czwartek, 28 stycznia 2016

Zawiasik feryjny.

Młoda ma zapalenie oskrzeli i jest na antybiotyku. A ja mam za sobą kilka trudnych nocy. Podczas jednej z nich, zmęczona ciągłym wstawaniem, huknęłam stopą w łóżko i złamałam sobie jeden z palców. Teraz ma uroczy fioletowo-żółty kolor. A ja chodzę jak zombie :)

Co poza tym u nas? Ano właściwie nic. Monotonnie... Dziś pogoda trochę lepsza, to chłopcy pobrykali na podwórku, a Ela śledziła ich z zazdrością przez szybę. Miałam chwilę dla siebie. W przyszłym tygodniu takich chwil będzie więcej, bo kończą się ferie.

Rysujemy, gramy w różne gry planszowe (chłopcy mają na nie fazę), czytamy dużo, oglądamy bajki... Chciałabym napisać jeszcze: sprzątamy, gotujemy, robimy pranie - no ale liczba mnoga byłaby tu dużym nadużyciem i zakłamaniem :P

Ja trochę kryzysowo, bo kontaktu z ludźmi mi brakuje na dłuższą metę (a zwłaszcza z innymi mamami, którym nie muszę tłumaczyć, jak się czuję i dlaczego). Książek przeczytałam całą masę. Udało mi się też zrobić coś dla siebie - pojechać do miasta i kupić sobie książkę i kolczyki na poprawę humoru.

Zorientowałam się, że dobiłam do połowy ciąży i trochę mi z tym dziwnie. Już niedługo będę gruba jak wieloryb i ciężko mi będzie chodzić gdzieś dalej (a tak lubię iść przed siebie... nawet kilka godzin bez przerwy). A potem częstsze wizyty u lekarza, ktg którego jakoś nie lubię, no i stresik przedporodowy (cóż, nie pierwszy... i mam nadzieję, że nie ostatni). I to wszystko jak zwykle na wiosnę, kiedy rodzi się życie. Przynajmniej będę czuła łączność z naturą :P i czasem liturgicznym.

Dzieciaki obsługują na zmianę sprzęt grający i muszę słuchać kłótni trzech DJ-ów. Gabryś chce tańczyć, Rafał śpiewać, a Ela najchętniej po prostu wrzucałaby co chwilę nową płytę, bo to lubi najbardziej. Wygrzebali skądś płytę Evy Cassidy i słucham sobie. Akurat kojący smęt na końcówkę stycznia.

17 komentarzy:

  1. Złamany palec? Ała, ała, ała ! Fajne te Twoje Dzieciątka :) !

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się napatrzec na Twoją rodzinkę: ))) gdzieś w głębi duszy po cichutku marzyloby mi sie trzecie maleństwo: )

    Złamany palec? Teraz to nawet rentgen nie można...a wiesz, mój tato złamał sobie właśnie palec od nogi ten najmniejszy. I ortopeda doradzil, że gipsu nie dadza, ale tata musiał chodzić w butach tzw. Drewniakach, by ten palec się prosto zrosl.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby się palec zrósł prosto. Zdrowia - nieustannie. Elunia tak do Ciebie podobna (na ile widać ze zdjęć) - wiem ,ze to już pisałam ale nieodmiennie to zadziwia. Fajne szkraby :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech, współczuję :( Mam nadzieję, że i z palcem już lepiej, i że humor jednak się poprawi. My z feriami startujemy od poniedziałku :) Fajne są te Wasze dzieciaki. Taka jestem ciekawa, kto do Nich dołączy :)
    Ściskam i przytulam- jak mama mamę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też się nie mogę napatrzeć na rodzinkę, Czwórka dzieci zawsze była moim marzeniem, ale boję się. Jak Ty to robisz, że masz czas na książki, na zakupy, przy trójce dzieci? Ja przy dwójce mam czas dla siebie tylko nocami, a i to na raty, bo Reginka się jeszcze często budzi. Zwłaszcza teraz, gdy oboje z Jerzykiem są zakatarzeni.

    Pamiętam w modlitwie o Wszej czwóreczce, bo choć jesteście mi zupełnie obcy, to jednak dzięki temu blogowi tak bliscy jak sąsiedzi - mimo że Wy z Krakowa, a ja z Kaszub :)

    OdpowiedzUsuń
  6. i u nas choróbska rządzą ... taki czas
    piękne masz dzieciaczki... łącznie z tym schowanym! :) ciążowy brzuszek jest uroczy :)
    Zdrowiejcie szybciutko i byle do wiosny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O, ja tam nie wierze, ze ganiajac za swoja trojeczka mozesz urosnac do rozmiaru wieloryba! ;)

    Ela jest uderzajaco podobna do Rafalka! Gdyby nie roznica wieku oraz plci, mogliby byc blizniakami! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie podobnie ;) Też połowa czwartej ciąży tyle, że zamiast złamanego palca inne "przyjemności".

    Coś i ja mam z tym brakiem kontaktu z innymi. Nawet nie mamami ale normalnie dorosłymi ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Złamany palec u nogi potrafi się dać we znaki, zwłaszcza że w ciąży leki są mocno ograniczone. Choroby to temat - rzeka, może słońce za oknem poprawi trochę nastrój :))).
    Ja też cierpię na brak kontaktu z dorosłymi. Mój mąż cierpi ze mną, musi znosić po powrocie do domu mój słowotok :)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdrowia dla Maluszków i niech Twój paluch szybko się zrasta;D

    OdpowiedzUsuń
  11. ojej to musiało boleć ten palec....nie przejmuj się mnie też brakuje pogadania z ludźmi... ale świetna sesja :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak dzieciaki rosną. Prawdziwi rycerze i dama dworu. Ciekawe, kto do Nich dołączy.
    Palucha współczuję. Znam ten ból. Mi zdarzyło się załatwić dwa w jednym tygodniu.
    Zdrówka życzę

    OdpowiedzUsuń
  13. Strasznie podoba mi się Elusia tutaj - taka uśmiechnieta, zacekawiona, i te zarumienione policzki :) Okropnie zazdroszczę Ci tych przeczytanych książek i bardzo współczuję zmęczenia domową krzątaniną jako i złamanego palca... :* :*

    A Fields of Gold lubię najbardziej lubię w wwersji Stinga oraz Gregorian...

    Zapraszam do siebie - może temat Cię zaciekawi ;) Zapraszam też na kolejną notkę po tej co jest (o ile będzie temat o którym myślę) :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale fajna czwóreczka i jakie Ty masz włosy!!! :)

    Elusia sama słodycz, jak to mała księżniczka :)
    Zdrówka Wam życzę, aby JUZ wszyscy byli po chorobach :) Ty się delektuj tym najfajniejszym etapem ciąży i nie martw się na zapas, wszystko będzie ok, ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękni jesteście :) Mam nadzieję, że z palcem już lepiej i noce już przespane! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  16. I u nas rządzą choroby...ech kiepski czas.

    OdpowiedzUsuń