poniedziałek, 23 sierpnia 2010

"As time goes by" czyli rośnie nam Gabryś ;)

Czas szybko płynie... Gabryś rośnie jak na drożdżach, będzie miał z 6 kilo i wyrósł mi z pierwszych ubranek, wchodzi tylko w 68 (a pomyśleć, że na początku ubrania dla wcześniaków były dla niego za małe...). Policzki ma ogromne, puciek się zrobił z niego, dawno przestał być małym, wychudzonym żółwikiem. Jeszcze trochę i będzie miał 3 miesiące. Kurcze, kiedy to minęło. A zdrugiej strony to mam wrażenie, że jest z nami od zawsze i nie wiem, comyśmy robili, jak go nie było... Chyba nam się cholernie nudziło :D

Uśmiecha się coraz częściej. Najbardziej chyba lubi wygłupiać się z tatą :P Zwiedza świat, ostatnio był na Wawelu i w Wieliczce przy kopalni soli. Generalnie rośnie na światłego obywatela ;) I wszystko go ciekawi. Jeszcze jest trochę za mały na zabawki, ale już się nie mogę doczekać, kiedy do nich dorośnie i będę mu je mogła kupować :D Je dużo, aż za dużo i często mu się ulewa, ale to dzięki temu tak szybko nadrabia straty i rośnie. A ja jestem jego podręcznym fast foodem i już się przyzwyczaiłam do karmienia w dziwnych miejscach, z autobusami, parkami i centrami handlowymi włącznie (ostatnio w Bonarce zakupy robił mój brat, a ja siedziałam pod jakąś palmą i karmiłam zbuntowanego młodego). Na początku się cykałam, ale stwierdziłam że to bez sensu i robię to, co powinnam. A jak się komuś to nie podoba to spadać na drzewo, nie musi się gapić. Zresztą większość ludzi reaguje przyjaźnie. W ogóle mam wrażenie, że to moja przepustka. Samochody się zatrzymują na przejściu, żeby nas przepuścić. Ludzie w autobusie nagle zaczęli nam ustępować miejsca (jak byłam w ciąży to zwykle udawali, że mnie nie widzą - Gabrysia chyba nie da się nie zauważyć). A młody podrywa wszystkie kobiety w każdym wieku i miękną na jego widok :]

Zresztą zauważyłam, że i ja mam teraz słabość do dzieci, zwłaszcza takich malutkich i kurcze chciałabym mieć kolejne :) Tylko nie wiem, co by Krzysiek na to powiedział (chyba że należy nam się przerwa :P). Jak gdzieś jedziemy to tylko patrzę po wózkach. W ogóle stwierdziliśmy ostatnio z Wilkołakiem, że dużo się teraz dzieci u nas rodzi, nie to, co na Zachodzie (gdzie jest model 2 plus pies i dzieci to mają chyba tylko Muzułmanie). Ale nie dało się myśleć inaczej, kiedy w autobusie tłoczyły się obok siebie cztery wózki - w miejscu przeznaczonym dla maksymalnie dwóch. Dobrze widzieć, że jest tyle dzieci...

Mamy nadzieję wybyć we wrześniu w góry na chociaż krótkie wakacje, żeby trochę odsapnąć po wrażeniach tego roku. Nie da się ukryć, że był pełen wrażeń :P Dla całej naszej trójki.

Rivulet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz