poniedziałek, 13 stycznia 2025

2025.

Styczeń.

Ze styczniem mam tak, że dla mnie to taki poniedziałek po długim weekendzie. No ciężko się przyzwyczaić ;)

Niby nic go nie różni od grudnia, ale sam fakt nowego roku i nowego kolejnego cyklu (a tym razem na jesieni skończę 40 lat!) jakoś mnie obezwładnia. Czekam na wiosenny wiatr, który zawsze przynosi nowe siły i wolę walki :)

Wbrew wszystkiemu zrobiłam sobie już kilka dni temu (to było 6 stycznia, kiedy dreptaliśmy na Wawel, by wziąć udział w orszaku) takie zdjęcie w promieniach. Dla mnie symboliczne, bo w tle nagie gałęzie i śnieg na ziemi, ale słońce daje już obietnicę, że będzie jaśniej... I tego się trzymam, nie tylko w wersji dosłownej.

Bardzo potrzebuję takiego przytulenia i poczucia, że jeszcze wiele dobrego przed nami. I to dobre już zaczyna się dziać. Teraz kilka dni byłam w ośnieżonych górach i mogłam zaczerpnąć trochę spokoju. Zima to jedyna pora roku, kiedy moja chęć wyjścia na szlak spada do zera. Ale patrzyć na zaśnieżony las i wzgórza lubię. Na padający na to wszystko śnieg – jeszcze bardziej. A jeśli w tle sączy się jazz... To już przedsionek nieba :)

Dlatego Rok Nadziei zaczynam z nadzieją (niemalże wbrew nadziei, ale który to już raz?). Niech to będzie dobry czas i nasza góra Tabor. Pamiętam takie zdanie powiedziane przez Grzesia Rysia dość dawno temu, że w życiu są potrzebne i góry Tabor, i Kalwarie. I Pan Bóg o tym wie, dlatego nie daje tylko jednego lub drugiego, ale według potrzeb.

No to ja, kurde, potrzebuję tego Taboru na cito.

Inaczej siadam i mówię, że dalej nie idę (no dobra, pójdę, ale Eliasza zawsze mogę strzelić, nie? może jakiś anioł z pizzą przyleci i powie, żebym jadła. bo że na pizzę się dam złapać, to tam w górze dobrze wiedzą).

To ma być jubileusz, tak? Więc niech będzie pełen światła.

Dla wszystkich.

7 komentarzy:

  1. No to życzę Ci tej pizzy od anioła :). Dla mnie styczeń, to już przedsionek wiosny - dni stają się coraz dłuższe, a ja bardzo potrzebuję więcej światła. A kiedy zwinę już świąteczne dekoracje, włożę do wazonu gałązki forsycji i będę czekać na kwiaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Dla mnie takim prapoczątkiem wiosny jest luty :) A że luty już blisko...
      Teraz u nas śnieg, ale kilka dni temu widziałam pierwsze listki przebiśniegów wychodzące z ziemi. Taka radość!
      R.

      Usuń
  2. Tej nadziei naszej się trzymajmy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Rok Nadziei nie na darmo jest.
    Sporo rzeczy przygniata, ale póki pamiętamy o tych promieniach , to jest nadzieja. Niech anioł się pospieszy ;).

    Moc serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  4. A i jeszcze. Niezależnie od tych myśli ( wyrzucić trzeba czasem te ponure) czterdziestka jawi mi się jako apogeum młodości.
    Choć pamiętam też jak bywałam umęczona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Ja akurat za tą czterdziestkę jestem baaardzo wdzięczna, nie sądziłam, że będzie mi dane tyle dobrych lat :) Tylko z ziemi muszę się podnieść, bo jednak zaliczyłam zeszłego roku potężny dołek i nawet postawa wdzięczności nie jest taka "zwykła" dla mnie, tylko z deczka leży. Cóż, taki czas też bywa.
      Uściski! Niech się spieszą anioły :)
      Riv

      Usuń