poniedziałek, 29 października 2018

Moje pocieszenie :)

Takie tam nutki chodzą po głowie, a gdy zamknę oczy, to widzę znowu Tatry. Napatrzyłam się przez te kilka dni na górskie szczyty. I na piękny jak zawsze Zalew Czorsztyński. I przytulający naszą wioskę gorczański las. Gorce już poszarzały i zapadły w sen, obudzą się na wiosnę. Nie one jedne... Może w maju pójdziemy na Turbacz z najmłodszym maluszkiem i czwórką starszych wilczków?

Maluszek został podpatrzony w czwartek. Wszystko wskazuje na to, że jest zdrowy (Bogu dzięki!), pięknie się ruszał i pokazywał śliczne ciałko. Ciałko małego chłopczyka :))

Tak, tak, obraz nie pozostawiał miejsca na wątpliwości - to Michałek :)

Za tego małego Michałka pojechaliśmy na te kilka dni z Krzyśkiem dziękować Panu Bogu. Na takich rekolekcjach dla dorosłych byliśmy, choć słowa rekolekcje nie lubię, bo kojarzą mi się ze szkołą i takim hmmm... delikatnie rzecz ujmując, niezbyt dojrzałym podejściem do wiary (no pamiętam, co sama robiłam na szkolnych rekolekcjach, cieszył mnie wtedy tylko brak lekcji :P).

A to przecież na Podhalu właśnie, u stóp Tatr, dotarło do mnie te naście lat temu, jaki głupi, dziecinny obraz Boga mam w głowie. Odległego, zdziadziałego sędziego skrzyżowanego ze spełniającą życzenia złotą rybką. O ile dziecięca ufność jest piękna i dobrze ją zachować, o tyle z innych rzeczy dobrze wyrosnąć, rozwijać się... Ruszyć tyłek i poszukać.

No więc ruszyliśmy swoje tyłki, choć jak zwykle można było znaleźć mnóstwo wymówek, i spędziliśmy piękny czas, a Bóg oczyścił to, co było do wyczyszczenia (zawsze coś jest) i przytulił mocno. Nawet w pewnym momencie o archaniołach była mowa, a zwłaszcza o Michale - co poruszyło mnie szczególnie. Takie drobne prezenty, o których tylko ja wiem :) Takie wzruszają mnie najbardziej, bo widzę wtedy, jak dobrze zna mnie Tata, lepiej niż ja sama.

Przed nami listopad i święto wszystkich tych, co już w niebie.

Jestem spokojna.

10 komentarzy:

  1. Pisałam dziś do Ciebie smsa, nie wiem, czy dotarł, bo internetu nie miałam, a niecierpliwie czekałam, czy wszystko dobrze. I tak bardzo bardzo się cieszę, że jest dobrze <3 A więc to chłopczyk - jak fajnie, akurat do kompletu :)

    Niech Bóg da Wam dużo, dużo błogosławieństwa.

    A co do ruszania tyłków, to, hahaha, chyba nam, mi i mężowi, Bóg wybrał inną drogę :D Może nie, może to jeszcze nie ostatnie słowo, ale już kolejny raz dał nam znać dość wyraźnie, że mamy coś do zrobienia w naszej parafii. Ale tak ciężko ruszyć się z własnej strefy komfortu. Zobaczymy, jak się sprawy ułożą.

    To tak bardzo pozytywny wpis, że aż się ciepło robi na sercu :)

    Ślemy pozdrowienia i modlitwę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MK nadal czekam na maila od Ciebie z zaproszeniem na twojego bloga :)

      ineska@poczta.onet.pl

      A Tobie Rivulet gratuluję kolejnego potomka :)

      Usuń
    2. Ja również z prosba do MK o zaproszenie na bloga: katarzyna.watroba@op.pl :)

      Usuń
  2. Ja wiedziałam, że będzie Michał :)! Po prostu wiedziałam :)!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się razem z Wami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna nutka i jeszcze piękniejszy prezent w brzuszku :))) Gratuluję! Uważajcie na siebie, wszyscy...

    Ten rok nie był dla nas łaskawy i nie mamy żadnego pocieszenia...

    Przytulam Was Wszystkich mocno!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję. Piękne imię. Cieszę się razem z Wami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja luuuuubie te piosenke!!!

    OdpowiedzUsuń