wtorek, 18 lutego 2014

Znów wędrujemy ciepłą ziemią...

Znów wędrujemy ciepłym krajem,
malachitową łąką morza.
Ptaki powrotne umierają
wśród pomarańczy na rozdrożach.
Na fioletowoszarych łąkach
niebo rozpina płynność arkad.
Pejzaż w powieki miękko wsiąka,
zakrzepła sól na nagich wargach.
A wieczorami w prądach zatok
noc liże morze słodką grzywą.
Jak miękkie gruszki brzmieje lato
wiatrem sparzone jak pokrzywą.
Przed fontannami perłowymi
noc winogrona gwiazd rozdaje.
Znów wędrujemy ciepłą ziemią,
znów wędrujemy ciepłym krajem. 


K.K.Baczyński, Znów wędrujemy

Powiało ciepłem i przypomniała mi się ta piosenka w wykonaniu Turnaua. Kolejny dzień grzaliśmy się w słońcu na spacerze i słuchaliśmy śpiewu ptaków. Nad nami śmigały samoloty. Nie chciało mi się nic mówić... tylko przytulić się do drzewa i zasnąć. Obserwowaliśmy z chłopakami pierwsze bazie, pączki i przebiśniegi. Mam tylko nadzieję, że nie zaatakuje ich przymrozek. Oby wiosna już przyszła tak na dobre. W tym roku nie mam siły na śnieg w kwietniu. Póki co prognozy są pomyślne...

Nie mogę się doczekać widoku kwitnących magnolii, migdałków i bzów.

12 komentarzy:

  1. UWIELBIAM te piosenke ale jej sluchalam pierwszy raz kiedy dopiero sie rodzilas :))))) cudna cudna piesn...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nieźle :D Nie wiedziałam, że to aż TAKA stara piosenka ;)

      Usuń
  2. też uwielbiam tą piosenkę i zanim przeczytałam Twoją notkę wracając ze spaceru sobie ją właśnie nuciłam. Cóż za wyczucie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie mogę się doczekać jakiegokolwiek letniego widoku, pierwszy raz tak za latem tęsknię.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja trochę tesknię za czasem codziennych spacerów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skąd ja to znam :) Też tęsknię za magnoliami, u nas na osiedlu jest jedno piękne drzewko... U mnie w ogórku wszystko wychodzi z ziemi na potęgę i cała jestem w stresie, że szlag trafi tulipany i żonkile, bo krokusy jakieś odporniejsze mi się wydają :)
    A śnieg w kwietniu? Wystarczy, że rok temu nas męczył, może w tym roku będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię wiersze Baczyńskiego. Nigdy nie zrozumiem po jaką cholerę pchał się w to powstanie i to jeszcze jako strona walcząca bronią a nie poezją, czy prozą. Pewnie do dziś by pisał.

    Wiem, nie ma we mnie ani krzty patriotyzmu. Przynajmniej w takiej formie, żeby życie własne oddać za kraj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh ja właśnie m.in. za to Krzysia cenię, że nie tylko potrafił pięknie pisać, ale też działać. I podziwiam za to, że poświęcili razem z żoną życie swoje i swojego nienarodzonego dziecka w obronie innych, żeby inne dzieci mogły żyć w wolnym kraju, a nie pod znienawidzonymi okupantami. Powstanie skończyło się jak się skończyło, ale naprawdę nie ma nic śmiesznego w pragnieniu wolności i godnego życia. Nie wiem, czy miałabym odwagę się tak postawić, a nie raczej kryła po piwnicach jak np. Białoszewski :) ale dla tych, co walczyli - szacunek.
      Dziś coś takiego jak "oddawanie życia za kraj" czy "poświęcenie" jest raczej wyśmiewane, bo ludzi uczy się dbać jedynie o swoje. Ale na dłuższą metę nie jest to sposób życia godny polecenia :P

      Usuń
    2. Na prawdę tak myślisz? A co by im się stało, gdyby zamiast po polsku mówili np po niemiecku? Dziś to przecież norma, że dzieci rodzone przez Polki za granicą mówią w kilku językach. Moim zdaniem ich śmierć nic nie przyniosła, bo wnuki ludzi, którzy zgineli często wcale w Polsce nie mieszkają. Niestety moim zdaniem całkiem zmarnowane życie, talent i to nieszczęsne dzieciątko... Nigdy nie poświęciłabym życia, czy bezpieczeństwa swojego czy mojego dziecka w imię Polski czy jakiegokolwiek innego kraju. Myślę, że biorąc pod uwagę ilu Polaków żyje za granicami kraju - na prawdę wszędzie można się dostosować i żyć godnie. A to w jakim języku się mówi, czy jakimi pieniędzmi się płaci - co to za różnica? Dla mnie kraj to tak na prawdę tylko granice na mapie. I to tylko umowne, bo czy na granicach Polski coś jest? Jakiś mur? Nie. Nic tam nie ma. Po prostu leci sobie łąka i na mapie dopiero się okazuje, że połowa jest w Polsce a połowa w Niemczech. A w rzeczywistości niczym się ta łąka po jednej i drugiej stronie nie różni.

      Choć i Twój punkt widzenia powiedzmy, że w jakiś sposób rozumiem, bo mój mąż też tak uważa, że powstania miały jakiś sens, ale rozmowa o historii w wykonaniu moim i męża często kłótnią się kończy :P

      Usuń
    3. Nie chodzi mi o żadne granice, sama gdybym miała możliwość to chętnie przeniosłabym się np. do Italii, bo tam ciepło :P
      Ale z tymi Niemcami to bzdura, przecież nie chodziło o mówienie po niemiecku, ale o to, jak Polacy byli przez Niemców traktowani. Jak bydło, nie mieli szansy na normalne życie, Ci co się wychylali byli mordowani. Sorry, ale nie chodziło o obronę jakiejś tam idei kraju, ale o możliwość normalnego życia. W tym wyboru miejsca i sposobu tegoż życia, bo w tamtych czasach Niemców by nie obchodziło ani Twoje życie, ani Twojego dziecka tym bardziej. Jakbyście się nie podobali, to kulka. To chyba nieco zmienia postać rzeczy :P

      Usuń
  7. My też się doczekać nie możemy. Już tak pięknie i wiosennie, ahhh, uwielbiam to. ;)
    Pozdrawiam
    www.ca-lineczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też się chyba zapłaczę jeśli zima jeszcze wróci ...

    OdpowiedzUsuń