wtorek, 5 lutego 2013

???

Wnerw. Mam remont w domu. 
 
Tyle się mówi o rodzicielstwie bliskości, a ja słysząc nazwę dostaję dreszczy. Okej, chcę być przy moich dzieciach, blisko, przytulać, pokazywać świat. Ale nie ZA BLISKO. Nie toksycznie. Nie chcę przytłumić emocji, zasłonić świata, wmówić, że beze mnie sobie nie poradzą.

Nie umiem tego zaakceptować, takich postaw u bliskich.

Ale ponoć z każdego zła Bóg umie wyprowadzić dobro. Czas pokaże, jakie.

3 komentarze:

  1. no znam to narazie nie zauważyłam tego u mojego męża ale przypomniał mi się mój były chłopak och ten co rodzice powiedzieli to było święte zero własnego zdania paskudna sprawa

    OdpowiedzUsuń
  2. Esz... Co za paskudna sytuacja :( Współczuję Ci... Czasami po prostu trzeba, brzydko mówiąc, j**nąć pięścią w stół i powiedzieć NIE. Rodzice i dziadkowie mogą być obok - ale wtrącanie się w życie dorosłych i samodzielnych już dzieci to przegięcie...

    Niedobrze jest też, kiedy ludzie na każdym kroku Cię wykorzystują...dlatego właśnie dobrze nauczyć się asertywności...

    A co do Twoich lęków - to zrozumiałe... Z tego, co widzę, nie jesteś wcale matką toksyczną, radzisz sobie świetnie :o) I kiedy przyjdzie czas, wypuścisz chłopców z gniazdka, chociaż pewnie serce będzie Ci pękać na kwadrylion części... A jeśli będziesz miała opory przed wypuszczeniem ich, jestem pewien, że chłopcy sami ustawią Ci granicę :)

    Tak jak Ty musisz ustawić ją teraz z rodzicami i teściami.

    Życzę Ci, Kochana, wiele sił i spokoju... :o)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja obserwuję moją mamą jako potrójną teściową i w sumie widze, że się nie wtrąca w życie mojego rodzeństwa, które mieszka poza domem rodzinnym. Za to robi wiele by ułozyć moje zycie po swojemu, ale się nie daję,

    OdpowiedzUsuń