poniedziałek, 16 lipca 2018

Długi deszczowy tydzień.

Trzy tygodnie wakacji za nami. Deszczowe i raczej zimne, zwłaszcza ten ostatni. Dobrze, że nigdzie nie pojechaliśmy i tradycyjnie wyprawy odłożyliśmy na sierpień. Mam nadzieję, że jak zwykle nas nie rozczaruje.

Nie chodzimy na lody, nie pijemy hektolitrów soków. Sandały odpoczywają, za to powodzeniem cieszą się kalosze i kurtki przeciwdeszczowe.

Ale co tam! Dzieciaki i tak kolekcjonują wakacyjne wspomnienia. Wyprawę do Ojcowa i Pieskowej Skały z dziadkami, wypad do Puszczy Niepołomickiej i długi spacer po lesie (trochę padało, ale dzięki temu - jakie zapachy!), a przede wszystkim wspólne kitraszenie się w domu, leniwe poranki, ustalanie menu ;), no i atrakcja tego sezonu - długie zabawy w ogromnych kałużach na podwórku. Deszcze mamy tak gwałtowne, że chwilowo cieszymy się posiadaniem kilku małych akwenów :P Po co nam morze czy jeziora - niech żyje własne błotko!

Gdy po takich zabawach dzieci wracają do domu, mam jeszcze jeden zbiornik wodny - w przedpokoju. Czasem w łazience gratis. Proszę, żeby ściągali kalosze już na ganku, ale wychodzi różnie... I to czarne błocko na jasnych łazienkowych płytkach. Poezja...

Dodam jeszcze informację, że aktualnie połowa naszego domu jest wyłączona z użycia z powodu generalnego remontu i w przedpokoju mam wiecznie warstwę białego pyłu.

I jak tu zachować porządek? Lubię artystyczny nieład, ale fajnie jest móc wypić kawkę  przy książce, mając przed oczyma czystą kuchnię, jasny przedpokój i w miarę ogarnięty, z niewielką tylko stertą zabawek na środku (nie wymagam cudów) pokój dzieci. A tu lipa. Drażni mnie to już, no ale muszę przetrwać. Remontowy huragan potrwa w takiej formie pewnie do września, a później w mniej inwazyjnej, ale jednak, przez resztę jesieni i zimę. Trochę do zrobienia jest, bo chcemy już dopiąć wszystko i nie musieć już więcej dłubać. Tak wiem, przy domu zawsze trochę dłubania będzie, ale nie tego kalibru...

Może gdyby pogoda była lepsza i pozwoliła na dłuższe wypady z domu, łatwiej byłoby to znieść. A tak, kiedy większą część dnia siedzimy w domu... Uwiera.

Przetrwać! Za miesiąc o tej porze będziemy w górach, jeśli wszystko pójdzie dobrze. I oby chmurki poszły sobie wtedy straszyć gdzie indziej.

A tego sobie słucham dla rozgrzewki:

9 komentarzy:

  1. Ja miałam tylko mini remont a i tak się przedlużył i baagan w każdym kącie niemal. Nie ma innej rady jak przetrwac. I potem bedzie tak pięknie u Was :)

    OdpowiedzUsuń
  2. My robimy jednocześnie tyle rzeczy, że już sama nie wiem, co właściwie remontujemy, bo rozgrzebaliśmy i kuchnię, i łazienkę, i piwnicę, i szafki w korytarzu, i parapety zewnętrzne, i drugi pokój dziecięcy, właściwie to nie wiem, czego NIE remontujemy xD

    Co do porządków, to mam podobnie. Niby nie przeszkadza mi lekki bałagan, ale gdy już się zaczyna robić zbyt duży, to czuję dyskomfort. Ale chyba czasem jest to nieuniknione - musi być gorzej, żeby było lepiej, wtedy późniejszy sukces bardziej cieszy :)

    Ściskamy Was serdecznie z burzowych dzisiejszej nocy Kaszub!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę, ze to piszę, ale zazdroszczę deszczu. U nas nie ma w zasadzie, wczoraj jak ksiądz kropidłem czyli malutko.
    Remonty znamy i życzymy morza cierpliwości :)
    A wiesz, ze od Ciebie nauczyłam się czytać książki przy kawie, zawsze trochę stron do przodu :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie też seszczowo ale i deszcz jest potrzebny... przecież ludzie modlili się o deszcz...i w deszcz może być ciekawie, zabawnie i wesoło :) Widzę, że i Wy się nie nudzicie... kolekcjonujecie wspomnienia, które są ważne i potrzebne.... bo czy w dobie komputerów i innych bajerów dzieci potrafią czerpać radosć z zabawy w kałuży? Z czasu z rodzicami? Chyba nie wiele jest takich dzieci i nie wiedzą one ile tracą ;)

    A w temacie remontu to u mnie przydałoby się malowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nas też czeka remont ale nie możemy się do tego zabrać, musimy wymienić kaloryfery...
    Nas też deszcze nie rozpieszczają mimo to w weekendy nawet w deszczu korzystamy z wolnego.

    OdpowiedzUsuń
  6. oj, współczuję. Remont + kiepska pogoda to dolujace połączenie, mimo pięknej perspektywy na przyszłość... Cierpliwości!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ech, remont i brzydka pogoda to fatalne polaczenie! Zycze, zeby szybko przyszla poprawa i zebys mogla z dziecmi "uciec" chociaz na pare godzin dziennie! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana!
    Rozpoczyna się słoneczne, upalne lato. Cieszmy się zatem pogodą, słoneczkiem i zażywajmy świeżego powietrza na spacerach:)
    Pozdrawiam całą Waszą Rodzinkę:)

    OdpowiedzUsuń