wtorek, 21 lipca 2020

Sielanka.

Świat jest piękny... :)

Powyżej zdjęcia Gabrysia z ostatniego weekendu.

A teraz mam parę dni dla siebie, bo starsza trójca wybyła z dziadkami w góry. Jestem tylko z młodszą dwójką, także total relax ;) Mam nadzieję, że trochę odsapnę, a trochę załatwię zaległych spraw.

Dziś udało mi się jedno i drugie, tour de Kraków z maluchami i odhaczanie różnych rzeczy. Po drodze zabawa w Parku Jordana i lody :) a na końcu w oczekiwaniu na pociąg kurczak i fryty z KFC, po raz pierwszy od nie wiem jakiego czasu... Zwykle bywaliśmy tam często, teraz wirus zrobił swoje. Centrum miasta raczej omijamy.

I tak będzie pewnie do soboty wieczorem, potem pranie ciuchów przywiezionych przez trójcę i szykowanie się na dwutygodniowy wypad nad morze całej naszej siódemki, więc będzie grubo. Ale nie mogę się doczekać :) i wizyty u Kaszubów ofkors!

Dziś wieczorem położyliśmy wcześnie maluchy spać i już o ósmej zasiedliśmy w pustej kuchni nad planszówką. Żyć, nie umierać ;)

Zwłaszcza że wygrałam. Jak to mówi Gabryś zawodzącym tonem: "Bo mama to zaaawszeee wygrywaaa!".

I tak ma być :P

4 komentarze:

  1. Jeszcze trochę i pewnie kto inny zacznie wygrywać.... No ale w końcu nie w wygranej sens planszówek, prawda? Ja najbardziej lubię komentarze po drodze...

    Zdjęcia iście sielankowe...

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wczoraj byłam sama z mężem caaaaaly dzień, cudnie było :))) zdarzyło nam się to po raz pierwszy od paru lat ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń