wtorek, 2 kwietnia 2013

Skąd się wzięły moje dzieci :)

To już osiem lat minęło od jednego z najmocniejszych wydarzeń w moim życiu. Pamiętam bardzo dobrze tamtą wiosnę, kiedy Bóg zawołał mnie jeszcze raz, wyraźnie. Najpierw zobaczyłam "Pasję", potem film o Gandhim, który mną wstrząsnął, a potem... umarł Jan Paweł II. I to przeważyło. Poszłam na katechezy. Weszłam do wspólnoty. Poznałam mego obecnego męża :) Gdyby nie tamte wydarzenia, moich synków nie byłoby na świecie. Tyle zawdzięczam Karolowi <3

Kim był dla mnie Wojtyła, że tak bardzo poruszyła mnie jego śmierć? Chyba dalekim ideałem. Ale nie interesowałam się za bardzo ani jego nauką, ani życiem. Bliski stał się dopiero po śmierci. To umieranie było taką mocną katechezą dla mnie. Wyraźnym wskazaniem, że Bóg jest, że na ziemi mieszka się krótko, że trzeba patrzeć w stronę Nieba i tam iść. Potem zaczęłam czytać jego encykliki, homilie, poezję... Bardzo wzruszyło mnie rozważanie o małżeństwie - "Przed sklepem jubilera". Byliśmy z niespełna rocznym Gabrysiem na jego beatyfikacji w Rzymie. Na kanonizację też byśmy chcieli pojechać. O ile nie będę w kolejnej ciąży ;)


Pamiętam jak dziś... Do zobaczenia w Niebie :*

3 komentarze:

  1. ech 8 lat temu kiedy to się wydarzyło bylam na duchowym dnie... teraz kiedy o tym wspominam jest mi głupio i wstyd za moje zachowanie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam tamten dzień wyraźnie do dzisiaj... Byliśmy z Mamą w Stanach... Od samego rana lało jak z cebra. Dzisiaj myślę, że to Niebo po Nim płakało... Serwisy informacyjne podały wiadomość. Byliśmy w szoku...

    Dla mnie Wojtyła był gdzieś tam od zawsze... Do dzisiaj zazdroszczę kuzynowi, że był w Watykanie i ma z Nim zdjęcie. A w czasie jednej z pielgrzymek, Mama była wśród personelu medycznego w Starym Sączu. Kilka sektorów od Niego.

    Podziwiam Go stale. Chciałbym mieć Jego siłę i odwagę... Jego ufność.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam. Siedziałam bez przerwy przed tv i czekałam na wiadomości z nadzieją,że mu się polepszy. Płakałam i do dziś mam łzy w oczach gdy o nim myśsę. Był papieżem przez większą część mojego życia i nie wyobrażałam sobie,że może go zabraknąć.

    OdpowiedzUsuń