patrzę na znajome już dla mnie rzeczy, zdarzenia i sytuacje. Dokładnie tak jak piszesz - nagle zwyczajne dla nas czynności stają się faktycznie czymś niesamowitym. Dzięki dzieciom. Dzieci są wspaniałe, są fantastyczne.
    Oczywiście, bywa że wcale nie jest różowo, ale to też czegoś uczy. A ile razy "zostałam" z rozdziawioną buzią, bo mnie dosłownie zatykało z wrażenia, że można coś zrobić, że można tak powiedzieć, że coś tak w ogóle jest możliwe. Młody nauczył mnie i uczy wciąż bardzo wiele :)
    Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że mogłam zostać mamą i że mam takie fantastyczne dziecko :-))
    Film, o którego istnieniu nie miałam pojęcia zapowiada się naprawdę ciekawie. Chętnie zobaczę :)) Dziękuję :)
    Pozdrawiam Was serdecznie :-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozkładają mnie na łopatki takie Twoje notki jak ta :) A zwłaszcza robale w Niebie, sprzedaż Rafałka za 5 zł (a wart jest przecież wiele wiecej, nie?) i Pogromca Smoka Bez Kaloszy :P

    Jesteś wspaniałą Matką i masz wspaniałe dzieciaki - kiedyś wszyscy troje podziękują Ci za to, jak ich teraz wychowujesz. Zobaczysz :)

    Ściskam Was wszystkich mocno jak zawsze... I zapraszam na notkę z gatunku Twoich ulubionych - co u mnie słychać? ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. no to się uśmiałam z tych robaków w niebie :) :) :)

    Bycie mamą to dziwna, ale i fantastyczna przygoda :)

    i niech młody choć te kalosze smokowi daruje ;)
    pozdrawiam Was

    OdpowiedzUsuń