Denerwuje się pan Słowik… już prawie dwunasta,
A tu pani Słowikowa wciąż nie wraca z miasta.
On już sprzątnął, pozamiatał i pościerał kurze,
Lśni czystością całe gniazdko! (G2 – niezbyt duże).
Czas najwyższy, by się wreszcie zabrać do obiadu,
A tu pani Słowikowej ciągle ani śladu.
Co tu robić? Co gotować? Rozpacz go ogarnia.
Wczoraj byli Wróbelkowie – i pusta spiżarnia!
Wreszcie wraca Słowikowa:
„Nie gniewaj się stary,
Ale straszna dziś kolejka była po komary.
O motylkach szkoda marzyć, a muszki mrożone,
Więc komary tylko wzięłam. Proszę – oto one.
Weź je oskub i wypatrosz i ugotuj w garnku!
Ja nie mogę – mam dziś koncert w Łazienkowskim Parku.
Wszystkie miejsca wyprzedane, gałązki i loże,
Prasa będzie, recenzenci, sam pan Waldorff może …
Jednym słowem wielka gala – nie jakaś chałturka,
Przygotować więc się muszę i przyczesać piórka!”
Westchnął tylko biedny Słowik, przypiął fartuch z listka –
I do garów! Taki los już, gdy żona artystka.
Znana, sławna, rozrywana i zarabia krocie …
A pan Słowik? Także śpiewa, ale przy robocie!
Jedną tylko ma dziś radość: tę chwilę upojną,
Kiedy czyta u Tuwima, jak to było przed wojną.
Marian Załucki, Pan Słowik
Przeczytałam ten wiersz ostatnio przez przypadek i mnie urzekł :)
A my korzystamy z ciepła... Dzień Dziecka świętowaliśmy wczoraj w piątkę na mieście. A dziś sama z dziećmi - na placu zabaw. W zieloności. Na gałęziach akacji śpiewały ptaki, między trawami skakały wiewiórki... Przez rozgrzane krzewy skradało się ku nam lato. To już czerwiec. Miesiąc, w którym po raz pierwszy mogłam naprawdę doświadczyć, jak to jest być mamą.
Piąte urodziny Gabrysia już w czwartek. Będziemy wszyscy razem, bo to w tym roku Boże Ciało. Pięć lat temu czwarty czerwca wypadał dzień po Bożym Ciele. Wieczorem byłam na eucharystii w szpitalu, a dzień później, w piątek, przyszedł na świat nasz pierworodny :) A w sobotę zaczęły się straszne upały i trwały przez całe lato. Zabawne, że tamto lato będę już chyba zawsze tak szczegółowo pamiętać.
A tu moje "trojaczki" na placu zabaw. Ostatnie zdjęcie mnie rozwala :)
U nas też placyk rządzi :)
OdpowiedzUsuńPiękna współpraca na ostatnim ;)
OdpowiedzUsuńa wiersz... no cóż, wymiata krótko mówiąc :)
wspaniałe zdjęcia dzieci razem pięknie pracują czasami się udaje że bez kłótni ;P Wiersz piękny to prawda. Czas szybko leci niedługo z Tobą będzie 5 latek super Najlepszego dla synka :D
OdpowiedzUsuńUwielbaim Was czytać i oglądąc :-) Wspaniałości :-))
OdpowiedzUsuńA wiersz faktycznie - urzekający!! :-)
Wszystkiego najlepszego dla Gabrysia :))
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia i wiersz. Pozdrawiam!
Mnie również :) Cudowne! Zgrana drużyna :)
OdpowiedzUsuńNa ostatnim zdjęciu widać to samo skupienie, niemalże tę samą minę nawet ;)))
OdpowiedzUsuńWierszyk zaiste uroczy, a lato owszem - coraz śmielej ku nam kroczy :)
Ja swój Dzień Dziecka zostawiam na koniec czerwca...połącze go z imieninami :)
Pozdrawiam!