piątek, 13 marca 2015

Myśli piątkowe.

Piątek dziś szary i smutny. W sumie dobrze, taka pogoda sprzyja wyciszeniu. Dzisiaj go potrzebuję.

Jakoś nie pisałam o tym do tej pory, ale ten Wielki Post przeżywam szczególnie. Do tej pory ten czas kojarzył mi się ze... strachem. No, ponura atmosfera, czegoś trzeba sobie odmówić (ja zwykle postanowień nie robiłam, choć był czas, kiedy po prostu starałam się nie upijać w tym okresie i to już było osiągnięcie...), Bóg jakoś tak daleko, a wszystko po to, by spotkać się przy krzyżu. Dawniej Wielkanoc kojarzyła mi się smutno - bo nawet jeśli Jezus zmartwychwstał, to wcześniej musiał umrzeć w okrutny sposób. Potem oczywiście to się zmieniło i to święto stało się dla mnie najdroższym i najpiękniejszym. Przestało być jakimś przymusem, masochizmem, a stało się wyrazem największej miłości.

A Wielki Post ciągle był trudny, daleki. Dopiero teraz powoli go odkrywam. Jako czas, który wcale nie musi być smutny, taki smętny na siłę. Tylko własnie moment, kiedy Bóg szuka mnie szczególnie. Nie muszę robić sobie postanowień, odmawiać jakichś pierdół (choć jeśli chcę, to oczywiście mogę). Najważniejsze, żebym była czujna. Widziała te wszystkie drobne (i większe...) rzeczy, które Bóg robi dla mnie w tym czasie. Dostrzegała sposób, w jaki się porozumiewa. Częściej czytała Pismo Święte. Nawet jeśli nie mam zbyt wiele czasu, to psalm i fragment ewangelii zawsze zdążę przeczytać. Potem mogę zmywać naczynia czy obierać ziemniaki i o tym myśleć.

Ostatnio miałam taki śmieszny moment - właśnie wzięłam się za zmywanie i pomyślałam, że może powinnam przeczytać Pismo, pomodlić się. Ale  miałam już mokre ręce i nie chciało mi się odrywać od pracy, więc sobie zaśpiewałam fragment pieśni na podstawie Kantyku Tobiasza (z pięknej Księgi Tobiasza, jednej z moich ulubionych). Potem nie myślałam już o tym, ale po zmywaniu miałam chwilkę, żeby otworzyć Biblię. Otwieram na chybił-trafił (czasami sobie wybieram konkretny fragment, ale akurat tego dnia poszłam na żywioł), patrzę i... zawias. Mój wzrok padł dokładnie na Kantyk Tobiasza. Więc przeczytałam go jeszcze raz, na głos, na spokojnie. Dziękując Bogu za to, że jest ze mną zawsze - czy zmywam gary, czy zmieniam pieluchy, czy akurat mam chwilkę spokoju i mogę się pomodlić bez hardkoru.

To jest najpiękniejsze, że stopniowo Bóg daje się odkrywać. Że z suchej relacji wypełnionej moim strachem i nieufnością (bo myślałam, że jeśli się na niego otworzę, to moje życie będzie sztywne i hmm moherowe :P), On powoli robi coś pięknego. Oswaja. Czuję się przy nim jak mała Łucja przy Aslanie. Córeczka, która może czuć się bezpieczna i ufać - nawet podczas niebezpiecznej przygody.

Polecam Wam przemyślenia na temat Drogi Krzyżowej wzięte ze strony robtocokochasz.pl/. To dobry czas, żeby się zbliżyć do Boga. Nawet (a raczej zwłaszcza) jeśli wydaje ci  się On daleki, a modlitwy jedynie pustą gadaniną.

Kocham to:

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam czytać jak piszesz o Bogu. Jesteś jak mentor.:) Pozdrawiam gorąco:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie dzisiaj się natknęłam na te filmiki Rób to co kochasz, wchodzę na Twój blog i to polecasz... wow! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Cię za taką wiarę w Boga...
    Ja mam wrażenie, że jak się z nim spotkam to będzie miał dość moich pytań...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wchodzę do Ciebie, czytam to o czym piszesz, o Kim piszesz i niesamowicie się wyciszam i uspokajam. Twoja wiara jest wielka, głęboka i prawdziwa.
    Ściskam mocno! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie post również jest ważny, ale najważniejszy dla mnie dni to Tridium Paschalne. I tak sobie myślę, że ta moja wiara jest taka mała. Że jestem takim malutkim tylko ziarenkiem, niedosknałym wręcz. Czasem czuję, że stąpam po cienkim lodzie. Czasem myślę, że źle szukam. Wiem, wiara jest łaską.

    OdpowiedzUsuń
  6. miałam wczoraj iść na drogę krzyżową ale od kilku dni jestem zasmarkana.... nie chce się doprawić poszedł mąż. Wiesz sama jak pragnę być blisko Boga jakoś coś blokuje ech pamiętam te czasy kiedy wieczorem z mężem czytaliśmy biblie rozważaliśmy ją były to piękne chwile wspólne....

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowite są takie znaki...
    Pozdrawiamy i miłego weekendu. U nas też znowu szaro...

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne te myśli piątkowe :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. .... i nie wiem co napisać. Podziwiam w ludziach taką wiarę, to zaufanie. Ładnie to wszystko napisałaś, zapewne prosto z serca. Do mnie bardziej pasuje Twoje ostatnie zdanie, choć nie wiem czy do końca. Nigdy nie byłam aż tak blisko Boga jak Ty, albo w taki sposób, ale od jakiegoś czasu i myślę, że On wie dlaczego, jest mi jeszcze dalej...
    pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiara jest ważna i serio pozostaje Cię za to podziwiać, bo ja jakoś aż tak do tego nie podchodzę, a może i powinnam ?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń