poniedziałek, 29 stycznia 2018

Ten wiatr...

Polami, polami, po miedzach, po miedzach,
Po błocku skisłym, w mgłę i wiatr
Nie za szybko, kroki drobiąc
Idzie wiosna, idzie nam...

Wolna Grupa Bukowina, Nuta z Ponidzia

29 stycznia. Jeszcze nawet nie ma lutego, jeszcze nie zaglądam do ogrodów, wypatrując przebiśniegów. A dziś...

Powiał pierwszy wiosenny wiatr. I pierwsze wiosenne promyki grzały nas na spacerze. I ziemia pachniała inaczej. A na pigwowcu u sąsiadów pojawiły się pierwsze czerwonawe pączki...

Pewnie to taki pogodowy falstart i jeszcze sypnie nam w twarz śniegiem (wszak przed nami ferie zimowe... ale ja bym się wcale nie obraziła, gdyby stały się feriami przedwiosennymi). Być może jeszcze ulepimy z dziećmi kolejnego bałwana w ogródku....

Ale! Jak dobrze było sobie przypomnieć, jak wygląda i pachnie wiosna! Jak dobrze teraz na nią czekać. (i jak fajnie, że nastąpiło ocieplenie klimatu i zimy są krótsze, niż za mojego dzieciństwa :P)

Te momenty, kiedy wcale się tego nie spodziewamy (to mógł być kolejny szarobury dzień, tak jak w weekend), a świat okazuje się piękny, jasny, kolorowy, pełen zapachów - bezcenne :) Bo to już tak jest - przyzwyczajamy się do ciemności i szarości tak bardzo, że nawet już nie tęsknimy za innym życiem (i nie mam na myśli tylko przemijających pór roku). A ono gdzieś tam na nas czeka. Jest za czym tęsknić i czego wypatrywać.

Dziś dzień był wyraźnie dłuższy i jaśniejszy, niż w grudniu. Toczymy się znowu ku życiu :)

Na kuchennym parapecie pierwszy w tym roku wiosenny bukiet - tulipany. Mądre kwiatki. Jeśli tylko mogą, podnoszą łebki z całej siły do góry, do światła. A mają co dźwigać.

fotka z netu, mój telefon odmówił współpracy ;)

10 komentarzy:

  1. Tulipany zawsze optymistyczne. Pierwszy bukiet niosłam w prezencie w sobotę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to szczęście u Ciebie pogodowe u mnie wieje pada szaro jest i buro leżeć mi sie tylko chce...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie poczułam tego wiosennego wiatru, ale wiem o czym piszesz:D
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas wieje strasznie, ale już odliczamy dni do spotkania z bocianami.

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas też wiosna próbuje się już przebijać i powietrze pachnie inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas trochę śnieży i wieje, temperatura taka okołozerowa, ale choć nie obraziłabym się na zasypanie śniegiem (za mało śniegu tej zimy było, zdecydowanie za mało), to jednak też już nieśmiało spoglądam ku wiośnie, czekam na klangor żurawii (w zeszłym roku po raz pierwszy usłyszałam je w wigilię narodzin Rogalski, akurat jechaliśmy do szpitala), czekam na krokusy, żonkile i narcyzm, które wsadzilismy z dziećmi jesienią (przebiśniegi odmawiają współpracy i nigdy się nie wybijają, a u sąsiadów już tak, pojęcia nie mam, dlaczego), czekam na zieleniącą się trawę i zawilce w parowach, a przede wszystkim na cieplejsze dni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozalki miało być, nie Rogalski, głupia autokorekta w telefonie ;)

      Usuń
  7. My mielismy taka pseudo-wiosne w minionych 2 tygodniach. Tyle, ze raczej deszczowa i ponura. W styczniu i lutym zdecydowanie wole snieg i mroz.

    Ja z kolei sie ciesze, ze tutaj gdzie mieszkam, zimy sa bardziej "zimowe" niz te, ktore pamietam z dziecinstwa. :D Dorastalam w Gdyni, a nad samym morzem zima to glownie porywisty wicher, sztormy, deszcz lub deszcz ze sniegiem i tylko okazjonalnie sypnelo kilka cm mokrego sniegu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię takie pierwsze nieśmiałe oznaki wiosny.
    U mnie co prawda takiej prawdziwej zimy nie ma. Śnieg prószył dwa razy przez niecała minutę :) Ale i tak czekam z niecierpliwością na wiosnę, na cieplejszy wiatr, na pączki na drzewach...

    OdpowiedzUsuń
  9. I od razu zrobiło się wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń