środa, 31 sierpnia 2016

Ostatni dzień sierpnia...

Nigdy nie sądziłam, że jako dorosły człowiek będę się złościć pod koniec sierpnia, że wakacje się kończą...

A jednak :)

Od jutra znowu poranne wstawanie. I chociaż potem będę mieć więcej czasu dla dziewczynek, a chłopcy już się cieszą na spotkanie i zabawy z kolegami, to jednak żal... Żal wspólnych słonecznych dni, wylegiwanie się w łóżku aż do godziny ósmej (hehe), powolnego rytmu życia i tego, że mogliśmy robić, na co mieliśmy ochotę. Wprawdzie słońce grzeje jeszcze mocno i świerszcze za oknem wieczorami dają radę, to jednak w powietrzu czuć już pierwsze słodkawe zapachy jesieni. Nie mówiąc o tym, że kasztany w okolicy zrobiły się rude, a topole już w połowie wyłysiały. Tym to się spieszy, ech...

Nic to, plecaczki świeże, pachnące i spakowane czekają na jutro :) A my w codziennym kołowrotku zaczniemy powoli odliczać do następnego lata i kolejnych wakacji, jak zwykle. Ciekawe, jacy będziemy za te dziesięć miesięcy... Bo już po dwóch letnich widać ogromną zmianę w dzieciach - jak urośli i ile się nauczyli przez ten czas.

Gabrysiowi rośnie pierwszy stały ząb, od jutra idzie do zerówki i jakoś tak zmężniał przez ten czas. Rafał mówi coraz więcej i wyraźniej (jeszcze niedawno bardzo się zacinał), zaczyna mnie zaskakiwać różnymi celnymi uwagami. Ela powtarza nowe słowa, pomaga mi gorliwie w sprzątaniu i bardzo rozwija się jako mała, opiekuńcza kobietka. A Sara oczywiście gna najbardziej, rośnie w oczach jak słodkie drożdżowe ciasteczko :) Ostatnio zaczęła chichotać i teraz kiedy tylko mówię coś wesołym tonem, to ona też się śmieje, ku uciesze pozostałej trójki.

Właśnie tak:


11 komentarzy:

  1. Dzieci naprawdę potrafią przejść milowy etap w swoim rozwoju przez dwa miesiące. A zerówka to już nie przelewki, stąd już tylko jeden krok ku szkolnej edukacji. Kochane są te Wasze dziewczynki. W przyszłości z pewnością będą podrywać chłopaków.

    OdpowiedzUsuń
  2. W te wakacje wszystkie dzieciaki jakoś wyjątkowo wystrzeliły w górę, ja nie wiem co to się porobiło ;) Moje dwie panny wyrosły ze wszystkiego, dosłownie, nawet z majtek ;) Także wrzesień powitamy zakupami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie dobrze - za dziesięc miesięcy o te dziesięć mądrzejsi będziecie z radością myśleć o kolejnych dniach razem - i cieszyć sięz tych,. które minęły. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja się cieszę że koniec wakacji więcej luzu dla mnie no i chłopaki będą fajniej spędzać czas z koleżeństwem Mati poszedł do szkoły więc wydarzenie wielkie było :D a ja nie lubie takich upałów więc dla mnie dobrze że idzie jesień :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Powodzenia w tym codziennym kołowrotku. Te 10 miesięcy szybko minie i zanim obejrzycie się, znowu będzie lato i wakacje.
    Sara uśmiecha się cudnie. Obie Panny są urocze. A Ela ma na koszulce obrazek z mojej ulubionej bajki, ale koniecznie w oryginalnej wersji :)
    Powodzenia Rodzinko

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwierz albo nie, ale mnie też by się marzył powrót do podstawówkowej beztroski...

    Sara i Elusia obie już piękne, jak żywe złoto i srebro... :)

    Mam coś dla Was: http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/lyk-teologii/art,119,masz-swojego-aniola-i-mozesz-byc-do-niego-podobny00.html Może czas teraz na kolejnego syna, Michała? ;) (żeby dopełnić grona Twoich Archaniołków?) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za linka :)
      A co do Michała, to mam nadzieję że się go doczekamy ;)

      Usuń
  7. Jeszcze jedno - dzisiaj 43 lata od odejścia Tolkiena... 2 września 1973 rok. Z czwórki jego dzieci, żyje jeszcze tylko dwoje...

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm...ja bym dosyć przejęła się tym, że 4-letnie dziecko się zacina... Byłaś może u logopedy z Gabrysiem?
    Ładne dzieciaczki :)
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
  9. Do schrupania są obie :)
    Jak tam wrześniowa rzeczywistość?

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudna kokietka z Sary, piekny ma usmiech! :*

    Ja tez juz tesknie za latem, chociaz u nas kolejne 3 dni maja byc nadal okolo 30-stopniowe. ;) Ale masz racje, powietrze pachnie juz inaczej, niebo ma inny odcien lazuru, liscie zaczynaja brazowiec i ogolnie czuc nadchodzaca jesien. :( Ble, moja najgorsza pora roku...

    OdpowiedzUsuń